34 koty p. Ewy cz.II,Chorzów! DZIĘKUJEMY! :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sty 25, 2017 18:14 Re: 34 koty p. Ewy cz.II,Chorzów! DZIĘKUJEMY! :)

Mam nadzieję że jesteście zadowolone z warunków kociaków :) dzięki waszemu mięsku i suchej lepiej im się żyje :D bardzo wam dziekuje :D razem z kociakami :D <3

kociarajestem321

 
Posty: 41
Od: Pon sty 23, 2017 12:39

Post » Czw sty 26, 2017 0:50 Re: 34 koty p. Ewy cz.II,Chorzów! DZIĘKUJEMY! :)

Koniczynka47 na własną rękę nie robię ogłoszeń i nie wydaję kociaków...kilka razy sama wydałam i wróciły albo musiałam interweniować i się kłócić wiele razy też dzwonili pytali umawiali się a potem i tak nie przyjeżdżali. Ja ufam Pani Anecie i dlatego ona zajmuje się adopcjami.A codziennie nie mam neta.Mogę wchodzić na neta tylko kiedy młodsza córka ma czas.Nie zawsze go ma-zajęcia dodatkowe szkoła,kociaki wolnożyjące i jeszcze u nas w domu te.Trudno żebym odbierała jej pasje tym że ma dodawać ogłoszenia o kociakach.I tak bardzo dużo mi pomaga.Do tego w szkole co jakiś czas prowadzi prelekcje na temat zwierząt.Nawet o naszej "działalności" robiłą taką prelekcję.Do tego jej Pani dyrektor poprosiła ją o przeprowadzenie prelekcji z rodzicami uczniów jej szkoły.Wraca czasem do domu koło 20-21 zmęczona jak diabli a ja ją mam prosić o robienie ogłoszen. Ja się nie znam na komputerach i nie chce niczego w jej laptopie zepsuć.a ona sama nie ma za wiele czasu. pół dnia w szkole a potem nauka i prace domowe.Apropo adopcji jeszcze niektóre kociaki które mają zdjęcia na tym forum są do dziś u nas albo odeszły przeważnie na nerki.O mój wiek proszę się nie martwić.Ja mam córkę która wiem że mi pomoże.A i jeszcze gdyby kociaki nie byłe tu szczęśliwe to by się nie bawiły i nie jadłyby.Jedynym minusem tego są bardzo częste wizyty u weta. Apropo mojej wypowiedzi w reportażu.Mam podejście i taka jestem.Pani zdaniem wychodzi na to że jak np wyjdę do sklepu i zobaczę kociaka przymarzniętego do lodu zamiast mu pomóc mam go zostawić albo jeszcze kopnąć go i dobić???!!!dlatego powtarzam po raz drugi do pewnych spraw mam inne podejście.Dla mnie się nie liczy to ile ich mam tylko to zeby mu pomóc.Więc go zabiorę pójdę do weta i pójdzie na strych do klatki na termoforek jeśli jest już zdrowy ide znowu do weta na badania i jesli pozwoli biorę go do domu.Pani Anetka zaopatrzyła mnie w klatkę duża i w dwie klatki-łapki żeby łapać i sterylizować kociaki które dokarmiam wraz z córką.W ciągu 1.5 miesiąca Pani Aneta wyadoptowała 7 kotów. Ja w ciągu 2 miesięcy wysterylizowałam 15 :) W zeszłym tygodniu uratowałam maluszka i ma już dom w Katowicach.Jeszcze go ta kobieta leczy bo był bardzo ciężko chory. :x

kociarajestem321

 
Posty: 41
Od: Pon sty 23, 2017 12:39

Post » Czw sty 26, 2017 11:18 Re: 34 koty p. Ewy cz.II,Chorzów! DZIĘKUJEMY! :)

Pani Ewo, cieszę się bardzo, że pani wyjaśniła jak to wygląda z Pani strony. Myślę, że niewiele z nas pomogło tak wielkiej ilości kotów. I to wbrew tym opiniom niektórych o zbieractwie.
Pierwszy raz usłyszałam o Pani Ewie bardzo, bardzo dawno od katowickiej rehabilitantki zwierząt Halinki Markiewicz. A jeśli Halinka powiedziała, że warto i trzeba pomagać to wiedziałam, że to prawda. Dlatego kiedy na forum zaczęła się akcja i zorientowałam się, że to o Panią Ewę chodzi też się włączyłam na tyle na ile mogę. A mogę teraz tylko zdalnie bo jestem poza Katowicami.
To, że coś nie jest opisane na forum to nie znaczy, że się nie dzieje.
A jeśli ktoś potrafi pomóc to myślę, że pani Ewa przyjmie pomoc. Ale konkretną, nie pouczenia.
Pani Ewo, mam nadzieję, że się Pani nie obrazi za to moje pisanie.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Czw sty 26, 2017 11:51 Re: 34 koty p. Ewy cz.II,Chorzów! DZIĘKUJEMY! :)

