a.m pisze:niskopienna (...)
Umarłam ze śmiechu!

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
a.m pisze:niskopienna (...)
a.m pisze:Ostatnio rozmawiałam z ludźmi w pracy o kotach. Sądziłam, że Kreweta to jakiś big cat (oczywiście wiem, że rozmiary XXL to domena MCO). A okazało się, że co najmniej dwie osoby mają większe koty ( 6 i 7 kg). I to dachowce.
Feebee pisze:Cieszę się, jak nie wiem co, że jesteście szczęśliwi w Krewetkowie!
Chwilo trwaj!
A z Krewety to wyjątkowo piękna kicia, bardzo mi się podoba na zdjęciach, bardzo,
a z tego, co piszesz, to ma jeszcze niezwykły charakter.
Koci ideał.![]()
izka53 pisze:hmmm...Gucio ok 7 kg, Mycha prawie 6. Nie są grubi tylko wielcy. Gruba bywa Kolorowa Menda która dochodząc do 5 kg wygląda jak piłeczka. Tak Mendzinka wyglada zimą, teraz mamy jakieś 4,5 kg małego kotka - bo ona jest malutka - i chudniemy nadal. Schudniemy do niecałych 4 kg i od września zaczniemy się paść by znów się toczyć.
Dla niezorientowanych - Menda jest kotką, która kilka lat żyła na dworze, do domu była wpuszczana okazjonalnie, jak dziecko chcialo się pobawić. Miałą nawet obóżkę, różową z symilkami. Jak przeprowadziła się na moje podwórko,bo ja karmiłam, ważyla niecale trzy kg i karmiła 4 kocięta. Nie wiem, który to był miot w jej życiu, no ale był ostatnim. Jest u mnie 3 lata, jest kotem bardziej przychodzącym niż wychodzącym. Nie wiem, ile ma lat, ja pamiętam ją jako malutką kotkę, jak Gucio był jeszcze mały - czyli 6 lat temu. Ale - zważywszy jej gabaryty - mogła już wówczas mieć ze dwa - trzy lata. Bo Gucio rósł, rósł, a ona cały czas byłą taka sama.
Mendzina zimą preferuje kominek lub najwyższą szafę, pod samym sufitem, gdzie upał powala. Ale potrafi też spędzić noc na dworze, bez żadnego uszczerbku w kocie. Jest takim kotem półwolnożyjącym. Karmię, dbam o zdrowie. Od pieszczotek jest TŻ, który kota zsocjalizował siłowo. Menda bała się go początkowo panicznie, jej poprzedni niby właściciel...no cóż, nadużywał alkoholu, pewno nie raz zaliczyła kopa, czy inną atrakcję. Teraz daje się TŻowi nosić do góry brzucholem, usypia wtulona w jego pachę...mnie traktuje jako typowego otwieracza puszek. Jak wracam do domu wita mnie wylewnie na podwórku ( swoją drogą skąd wie, że wracam, bo rzadko kiedy nie ma jej jak wracam, ale materializuje się natychmiast, jak sięgam po kocie michy). Zjada i na ogół idzie dalej załatwiać swoje kocie sprawy. Ona to swoje tycie - chudnięcie ma jakoś chyba genetycznie zakodowane. Idzie zima - trza się paść, tkanka tłuszczowa jest potrzebna jako ochrona przed mrozem. Idzie lato - chudniemy, bo za gorąco będzie. Sama reguluje ile chce zjeść. Latem np niemal w ogóle nie je suchego. Od jesieni żre wszystko w ilościach hurtowych.
Sorry a.m. , że tak się rozpisałam. Zdjęcia jakoweś wrzucę na FtF. Tylko Mendzi fot na razie brak.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 23 gości