Piszę, bo może ktoś z Was wpadnie na to co może dolegać mojej kotce, ma 2,5 roku, jest kotem niewychodzącym. W połowie stycznia w klinice z której usług dotychczas korzystałam zdiagnozowano u niej pnn, kotka nie jadła, wymiotowała, miała podwyższony mocznik i kreatyninę, jednak po tygodniu kroplówek wszystko spadło do niemal normy. Jednak po czasie znowu było to samo, przestała jeść a wymioty zaczęły być coraz częstsze, wymiotowała samym kwasem żołądkowym. Od soboty było jeszcze gorzej, wcześniej chociaż sama jadła sosik z saszetek, a od soboty kompletnie nic+wymiotowała 4 razy dziennie, jednak kiedy dzwoniłam do tej kliniki lekarz mówił, że to NORMALNE i nie ma potrzeby przyjeżdżania, dodam też, że nawet nie zrobili jej tam usg nerek ani badania moczu, a ja sama kompletnie się na tym nie znałam, dopiero niedawno zaczęłam o tym czytać. Dziś byłam w innej klinice u weta, którego wszystkie znajome mi osoby polecają. Opisałam jak sytuacja wygląda i od razu zrobił kotce usg brzucha i wyglądało na to, że wszystko jest okej a z nerkami nic złego się nie dzieje i obstawiał, że to z najprawdopodobniej coś z trzustką jest nie tak. Pobrał krew do chyba wszystkich możliwych badań (jutro będą wyniki) i robił też jakieś badanie, które miało potwierdzić lub wykluczyć zapalenie trzustki. Przed chwilą dzwonił do mnie i powiedział, że badanie to wykluczyło. Dał jej też jakiś zastrzyk chyba sterydowy i powiedział, że jeśli po tym kotka poczuje się lepiej, to znaczy, że to jakiś stan zapalny organizmu. Mówił też coś o chłoniaku, albo zapchanym jelicie. Kotka ma też bardzo mocno powiększone węzły chłonne, zarówno szyjne jak i pachwinowe. Jeśli jutrzejsze wyniki nic nie wykażą, to prawdopodobnie będzie wycinał kawałek węzła chłonnego do badań. Z badań, które robiliśmy w poprzedniej klinice niepokojące były wspomniany mocznik i kreatynina, za mały fosfor i za wysoki wapń. Odkąd wróciłam do domu po dzisiejszej wizycie kotka spała w szafie, przed chwilą wstała, zaczęła skakać po drzwiach i zjadła sama (przes ostatnie 4 dni karmiłam ją strzykawką) trochę jogurtu naturalnego i troszkę saszetki, więc widzę małą poprawę w zachowaniu po tym zastrzyku.
Przepraszam, że tak chaotycznie napisane, ale jestem tak zdenerwowana, że już sama nie wiem co piszę..

Może ktoś coś zasugeruje? Bo ja już powoli tracę nadzieję, że dowiem się co jej jest
