Fajny pomysł i inteligentnie brzmi. Bardzo mi się podoba.
Ale prawda jest prozaiczna. Młody chciał Puma, Pumek. Bardzo to się źle wymawia. Młoda chciała Simba, chociaż moim zdaniem on ma całkiem inny kolor, ale Młoda mówi ze on jest własne jak Simba. Młoda jest ostatnio nerwowa, i ciężko sie z nią spierać. Więc, coby wszystkich zadowolić, zostało Pumba. bo z tej samej bajki co Simba, i prawie tak samo brzmi i kolor sie prawie zgadza, i temperament, i jest Puma na początku. https://www.google.pl/search?q=Pumba&cl ... fTTMecbynM:
to i tak bez znaczenia, ten kto go weźmie może go nazwać Pikuś albo jak będzie chciał
Pumba jest chyba łatwiejsze do wymawiania od Simba (znałam psa leonbergera o tym imieniu).
waanka pisze: Bambo (w domyśle Murzynek poety Tuwima)
Moj kociambr został przez poprzedniego właściciela nazwany Bambo, zapewne zapożyczono to imię z Tuwima bo jest czarny. Pies i papug to odpowiednio Rambo i Coco Jamboo.
Ja trzy posąsiedzkie koty (czarne) przy chipowaniu nazwałam Pyzia (z uwagi na mordkę), a kocury: Pablo, Paco (moja fascynacja hiszpańskim).
ana pisze:Nie wieprza, tylko guźca
No to mnie oświeciłaś. Też myślałam, że to dzika świnia
Co do regionu - zapewne masz rację. Zapewne na sawannie bardziej guźce latają, chociaż z ręką na sercu się przyznam, że mi się nie chce sprawdzać ALE: w polskiej wersji językowej piosenki Hakuna-Matata (nie pamiętam pisowni) jest: "Otóż, gdy był ze mnie mały wieprz". Stąd utrwalił mi się wieprz. Inna sprawa, że polskie tłumaczenie może być do potłuczenia o kant tyłka, podobnie jak baaaardzo wielu innych animacji.
Eno, bez przesady. Bajki rządzą się swoimi prawami i uproszczeniami. A zwłaszcza dubbing.
W oryginale Pumbaa to warthog, czyli właśnie guziec. Zresztą ma tak charakterystyczną sylwetkę (duży łeb, "grzywka", ogromne fajki i zadzierany w biegu ogon), że nie sposób go pomylić z innym gatunkiem.
ana pisze:Eno, bez przesady. Bajki rządzą się swoimi prawami i uproszczeniami. A zwłaszcza dubbing.
Ja jestem zdania, że jeśli bajka nic nie wnosi, to niech chociaż nie zakłamuje, niezależnie od tego, po czyjej stronie jest wina Tak mi się wryła w pamięć ta polska piosenka, że kompletnie bez analizy nazywałam Pumbę wieprzem. Bez sensu. W tym samym nurcie gdyby nie ciekawie napisana informacja w pewnej książce, podobnie jak większość ludzi nazywałabym ptaka uciekającego przed kojotem "Strusiem Pędziwiatrem". A tu niespodzianka, ponieważ ten ptak to kukawka srokata. Owszem, mało chwytliwe po polsku, ale przedkładam prawdę ponad brzmienie w takich wypadkach