Kocie sekrety -drogi i rozdroża- Koniec.

Ale cisza

.....kurde Ktoś może zagląda? :roll:

To co da radę te filmy skołować dziewczyny czy nie? :roll:

ja nie mam
ale zapytam małolatów czy by mi nie ściągnęli
---
:smokin:

ewa_mrau pisze:ja nie mam
ale zapytam małolatów czy by mi nie ściągnęli
---

Dzięki Ewa

zapytaj

meg11

mi napisała że Greya może załatwić ale z Pokotem może być na razie kłopot....

**Adopcje: 9 >>**

Podczytuję ale nie wiele mogę pomóc. I wstyd tak cięgle kciuki wkejać. :oops:

ASK@ pisze:Podczytuję ale nie wiele mogę pomóc. I wstyd tak cięgle kciuki wkejać.

Jaki wstyd?Kciuki i dużo pozytywnej energii to bardzo ważne.

Wczoraj tak mnie bolała głowa że myślałam że nie wyrobie.Masakra jakaś.

Pewnie zatoki i ta pogoda.Wszystko do kupy.

Ryby trochę dzisiaj dostałam.Może w końcu zacznie sie sezon i będzie troche lżej. :roll:

Na razie martwi mnie brak ruchu na Bazarku. :roll:

Izusie, dostałaś wsparcie z Paktu Czarownic
viewtopic.php?f=1&t=167975&p=11722512#p11722512
podaj mi nr konta na pewu
---
:smokin:

ewa_mrau pisze:Izusie, dostałaś wsparcie z Paktu Czarownic
viewtopic.php?f=1&t=167975&p=11722512#p11722512
podaj mi nr konta na pewu
---

Noo

....ostro powalczyłaś... :1luvu:

Dobrze że nie w pojedynkę, bo nie byłoby szans. :roll:

Pięknie Dziękuje :1luvu:

Tym Wszystkim którzy poparli szczecińskie koty. :1luvu:

Jestem zaskoczona.Bardzo zaskoczona.Cieszę się ogromnie.Dziękuję.

Póżno dzisiaj skończyłam.Miałam dodatkowo moje działki.Poszłam szukać Maciusia na ostatnią alejkę a w tym czasie jakieś psisko, bo na pewno nie kot, zresztą domyślam sie co za pies, bo akurat latał luzem, wpadł mi na działke i wyżarł wszystko co zostawiłam przed altanką na stoliku.Szkoda mi było bardzo tego jedzenia, bo dałam sporo a ono jest głownie dla tych kotów które do nas zachodzą.

No i niestety nieuchronnie będe musiała znowu pojechać ale wcześniej niż zwykle, bo tyle czekać nie mogą.Tym bardziej że ten pies obskoczył mi jeszcze dwie bramy przy których zostawiłam jedzenie i inne miejsce na górce.

Od ponad dwóch tygodni znowu mam dziki na stołówce.3 ubiegłoroczne.Dobrze ze chociaż sie słuchają i uciekają jak gonię.Czasem jednak zdarza sie tak że zupełnie ich nie widzę ,za to one widzą mnie.Nałożę koty jedzą ledwo odejdę a koty uciekają w popłochu.Dlatego teraz nakładam mniejsze porcje i dodatkowo podkarmiam jak idę w kolejną trase, bo to ta sama droga.

Udało się pokonać borsuki przynajmniej chwilowo ale na dziki rady nie ma.Wywiozą te będą kolejne.

Oprócz tych trzech jest jeden wielki.Samotnik.Przychodzi w zupełnie inne miejsce.Ale wcale sie nie boi.Stoi do oporu.Raz nawet bardzo solidnie mnie przestraszył.

Te młode z kolei potrafią się lutować przy żarciu.Wydają przy tym dżwięki jak zarzynany prosiak.Próbuje gówniarzy wychować że koty mają pierwszeństwo.No nic zobaczymy jak będzie.

O ile czas i środki pozwolą spróbuję w piątek zdobyć trochę rzeczy potrzebnych mi na salę ginekologiczną.Czas powoli zbierać materiał i przygotowywać do wykładania klatek po sterylkach.

To że moge przechowywać kotki po zabiegach jest pewnie dla nich stresem ale nie aż takim gdyby miały na czas rekonwalescencji przebywać gdzieś w lecznicy czy szpitaliku.Zreszta u nas kotki odbiera sie od razu.To znaczy w tym samym dniu ewentualnie na drugi dzień.Ja odbieram w tym samym.

Takie kotki zawsze muszą mieć u mnie dobre warunki i lepsze jedzenie.O ile jest taka możliwość sprawdzam jak goją się szwy no i podstawa wypróżnianie i apetyt.

Zrobiłam w życiu masę kotek.Nawet nie potrafię dokładnie zliczyć grubo ponad setka.Wiele z nich już odeszło za TM ale chyba tylko z 3 razy zdarzyły mi się na tyle trudne przypadki i to po sterylce aborcyjnej, że zmuszona byłam wypuścić kotki wcześniej niz planowałam.

