» Pt mar 10, 2017 16:33
Włókniakomięsak poszczepienny - historia mojego kota
Witam
Opisze przypadek mięsaka poszczepiennego u mojego kota 16,5 roku. Może komuś przydadzą się te informacje ( oby jednak nie były potrzebne).
W połowie października 2016 r. wyczuliśmy u kota niewielkiego zgrubienie w okolicy guza biodrowego prawego. Poszliśmy do weterynarza , który wygolił kawałek skóry nakuł guza, wycisnął trochę płynu i powiedział że to jakiś czyrak czy coś takiego i mamy to obserwować czy rośnie czy maleje. Po dwóch tygodniach guz się powiększył więc pojechaliśmy znowu do weterynarza. Trafiliśmy na innego lekarza który od razu pobrał płyn do badania. Wynik za około 10 dni – mięsak poszczepienny złośliwy. No i się zaczęło. Najpierw konsultacja onkologa, chirurga. Badania, echo serca, morfologia, RTG. Wyniki w normie i umówienie się na operację. W guz rósł i osiągnął już wielkość połowy piłeczki pingpongowej.
Operacja odbyła się 17/11.2017 r. czyli prawie miesiąc od zauważenia guza. Zawieźliśmy kota do przychodni rano a odbieraliśmy wieczorem. Jak go zobaczyłam to przeżyłam szok. Rana przez pół kota szew o długości około 20 centymetrów. Taka duża bo trzeba zostawiać duży margines od guza, około 5 cm. W czasie operacji pobrano wycinki czy coś nie zostało. W badaniu histopatologicznym wyszło, że brzegi tkanki nie były czyste w jednym miejscu w głębi. Zdjęcie szwów po około 10 dniach i skierowanie do onkologa.
Rokowanie dla mięsaków poszczepiennych jest na ogół złe przy wykorzystaniu klasycznej/konserwatywnej chirurgii zwłaszcza kiedy margines pierwszego cięcia chirurgicznego jest graniczny. Wyniki leczenia są zależne od szerokości marginesu chirurgicznego. W naszym przypadku coś tam pozostało.
6.12.2016 pojechaliśmy na umówioną wizytę u onkologa. Rany się pięknie zagoiły, sierść powoli zaczęła odrastać. Brak wyczuwalnych deformacji mogący świadczyć o miejscowej wznowie nowotworu. Kot w bardzo dobrej formie. Dostaliśmy szczepionkę Oncept IL-2 i co tydzień jeździliśmy na zabiegi. Za każdym razem było około 10-12 wkuć bo trzeba całą ranę w około nasączyć szczepionką. Za każdym razem sprawdzanie czy nic nie odrasta. Kot dostał 6 takich serii i na ostatniej wizycie wszystko było ok. Mieliśmy przyjechać po 4 tygodniach do kontroli. Kot cały czas w bardzo dobrej formie z wilczym apetytem
Na kontroli wszystko ok. ale w jednym miejscu była wyczuwalna mała poduszeczka ale to wyglądało na zgrubienie na szwie. W razie gdybyśmy cos zauważyli że to się powiększa mamy od razu przyjeżdżać. Ulga jak się słyszy że wszystko ok. Kolejna wizyta za około 2 miesiące. Pojawiliśmy się jednak po dwóch tygodniach. Pani doktór była przerażona wielkością guza po tak krótkim okresie. Początkowo miała nadzieję- my też- że to jakiś ropień bo tak szybko się pojawił. Wygoliła skórę i pobrała płyn do badania. Wynik- WZNOWA. Błyskawiczna decyzja o operacji. Przyjechaliśmy najpierw na pobranie krwi i okazało się że guz jest tak wielki że onkolog nie może ustalić terminu operacji i potrzebna jest konsultacja chirurga czy w ogóle będzie chciał się podjąć takiej operacji wielkiego guza. Pojechaliśmy. Widzieliśmy po minie że sprawa jest bardzo trudna. Dodatkowo guz rozwinął się w stronę kręgosłupa a po drugiej stronie kręgosłupa pojawiły się trzy kolejne guzki. Żeby dobrze wyczyścić ranę należałoby usunąć połowę kota. Zrobić przeszczepy skóry a to by się dość długo goiło. Po naradzie onkologa z chirurgiem operacja odbyła się wczoraj 09.03.2017r.
Odebraliśmy kota wczoraj wieczorem, widok makabryczny ale już nie robił takie wrażenia jak za pierwszym razem. Przyzwyczailiśmy się chyba do tego. Dostaliśmy instrukcje obsługi na najbliższe dwa tygodnie i pojechaliśmy do domu. Kot wyszedł z transportera i ku naszemu zdziwieniu prawie biegiem z tą obolałą nogą i całym ciałem bo miał skrobany także talerz biodrowy pobiegł do kuchni i rzucił się na jedzenie. Nawet kołnierz na szyi mu nie przeszkadzał. Potem pochodził bo mieszkaniu kładąc się co kawałek.
Zalecenia
- podawanie antybiotyku w zastrzyku przez 6 dni
- morfina co 4 godziny w zastrzyku przez 5 dni
- leki przeciwbólowe w zastrzyku przez 3-5 dni
- zdjęcie szwów po 14 dniach.
Noc z głowy bo podanie morfiny wypada o trzeciej w nocy, ale jak na razie bez problemu. Kot znosi to cierpliwie. Całą noc kot spokojnie przespał, żednych jęków. Dzisiaj rano wizyta kontrolna w przychodni i ewentualne wyjęcie wenflonu. Kot dostał kroplówkę, zastrzyk przeciwbólowy, antybiotyk i wyjęto mu wenflon. Teraz wszystkie zastrzyki robimy sami. Nie wiem czy podawanie kolejnych zastrzyków będzie takie łatwe bo kot jest bardzo żywotny. Dzisiaj tez po przyjeździe z przychodni zrobił bieg do miski. Kołnierz mu nie przeszkadza tylko jego mycie wygląda bardzo śmiesznie. Jak chce umyć łapkę do liże kołnierz od dołu, jak chce umyć łepek to myje kołnierz od góry. Zobaczymy jak to będzie dalej.