UWAGA Warszawa! Sprawdź swoje siatki na balkonie...

[Blue]

Kwestia estetyki to sprawa gustu i bardzo względna rzecz.
Rozplaćkany kot pod blokiem czy zasmarkana z nerwów właścicielka bo kot wypadł i zaginął - też nie są estetyczne wizualnie.
Gdy decyduję się na zabezpieczenie balkonu - to z mojego punktu widzenia - robię to po to by można było kota swobodnie wypuszczać i by był na nim bezpieczny. Nie po to by musieć go wypuszczać na kilka minut dziennie na czas gdy nad nim stoję - lub by co chwila lecieć na balkon i sprawdzać czy kot jeszcze nie wypadł albo czy akurat nie wygryza dziury.

Oczywiście że subtelna, nylonowa zabudowa jest mniej widoczna, jest też lepsza niż zupełny brak zabezpieczenia (choć bywa odwrotnie bo czasem, daje złudne poczucie pewności gdy jest źle założona lub nie kontrolowana).
Ale dla mnie najważniejsze jest bezpieczeństwo kota.
A zabudowa powinna być najbardziej subtelna z możliwych (przy kocie nie ma potrzeby instalowania grubej kraty) - przy zapewnieniu całkowitego bezpieczeństwa.

No ale to też kwestia gustu.
Ja wolę stalowe siatki i spokojną głowę a kota wietrzonego dowolnie i bez potrzeby stałej kontroli.
Ktoś woli siatkę cieńszą i pilnowanie.

[Agneska]

Blue, jak zwykle zgadzam się z Tobą absolutnie.
Wasza zabudowa mojego balkonu (może pamiętasz, Damork mówił wtedy, ze tak popapranej konstrukcji balkonu - w sensie tysiąca osobnych elementów - to jeszcze nie robił) przetrwała 11 lat. Bez konserwacji. Dach przetrzymał śnieżne zimy, letnie słońce i wichury.
A do estetyki, to nawet mój upierdliwy sąsiad nie czepiał się. Może macie jeszcze zdjęcia na swojej stronce?

[Blue]

Agneska - cieszę się że siatka nadal trwa
O ile się nie mylę (bo było tych siatek od groma a pamięć zawodna) to właśnie ona (tu w czasie montażu):

[Agneska]

Jednak pamięć Cię nie zawodzi.
Konstrukcji było mi żal, jak trzeba było rozebrać w czasie remontu przed sprzedażą domu. Bo służyłaby pewnie jeszcze długie lata.

[FarciKot]

Agneska - cieszę się że siatka nadal trwa
O ile się nie mylę (bo było tych siatek od groma a pamięć zawodna) to właśnie ona (tu w czasie montażu):

mi sie bardzo podoba.wyglada bardzo estetycznie. idealnie wkomonowana w calosc.
jesl ktos sie nie zna nie pomysli nawet, ze to na kota tylko, ze taka kostrukcja budynku - logia np dla małych dzieci.

[Koniczynka47]

Tak, ta konstrukcja jest ładna, ja bym tylko zlikwidowała ten środkowy wspornik, te z boku i z góry są wystarczające.

Ja mam wolnostojącą wolierę też zbudowaną ze stalowych kątowników i stalowej siatki przykrytą przezroczystą plexi.
Pomalowana na biało bardzo ładnie komponuje się z zielenią ogrodu i pozostałą architektura.

[madrugada]

Kilka lat temu byłam świadkiem zawiśnięcia kota na metalowym ogrodzeniu. Kot nieszczęśliwie zaczepił się pazurem i zawisł na nim całym ciężarem ciała. Przeraźliwie miauczał z bólu. Konieczna była interwencja człowieka, żeby go uwolnić.
To samo może się zdarzyć na osiatkowanym balkonie, podczas polowania na muchę, niezależnie od rodzaju siatki. Nie wyobrażam sobie, żeby kot tak wisiał kilka godzin, czekając na powrót właściciela z pracy.
O żądlących owadach wspomniała już Bestol. Nic i nikt nie przekona mnie do pozostawienia kota na balkonie, bez nadzoru, przez wiele godzin.

[FarciKot]

Tak, ta konstrukcja jest ładna, ja bym tylko zlikwidowała ten środkowy wspornik, te z boku i z góry są wystarczające.

nalezysz do ludzi ktorzy zawsze znajda dziure w calym?
poza tym po twoich przerobkach nie bedze juz idealnie wkomponowana w calosc - dol nie bedzie mial kontynuacji

[Koniczynka47]

Esteci tak mają ku rozpaczy ekip wykonawczych...
Dół nie ma mieć kontynuacji ponieważ góra ma zapewnić jak najlepszy widok.

[Blue]

O żądlących owadach wspomniała już Bestol. Nic i nikt nie przekona mnie do pozostawienia kota na balkonie, bez nadzoru, przez wiele godzin.

Ale nikt nie zamierza.
Mam olbrzymie okna, osiatkowane, cały czas praktycznie otwarte i też mnie nikt nie przekona do kiszenia kotów latem za zamkniętymi szybami. Koty mi się na siatkach nie wieszają. Za to wygrzewają się na słońcu, obserwują co się dzieje na podwórku, czują zapachy, słyszą dźwięki, czują wiatr.

[Koniczynka47]

Ja na okres letni instaluję zawsze moskitiery w oknach ale kota codziennie wyrzucam do woliery na 7 godzin.
Bez przesady z tymi zagrożeniami, nie widzę by osy mi kota atakowały, chociaż tuż przy wolierze od południowej strony mam winorośl, która ocienia wolierę.
Nie tak dawno był tu wątek o kotach, które miały urazy siedząc zamknięte "bezpiecznie" w mieszkaniu.

[madrugada]

.

[Szalony Kot]

Tak, ta konstrukcja jest ładna, ja bym tylko zlikwidowała ten środkowy wspornik, te z boku i z góry są wystarczające.

Gdybym miała cztery - pięć nieduzych kotów też bym tak myślała.
Ale u Agneski i kotów więcej, i wymiary zroznicowane

[Koniczynka47]

To nie osy atakują koty, ale koty polują na wszystko co fruwa w powietrzu. Patrząc na to, co moja kotka robi z chrabąszczami, jestem przekonana, że tak samo potraktowałaby osę lub szerszenia, co mogłoby się skończyć tragicznie.

Szerszeni u mnie nie ma. Osy są jednak jakkolwiek brutalnie to zabrzmi ale wtedy kot najszybciej się nauczy, że na tę zwierzynę się kiepsko poluje.
Nie da się i nie zamierzam trzymać kota "pod kloszem".
Zresztą z tego, co zaobserwowałam, kocur poluje z sukcesami na nornice, które zakradają się do woliery.

[madrugada]

.