Czysto i ładnie. Gaj sadził się na Ptysia, Irenka robiła noski noski z Mru. Toluś cudny, wszystkim schodzi z drogi. Gajus barankuje do człowieka, przymilas straszny z krechą na nosie, bo pewnie oberwał. Nie można mu zdjęcia zrobić, bo zawsze wchodzi w aparat.
Wymazałam Lizyne Irence, zostawiłam zylkene, bo ona tak buczy przy tych chłopach.
Kami dałam puszkę fileta, niestety zwymiotowała ją w całości, dałam jej więc inną małą puszeczkę z darów i pastę na odkłaczenie w razie cóś. Pobawiła się wędką, Toluś przez drzwi przy okazji też

Wszystko w szpitaliku w porządku. Rudy Pan Kot dziwnie buczał, jakoś taka niepewna go byłam. Tuśka dostała skrzydełko, zabrała się za nie bardzo szybko, natomiast Rudy nie chciał. Tuśka czekając na głaski siedziała grzecznie w klatce, podnosząc łapki na przemian, urocza jest ta mała damulka.
Misiek też dostał skrzydełka, zostawił tylko równo ułożone 3 kosteczki. Więc mu dołożyłam na wyjście. Ucho lewe zalałam kropelkami, natomiast prawe nie gwarantuje.
Zagadka dnia - gdzie Misiek zostawił kupę? Podpowiem, że zagadka łatwa.
