Potem zastrzyki - jeden w kota, drugi w wenflon, kroplówka w kark - nie podobało się to wszystko bardzo, nawet próbował zamiauczeć, ale nie wyszło.
Z powrotem do szafy, pod nosek gerber rozbełatany z wodą - powąchał, liznął. I poszedł do drugiego koszyka. No to saszetka rozdziabana widelcem - wrócił do koszyka z gerberkiemm wcisnął się w kąt, najdalej od miseczki, odwrócony plecami…
Trudno…
Prawie cały czas mruczy - albo to nie mruczenie, a dźwięk z chorego gardła… Widać, że cierpi, biedaczek…
Wymościłam poduchą drugą ten drugi koszyk, elektryczną poduchę w pierwszym ustawiłam na „1” + oczywiście wyłącznik czasowy.
I tak zostawiłam….
Niech zdrowieje…

Dopiero dziś poprosiłam o wyniki - poza normą leukocyty - 19tys, alat - 78, i glukoza - 273. Glukozę trzeba będzie powtórzyć za kilka dni.
I zdjęcie rtg:
