
Oczywiście, był stres, który był widoczny. Mimo wszystko, Skipper zaraz po wyjściu z transporterka dał się wszystkim pomiziać a następnie zjadł trochę suchej karmy. Pokój zwiedzony wzdłuż i wszerz, nawet szafa była eksplorowana. Poduszki z walerianą zostały wylizane, wyprzytulane i obgryzione. Mysza z kocimiętką nie zrobiła takiej furory. Skipper upodobał sobie mój dywan, śpi na nim jak prawdziwy basza

Cała rodzinka futerkiem zachwycona

