Lea marnie, chociaż jest niewielka poprawa na lekach i płynach.
Jeszcze jakby zechciała jeść, to byłoby cudnie.
Połamaniec miał dzisiaj cholernie ciężki dzień, a ja razem z nim.
Od południa latamy po wetach i dopiero niecałą godzinę temu wróciliśmy.
Gdyby pan pajac na nocnym dyżurze był odpowiednio kompetentny, to oszczędziłby nam pół dnia ganiania.
A gdybym ja wierzyła wetom, to za 2 tygodnie kociak prawdopodobnie musiałby mieć łamaną łapę, żeby ją złożyć sensownie.
O ile nie wdałyby się gorsze komplikacje niż kiepski zrost.
Mianowicie pan pajac zalecił "ograniczenie ruchu" stwierdzając, że się "samo zrośnie"
Jakoś nie dowierzając poleciałam rano skonsultować toto.
Mieliśmy tyle szczęścia, że trafiliśmy na chirurga i tyle niefartu, że miał czas skonsultować, ale leciał na umówiony zabieg do innej lecznicy, a internista wolał tego nie robić. Musieliśmy zmienić lecznicę, w której z kolei na chirurga trzeba było zaczekać, bo internista - jw. BTW., ostatecznie założyliśmy w tej samej lecznicy, w której pajac na nocnej zmianie stwierdził, że nic się z tym nie robi. Gdyby nas od razu w nocy zapisał do chirurga, to mały grzecznie by czekał na wizytę w domu przy mamie, zamiast zwiedzać ze mną miasto

A ja bym oszczędziła 5 dych na konsultację

Jeszcze z trudem wymusiłam na pajacu tolfę dla dzieciaka - "bo maluchy mają ograniczone odczuwanie ruchu, a jak przestanie go boleć, to zacznie latać, a nie powinien" - mały po tej tolfie spał całą noc jak zajączek, skulony w kącie klatki. Bez niej chyba by nie zasnął w ogóle

Panu "doktoru" chętnie złamałabym piszczel i zaleciła w ramach leczenia ograniczenie ruchu - bez przeciwbólowych, coby się nie wiercił zanadto
W efekcie mały ma założony opatrunek usztywniający i lepiej, żeby go sobie nie zdejmował, bo trzeba będzie robić osteosyntezę - a tego bardzo chcielibyśmy uniknąć
Złamanie jest na szczęście bez przemieszczenia, więc opatrunek wystarczy, jeśli go sobie nie zdejmie.
I dopiero w tym opatrunku zaczął kombinować, jakby tu się poprzemieszczać

Inna sprawa, że zakładany był pod narkozą, więc jeszcze dzieciak trochę nawalony


Co mówisz? Ograniczenie ruchu?
Ja ci pokażę ograniczenie!
Że co? Że dzisiaj nie karmić?