nigdy się nie obraziłam nie obrażam i nie obrażę na Panią :D na nikogo kto pomagał tyle lat moim kociakom :1luvu: macie serca z białego złota

kociarajestem321

 
Posty: 41
Od: Pon sty 23, 2017 12:39

Post » Czw sty 26, 2017 20:28 Re: 34 koty p. Ewy cz.II,Chorzów! DZIĘKUJEMY! :)

kociarajestem321 pisze:Pani zdaniem wychodzi na to że jak np wyjdę do sklepu i zobaczę kociaka przymarzniętego do lodu zamiast mu pomóc mam go zostawić albo jeszcze kopnąć go i dobić???!!!dlatego powtarzam po raz drugi do pewnych spraw mam inne podejście.Dla mnie się nie liczy to ile ich mam tylko to zeby mu pomóc.

Może Pani zawieźć kota do schroniska. Jeśli nie stać Pani na jego efektywne leczenie i żywienie to nie powinna Pani zbierać kotów. Bo tym im Pani wcale nie pomaga.
Na dodatek w schronisku koty mają większą szansę na adopcję bowiem z reguły schroniska ogłaszają swoje zwierzęta, mają wolontariat, środki oraz zaplecze by przetrzymywać zwierzęta.



Lidka pisze:Myślę, że niewiele z nas pomogło tak wielkiej ilości kotów. I to wbrew tym opiniom niektórych o zbieractwie.

Akurat animal hoarding jest poważnym problemem, który w innych krajach jest traktowany na równi ze znęcaniem się nad zwierzętami.
Nie ilość się ma znaczenie, ale jakość się liczy. Zdjęcia z początku wątku pokazują ledwie wycinek wychudzonych, chorych kotów jakie zastano kilka lat temu.

Fundacja z tego, co można wywnioskować z informacji również pieniędzy nie ma, nie prowadzi też żadnej akcji na rzecz Pani Ewy, w ogóle poza udostępnieniem publicznie konta do zbiórek nie nagłaśnia tego w żaden sposób. Nie ogłasza kotów również. Też nie ma na to czasu? Na ich stronie jest tylko jeden kot do adopcji. A gdzie reszta?
http://www.fundacjasosdlazwierzat.org/a ... optuj-kota


Lidka pisze:A jeśli ktoś potrafi pomóc to myślę, że pani Ewa przyjmie pomoc. Ale konkretną, nie pouczenia.

Obawiam się, że dopóki nie zostanie zmniejszona ilość kotów do sensownej liczby, to w długofalową pomoc nikt nie będzie się chciał angażować.
Warto to przemyśleć.
Nawet pomagające osoby były zawiedzione:
Kinga Warmijska pisze:Ja dopiero mam mieszane uczucia. W trakcie tych czterech lat udało się zrobić sporo i miałam nadzieję, że pani Ewa zrozumiała na czym polega problem. Tak Kaju, koty wyglądają znacznie lepiej bo jest ich mniej, nie brakuje im jedzenia, są wysterylizowane i mają więcej przestrzeni.
Ale historia się powtarza, od 30 września (wtedy pisałaś, ze jest 34 ) przybyło 13 kotów. Są maluchy, oby znalezione.
Mam nadzieję, Fundacja SOS dla Zwierząt zorganizuje solidną pomoc, bo jeśli nie, nasza przestanie wystarczać. I nie, pani Ewa sama sobie nie poradzi, wiemy przecież. Znowu zacznie wszystkiego brakować.
Jestem naiwna, ale miałam nadzieję, że z czasem ilość kotów jeszcze się zmniejszy i pani Ewa będzie samowystarczalna. Albo prawie. Bo naprawdę nie wiem jak długo jeszcze będę w stanie tak regularnie pomagać.
Mam też wrażenie, że nasza pomoc zachęciła panią Ewę do brania kolejnych kotów ...