Były nerwy, bo kotki unikały mnie nawet przez okres do 4 dni.Te które sa wypuszczane po tygodniu albo czasem dłuzej nawet 2 tygodnie przy aborcji , zwykle jak nawet nie pojawią sie tego samego dnia na posiłku bo i tak sa zwykle najedzone, bo dostały w domu, to pojawiają sie najczęściej następnego dnia.Jak już obskoczą teren.

W tym roku niestandardowo zaczęliśmy od kastracji.Jeszcze raz dziękuję Aga.To było bardzo ważne.

Mamy niewiele kotek do zrobienia.Kilka dosłownie na całe stado.Reszta jest zrobiona od lat lub sukcesywnie sterylizowana co roku.Nie sa to jakieś zawrotne ilosci jak na początku lub za czasów Tęczy.Wtedy pamietam wykonalismy około 60 zabiegów w roku.Ale w ubiegłym dobrze nam poszło.Chyba 15 sterylek i 4 kastracje.Poprzedni rok chyba ciutkę mniej.

W tej chwili wiem że 2 kotki na pewno mają rujki.To znaczy one nie zachowują sie jak w pełnej rui bo sa regularnie na posiłkach tyle ze koty za nimi łażą.Jest jeszcze Sisi co mi numer zrobiła w tamtym roku i w jednym miejscu musze opanować sytuację.Tam jest młoda kicia co sie okociła w tamtym roku no i ma dwie kotki.

Myślę gdzie jeszcze.Na bazie rybackiej chyba z 2 kotki zostały do zrobienia albo jedna.Musze to młode zobaczyć ale to chyba kocurek.

Kurde no to chyba wszystko.No chyba ze ktoś mi się przypomni....a młodziutka biała.Od tej kici co koty za nią łąża.Tak jeszcze ona no to na teraz chyba 8 może z groszem. O dzieci Sisi jeszcze trzeba przejrzeć.To w sumie i tak niewiele jak na takie stado.

A i nie to że kocham małe kociaczki.Wcale nie prawda.Są słodkie ale wymagają czasu opieki i ogólnie są czasochłonne, pracochłonne i wogóle ale w styczniu zobaczyłam i zamarłam.Normalnie się wzruszyłam jak nie wiem co. :roll:

Wynalazłam sobie takie cudeńko na Allegro.

Fajna kicia?

iza71koty pisze:A i nie to że kocham małe kociaczki.Wcale nie prawda.Są słodkie ale wymagają czasu opieki i ogólnie są czasochłonne, pracochłonne i wogóle ale w styczniu zobaczyłam i zamarłam.Normalnie się wzruszyłam jak nie wiem co. Wynalazłam sobie takie cudeńko na Allegro.

Fajna kicia?

a czego ona zrobiona jest?
---
:smokin:

Tworzywo sztuczne.Trochę przypomina masę solną ale to nie to.Tworzywo ale tak fajnie robione ze nawet futerko jest drapowane.Jest duża ma 10 cm.

Będę miała fajny koci obraz na bazarek.

Jutro może mnie nie być.Znowu mam działki.Wrócę bardzo póżno.

Mieliśmy dzisiaj w ciagu dnia fajna pogodę.Słoneczko.Potem w trakcie karmienia było gorzej, bo sie rozpadało.Ale plan jak zwykle wykonany.
Koty na dworzu były dzisiaj podejrzanie grzeczne.Jadły ładnie ,spokojnie, nawet dobrze nam wyszło ogarnięcie sie z dzikami, bo pogoniłam je na tyle, że mogłam w innym miejscu porozkładać porcje i poczekać aby koty zjadły ile trzeba.

Za to koty w domu dostały świra.Latanie. bieganie, marudzenie.Normalnie miałam dzisiaj dosyć.

Proszę zaglądajcie na bazarek może Komuś coś sie spodoba..... :roll:

Chciałam jeszcze Gorąco podziękować za wpłaty marcowe które doszły do mnie w ub.tygodniu. :1luvu:

kotydwa12

alicat

dziękuję.

Ponad tydzień temu nieżle sie wystraszyłam.Mam takie miejsce gdzie karmie jednego kota i ten kot jest rudy i ma dłuższe futro.Ide patrze a pod tym drzewem co go karmię leży, rude ,martwe ,długie futro.Kolor identyczny zresztą.Dochodzę patrze lis.

Musiał przejść sporą droge od łąk, bo jeszcze dalej w innym miejscu karmie grupę kotów i czasem tam jadąc w kolejną trase widywałam tego lisa.

Nie wiem natomiast co sie dzieje z moim lisem którego dokarmiam na wysokości Tęczy.Nie wiem czy one mają teraz gody czy sie wykacają ale go nie ma.Już dwa razy było jedzenie nie tknięte.Dzisiaj właśnie też.

Kocie sekrety -drogi i rozdroża- Koniec.

Kto przegląda forum