Gosiagosia pisze:Weekend minął niepostrzeżenie a ja nie odpoczelam. Jutro do pracy. Zwierzaki chodzą i brudzą. Chwaliłam się gruntownym sprzątaniem i porządkiempatrzę a na świeżo umytych oknach nosy
. Ale jak się ma tyle okiennych futer to nie ma czystych okien.
Jakos mnie to nie dziwi

Kto ma pszczoły to ma miód ,kto ma zwierzaczki -etat sprzątaczki....



U mnie jak Fryderyk pocałuje szybe mam na szkle wielkiego gluta i to niemal codziennie.
Dagmara otwiera sobie łapą drzwi balkonowe,Nie dosyc ,ze podrapała szybę to stale odbite olbrzymie łapy.
O kocich łapeńkach odbitych wszędzie już nie wspomnę



Na szczęscie teraz jakośłatwiej mi skłonić Fryderyka by spokojnie dał sie czesać.Stoi jak owca do strzyżenia i codziennie wyczesujemy kłęby sierści.
Polubić jak jest brudno nie sposób, ale przy zwierzakach trzeba się na pewno przyzwyczaić