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Czw sty 26, 2017 23:35 Re: 34 koty p. Ewy cz.II,Chorzów! DZIĘKUJEMY! :)

Koniczynka47 zaczyna mnie Pani denerwować w dosłownym tego słowa znaczeniu!do naszego schroniska może Pani sobie iść!My żyjemy w Polsce a nie za granicą gdzie prawa zwierząt są egzekwowane,krzywdzenie ich tak samo.Tam człowiek za strzelanie do kota ze śrutówki dostaje wyrok anie jak u nas świadkowie i dowody.To mojego jednego doświadczenia.Więc naprawdę niech się Pani odczepi i skończy mnie pouczać bo te wychudzone koty o których Pani napisała to już jest dawno i nieprawda.Nie była Pani u mnie nigdy,nawet 5 minut Pani nie siedziała w przeciwieństwie do innych.Bo np Pani Halinka Markiewicz znana Pani Lidzi,Pani Wanda z Bytomia,Pani Ania i pare innych osób w tym moja wetka i SANEPID i nikt nie miał zastrzeżeń tylko Pani się znalazła przemądrzała i najprawdopodnobniej mam córkę w Pani wieku więc nie życzę sobie pouczania mnie.Co do fundacji S.O.S i Pani Anety to ona po Pani Lidce i reszcie wyciągnęła rękę do moich kotów pokrywając całkowite leczenie weterynaryjne,pomagając w adopcjach a na jakich zasadach to jest moja sprawa i Pani Anety nie Pani bo nie jest Pani detektywem a ja nie jestem na komisariacie podczas przesłuchania.Ja tłumaczyć mogę się przed np. Panią Aneta ,Panią Lidką,moją wetką ale nie pośrednim osobom.PS. teraz koty są dobrze karmione i odpowiednio leczone dzięki mojej wetce któa również wyciągneła do mnie rękę i pomaga moim kotom dzięki Pani Anecie i Pani Lidce.Jeszcze apropo schroniska chorzowskiego nie mają wolontariuszy,to najgorsze schronisko na Śląski i Auschwitz dla zwierząt.Niech Pani zasięgnie informacji na jego temat ale nie przez Internet bo kłamią bo prawda jest taka a nie inna.Moja córka chciała iść ja wolontariat to powiedzieli że nie potrzebują a na necie ogłaszają się ze maja 90 wolontariuszy.

kociarajestem321

 
Posty: 41
Od: Pon sty 23, 2017 12:39

Post » Pt sty 27, 2017 2:15 Re: 34 koty p. Ewy cz.II,Chorzów! DZIĘKUJEMY! :)

Pani Ewo, ja tylko koordynowalam. Największy udział w sponsorowaniu miała Kinga Warmijska, zwłaszcza w ostatnim okresie.

Jeszcze raz wielkie podziękowania dla Kingi Warmijska za tak długie i regularne sponsorowanie.

Na temat odwożenia do schroniska mam swoje zdanie. Byłam wolontariuszką akurat w bardzo dobrym schronisku w Katowicach, trochę się otarłam o schroniskową rzeczywistość.

Jestem pełna podziwu dla Pani Ewy za to co robi dla kotów. Bo to ogromna robota. Daje to co dać potrafi. Swój czas, robotę, uwiązanie, miłość. I takim ludziom warto pomagać. Połączenie zaangażowania sponsorów z zaangażowaniem Pani Ewy dało taki dobrostan kotów.
Naprawdę szkoda to niszczyć. Może lepiej pomóc?

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt sty 27, 2017 14:41 Re: 34 koty p. Ewy cz.II,Chorzów! DZIĘKUJEMY! :)

