Wklejam pełną treść artykułu, dla tych, którzy nie mają abonamentu GW:
35 kotów w małym mieszkaniu. Pilnie potrzebne domy. "Właściciela to przerosło"Angelina Kosiek
02 lutego 2017 | 08:00
35 kotów przygarnął kielczanin, mieszkały z nim w niewielkim mieszkaniu. W pomoc mężczyźnie i jego podopiecznym zaangażowały się niemal wszystkie organizacje prozwierzęce
– Spodziewałam się, że może być źle, ale do głowy by mi nie przyszło, że problem może być tak duży – podkreśla Ewa Kędzierska z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Kielcach.
Organizację zaalarmował m.in. właściciel mieszkania przy ul. Lecha, które mężczyzna wynajmował.
Mniej więcej w tym samym czasie na jednym z portali internetowych ktoś napisał, że ma do adopcji wiele kotów.
– Skojarzyłam, że może chodzić o tego samego pana. Zaoferowaliśmy pomoc – opowiada Kędzierska.
Mężczyzna początkowo opowiadał, że ma pod opieką kilkanaście kotów.
Okazało się, że jest ich 35.
– Bardzo o nie dbał, kupował im dobrej jakości karmę. Tylko to wszystko go przerosło – podkreśla działaczka TOZ.
Mężczyzna opowiadał, że jeszcze mieszkając na wsi, koty się do niego schodziły, a on nie umiał odmówić pomocy. Tłumaczył, że jeden miot znalazł w lesie, kolejny przyniósł mu kolega, jeszcze inne złapał na Plantach, gdy z powrotem zamieszkał w Kielcach.
Wiadomo, że w ostatnich latach mężczyzna mieszkał w różnych miejscach, m.in. w śródmieściu Kielc. Pracował dorywczo, niewiele zarabiając, a większość pieniędzy wydawał na koty. Miał kłopoty z opłacaniem czynszu, rachunków.
Ostatnie kilka miesięcy wynajmował mieszkanie na ul. Lecha. Gdy właściciel dowiedział się, że ma pod opieką tyle kotów, kazał mu się wyprowadzić. Sąsiedzi zaczęli się skarżyć.
Wolontariuszki TOZ pomogły mu przewieźć koty do pustostanu w Kielcach. Części już udało się znaleźć tymczasowe domy. – Ten pan będzie mógł wyjść z tej sytuacji, ale koniecznie musimy zabrać kolejne koty. Apelujemy o domy tymczasowe i stałe – podkreśla Ewa Kędzierska. W tej sprawie można dzwonić pod numer 602 402 508.
– Miesięcznie wydawałem na koty 1400 zł, poświęcałem im mnóstwo czasu. Jeśli dla większości z nich uda się znaleźć domy, wiele moich problemów od razu się rozwiąże – podkreśla mężczyzna.
W pomoc zaangażowały się niemal wszystkie kieleckie organizacje prozwierzęce: Świętokrzyskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, Fundacja Kastor czy Arka Nadziei. Prowadzona jest też zbiórka karmy i żwirku. Można je przynosić do naszej redakcji (Rynek 16). Chętni mogą też wpłacać pieniądze na konta TOZ (55 1910 1019 2004 4200 3121 000) i ŚTOZ (68 1240 1372 1111 0010 2812 7861) – z dopiskiem „Darowizna na koty z Lecha”.
http://kielce.wyborcza.pl/kielce/7,4726 ... ciela.html 