Irlandzka Myszka pisze:A co u Was tak cichutko?
Mam nadzieję, że Cię Haaszku nie uraziłam. To była pochwała. Ja wciąż odnoszę wrażenie, że moje koty uważają mnie za strasznie niekumatą służbę - czasami to się boję, czy mnie nie zwolnią

Ależ co Ty, do obrażania to ja ostatnia
I masz 100% racji - Gruby mlaśnie, a ja już po miskę z wodą gonię, zamruga - podsuwam fotel. Normalna to ja nie jestem...
Zakręcona jak słoik jestem - ktoś coś przy czasie chyba majstruje, bo gdzieś wycieka niezauwazony. Kotek w zmiennym nastroju, zimę przeżył bez fioletowej obróżki, ale po pierwszych radosnych dniach wiosennych znów jest jakiś bez humoru. No ale co to za wiosna, jak drzwi pozamykane?

Takie coś nam do stada Zaokiennych przybyło. Dwa tygodnie temu przysiadał na parapecie i trząsł się. Jadł kiedy nikt nie widział, uciekał na każdy ruch.Ewidentnie komuś zwiał i nie dawał sobie rady. Teraz biegnie jako jeden z pierwszych, dał się nawet kilka razy pogłaskać, choć pofukiwał. Będą z niego ludzie. Mieszka w jednej z budek, je chyba na zapas - zużywam karmy dwa razy tyle, co przy pozostałej trójce. na razie nikt się zgłosił. Oswajam, będziemy łąpać i ciąć, bo pompony ma hohoho!