isiaja pisze: Zdarzają się normalsi ale ich jest mniejszość, niestety...
Jak mniejszość, to raczej nie-normalsi

Dobre wiadomości - Kalinka czyli szylkretka z meliny pojechała wczoraj do domu - do W-wy. I mam wielką nadzieję, że będzie dobrze.
Od czarnulki od Dobrej Pani wyadoptowanej na towarzyszkę rudaska dostałam taką odpowiedź na moje pytanie, dlaczego cisza:
"Cisza jest bo nie ma kiedy odpisać a jak pani sama wie, koty są tak absorbujące. Tak jak słusznie pani przewidziała koty wyjaśniają sobie kto kim jest i który może więcej… i trzeba je pilnować, bo obrady bywają bardzo burzliwe… Na szczęście nie lubią jeść tłustego mięsa więc póki co jestem bezpieczny hi hi… Teraz kociaki śpią więc mam chwilkę dla siebie… Wszystko jest w jak najlepszym porządeczku. W razie pytań na pewno się odezwę. Pozdrawiamy całą kocią rodzinkę wesołym MIAU…
P.S. Aha. Po tym krótkim ale burzliwym u nas pobycie kotka dostała nowe imię AFERA hi hi… Pozdrawiamy też cieplutko Dobrą Panią. Piotr K."No to też liczę, że będzie dobrze.
Dziś zawiozłam Pestkę, lękliwą czarnulkę z 6go Sierpnia do Państwa, którzy w 2015 adoptowali rudego Żulika na towarzystwa dla buraska. Żulik się stowarzyszył, ale z panem domu, z buraskiem bawić się nie chce, wręcz przeciwnie. Więc Państwo podjęli decyzję o trzecim kocie - i wymyśliliśmy, że lękliwa w stosunku do ludzi, a przyjazna dla kotów młoda dama może być dobrym wyborem.
Więc bardzo proszę o kciuki.
A żeby nie było za słodko - wczoraj zajrzałam do szafy zamieszkiwanej przez Górnika - od razu poleciałam z nim do lecznicy. Antybiotyk dożylnie, został na noc, rano miałam odebrać. Rano zadzwoniłam, był jeszcze na kroplówce - kolejnej, podjechałam koło 11tej - kota nie dali, Miał bardzo silny atak duszności = intubacja, rtg - ropne zapalenie krtani, tchawicy, ropa wszędzie, bardzo zwężone światło tchawicy... Po południu dzwonili, że zostaje na noc - w takim stanie do domu nie dadzą.
Jeśli duszności się powtórzą - rokowania bardzo złe.
Strasznie żal mi tego kota - śliczny, miły.... ale kilka dni spędzonych na mrozie, nocy prrzespanych na śniegu - swoje zrobiło....
Kciuki, bardzo, bardzo potrzebne...
Za mnie też - bo zaczyynam odpadać... Za dużo tych emocji....
Normalne życie i praca też mnie mało oszczędzają