kadziajka pisze:jeśli faktycznie zależy Pani na kotce w typie persa najbardziej na świecie, może można podpytać o tą biedę, wyrzucona i skrzywdzona przez człowieka
https://www.facebook.com/fundacjaKOTang ... =3&theater wg mojego sprawdzenia na fb wciąż chyba szuka człowieka
zapewniam, ze warto pojechać WSZĘDZIE po swojego wymarzonego kotka

Dziękuję! Będę obserwować dziewczynkę. Swoją drogą większość kotów w typie persów, które pojawiają się do adopcji nie tolerują innych zwierząt.
Czy to możliwe, że długowłosym kotom trudniej zyskać akceptację innych kotów czy to kwestia charakteru persów?
hannah12 pisze:Nie mogę w to uwierzyć. Szkoda bardzo.
Na tym forum pozostaje tylko "uśmieszki" wstawiać, bo każde słowo, czy gest może odwrócić się przeciwko autorowi.
Dziękuję. Generalnie jestem osobą mało wylewną i otwartą ( w social mediach nie mam ani jednego zdjęcia swojej osoby) ale byłam tak podekscytowana adopcją, że aż musiałam pisać i się dzielić radością. I tak, jeśli pojawi się w naszym życiu kot to możecie być pewni ...że znowu się będę chwalić na forum swoim szczęściem. Po prostu.

1969ak pisze:Co za kuriozalny argument

Dogadać się to powinien opiekun kota ze swoim zwierzęciem, a nie z DT. Z DT, z którym po jakimś czasie kontakt słabnie a potem (zazwyczaj) wygasa.
Sama już nie wiem. Z hodowcami ukochanego psa miałam kontakt zawsze. Mogłam na nich liczyć a i oni interesowali się naszym życiem. To dobrze świadczy jeśli ludzie interesują się losami zwierząt, którym pomagali. To akurat szanuję ale uważam,że jednak priorytetem powinno być dobro kota.A relacje można sobie ułożyć. Może ten DT kładzie nacisk na inne kwestie, może znajdą dobry dom, z którym się zaprzyjaźnią? Nie wiem. Nie chce w sobie pielęgnować urazy.
Nelly pisze:8O nie mogę uwierzyć w to co przeczytałam
Jeden wiosek na przyszłość, nie polecać broń boże DT jako miejsca które brać pod uwagę przy chęci adopcji kota bo nie wiadomo na jakiego człowieka się trafi
Boże no nie mam słów, brak mi słów naprawdę...
a.m. nawet nie chcę myśleć jak się czujecie

Przebolejesz, z czasem przebolejesz bo co zrobić.
Nie wiem nawet co Ci napisać. Niewymownie mi przykro

Skoro oberwało Ci się za ten wątek, za maiu to ja już nic więcej lepiej nie napiszę... choć cisną się słowa - bardzo przykre.
a.m. bardzo, bardzo przejęta mającym nastąpić przygarnięciem kota, czyta, pyta w domu wszystko przygotowane, nie no nie mam słów...

Kot podobno potrzebuje domu... ech

Dziękuję. Mam w sobie mnóstwo złości ale...nie chcę też tutaj krucjaty przeciw DT. Jest pewnie ogrom DT, które ratują kocie istnienia i odwalają kawał świetnej roboty. Może są i takie mocno przewrażliwione przez przykre doświadczenia? Nie wiem. Nie chcę już więcej rozdrapywać.
Femka pisze:Adoptowałam w życiu już kilka kotów i psów, w tym kilka z Fundacji albo od wolontariuszy. Zdarzyło mi się też kilku zwierzakom szukać domu. Jedno wiem na pewno. ZAWSZE mimo doświadczeń mam wątpliwości, czy wszystko pójdzie w porządku, czy zwierzę się dobrze odnajdzie w moim domu i ze mną. A gdyby domy, do których oddawałam zwierzaki, były pewne siebie, twierdziły, że wszystko wiedzą i nie odczuwały żadnych obaw, miałabym bardzo poważne wątpliwości co do losu oddanych zwierząt.
Tylko idiota nie ma obaw, kiedy decyduje się wziąć odpowiedzialność za czyjeś życie. Dyskwalifikowanie kogoś, że szczerze dzieli się swoimi wątpliwościami świadczy źle o DT. Bardzo źle.
Dziękuję. Masz stuprocentową rację. Adopcja to odpowiedzialność na lata, życie z istnieniem, które ma swoje potrzeby, humory i oczekiwania. Kto się tego nie boi? Kto się nie boi związania swoich losów z drugim istnieniem na lata?Może to nie był ten czas dla nas. Ech.
Na chwilkę znikam z forum- przemyślę swoje błędy i całą sytuację. Mam nadzieję, że wrócę z dobrymi informacjami ponieważ pojawiło się tutaj i na priv kilka cennych informacji o kotach w potrzebie.
Serdecznie dziękuję wszystkim za mnóstwo ciepłych słów i wiary we mnie/nas.
Do szybkiego powrotu w (mam nadzieję) powiększonym gronie
