Czytam watek na barfnym swiecie i przyznam, ze wlos mi sie jezy na glowie. Mam wrazenie, ze nigdy nie zrozumiem tych wszystkich zaleznosci i w ogole sobie nie wyobrazam siebie w tym szalenstwie.
Z drugiej strony jednak oczywiscie chce dla Leona jak najlepiej i majac doswiadczenie z barfem dla zdrowych kotow (na ktorym mi dziewczyny stare ladnie schudly i wszystko bylo ok), mysle, ze dobrze by mu zrobil. On tak kocha miesko zreszta... a na tacki wybrzydza, bo czemu nie.
Czy ktos robil BARFA dla nerkowcow i da sie to jakos uproscic?