ewar pisze:Kocham strażaków, wciąż to piszę
A mój Ptyś właśnie jedzie do Łodzi, do swojego DS-u.O 10-ej powinien być na miejscu, a te kilka godzin mam wyjęte z życiorysu.
Ja też kocham strażaków

Serio, serio
I co u Ptysia? Jak zniósł podróż i jak zareagował na nowy dommek?
Amica pisze:Szczęście, że wszyscy żyją i że kotka nie pognała gdzieś przed siebie. Będzie dobrze.
Ja zawsze jak noszę większego kota w torbie materiałowej to zakładam mu szelki i smycz ( smycz trzymam w ręku). Teraz zawsze będę tak robiła, szczególnie podczas podróży samochodem lub autobusem.
Wiesz, są sytuacje nie do przewidzenia

Ale ja unikam jak mogę sytuacji w których koty mogłyby być narażone na jakieś zewnętrzne zagrożenia. Dlatego np nie wyprowadzam kotów, nie wierzę, że szelki są 100% zabezpieczeniem. Wyjścia z dommu ograniczone są do wizyt u weta.
jozefina1970 pisze:O matko, dobrze, że to się tak skończyło!
Tak
Siean pisze:Była taka historia, ja tez ją pamiętam. I tak, raczej nie udało się ich odszukać, mimo że wiele osób poszukiwało.
Dobrze, że ta się skończyła lepiej.
Zdrowia panu Nutki też warto pożyczyć, by wracał do domu.
Zwłaszcza, że Nutka jest miłością życia tego pana i wzajemnie.
Siean pisze:Była taka historia, ja tez ją pamiętam. I tak, raczej nie udało się ich odszukać, mimo że wiele osób poszukiwało.
Dobrze, że ta się skończyła lepiej.
Zdrowia panu Nutki też warto pożyczyć, by wracał do domu.
Też pamiętam. Koty sie nie znalazly niestety. Wszystko utrudniała ciężka zima oraz odległość - o ile pamiętam 200 km od domu i pustkowie.
Pamiętam też nawiązywania mentalnego kontaktu z kotami przez forumowe medium

i konkluzję, że jedna z kotek nie ma ochoty na kontak z opiekunami a w związku z tym mediumm nie może podać namiarów na miejsce bo kota sobie nie życzy