Witam Pani Lidziu!serdecznie ściskam Panią i Panią Kingę Warmijską za to ze przez tyle lat wspierałyście jedzeniem moje kociaki !jestem wam za to ogromnie wdzięczna bo pojawiłyście się wtedy z pomocą gdy najbardziej tego potrzebowałam.Zawsze byliście ze mną.Trudno z jakiegoś powodu skończyła się pomoc i nie mam Wam tego za złe.Nie mam nie miałam i miec nie będe!Jak Pani wie wszystko co piękne kiedyś się kończy.Nie musicie się o kociaki martwić gdyż jestem pod skrzydłami fundacji S.O.S .Za dużo karmy może nie dostaję z fundacji ale Pani Anetka pokrywa u pani doktor leczenie kociambrów i niech Pani wierzy ze nie sa to małe rachunki.To że skończyła się pomoc nie znaczy że coś zmienia.Kociaki nie głodują.Opiekę weterynaryjną mają wspaniała dzięki weterynarzom.Czego im więcej potrzeba?Są kochane staram się jak mogę w syfie nie śpią a Pani Anetka pomaga mi tyle ile może za co jestem jej wdzięczna.Wiem że niektórzy z Was mają odmienne zdanie na temat moich kotów.Ale ja mam swoje i nie zmienię go.Byłam uparciuchem jestem i zostanę już taka.Sił jeszcze mam dosyć.Obie ręce i nogi sprawne.I bez względu na to czy będziecie pomagać ja będę szła moją ścieżką-CZYLI POMOC KOTOM.Taka już jestem i napewno się nie zmienię.Zawsze kochałam koty i dopóki oczu nie zamknę będę je kochac.Choćbym miała na kolanach klęczeć i iść prosic o jakąkolwiek pomoc to to zrobię bo koty są tego warte.Przykro mi że niektóre osoby są innego zdania i jakby można było to utopią mnie w łyżce wody z powodu ilości kotów.Niestety lubię między nimi życ i chcę między nimi umrzeć.Całusy dla Pani i Pani Kingi Warmiskiej

kociarajestem321

 
Posty: 41
Od: Pon sty 23, 2017 12:39

Post » Pt sty 27, 2017 15:38 Re: 34 koty p. Ewy cz.II,Chorzów! DZIĘKUJEMY! :)

kociarajestem321 pisze:Koniczynka47 zaczyna mnie Pani denerwować w dosłownym tego słowa znaczeniu!

Denerwują Panią pytania o takie podstawowe kwestie jak adopcje?
kociarajestem321 pisze:do naszego schroniska może Pani sobie iść!

Dzieli mnie od niego kilkaset kilometrów, ale kto wie, może kiedyś zawitam.
kociarajestem321 pisze:My żyjemy w Polsce a nie za granicą gdzie prawa zwierząt są egzekwowane,krzywdzenie ich tak samo.

Tak, za granicą radzą sobie z animal hoarding, w przeciwieństwie do naszego kraju, niestety.
kociarajestem321 pisze:Tam człowiek za strzelanie do kota ze śrutówki dostaje wyrok anie jak u nas świadkowie i dowody.To mojego jednego doświadczenia.

Zapewniam, że nawet "tam" bez świadków, a przynajmniej niezbitych dowodów winy nikt wyroku nie dostanie.
kociarajestem321 pisze:Więc naprawdę niech się Pani odczepi i skończy mnie pouczać bo te wychudzone koty o których Pani napisała to już jest dawno i nieprawda.

Nieprawda?
A te zdjęcia to fotomontaż?
Obrazek
Obrazek
kociarajestem321 pisze:Nie była Pani u mnie nigdy,nawet 5 minut Pani nie siedziała w przeciwieństwie do innych.Bo np Pani Halinka Markiewicz znana Pani Lidzi,Pani Wanda z Bytomia,Pani Ania i pare innych osób w tym moja wetka i SANEPID i nikt nie miał zastrzeżeń tylko Pani się znalazła przemądrzała i najprawdopodnobniej mam córkę w Pani wieku więc nie życzę sobie pouczania mnie.

Jeśli nikt nie miał zastrzeżeń to: albo nic go to nie obchodziło i nie chciał sobie przysparzać pracy i nerwów, albo nie miał odwagi pewnych rzeczy nazwać po imieniu i powiedzieć wprost. Niestety ludzie tego nie potrafią. Zwłaszcza w stosunku do znajomych.
Jest jeszcze trzecia opcja: sam ma zapewne podobny problem ze sobą, więc dla niego kilkadziesiąt zwierząt w mieszkaniu to nic dziwnego.
kociarajestem321 pisze:Co do fundacji S.O.S i Pani Anety to ona po Pani Lidce i reszcie wyciągnęła rękę do moich kotów pokrywając całkowite leczenie weterynaryjne,pomagając w adopcjach a na jakich zasadach to jest moja sprawa i Pani Anety nie Pani bo nie jest Pani detektywem a ja nie jestem na komisariacie podczas przesłuchania.Ja tłumaczyć mogę się przed np. Panią Aneta ,Panią Lidką,moją wetką ale nie pośrednim osobom.

Naprawdę Pani uważa, że taką retoryką przekona Pani kogoś do pomocy?
Ta fundacja też stosuje takie argumenty?
Działania muszą być transparentne by wzbudzały zaufanie. I racjonalne.
kociarajestem321 pisze:PS. teraz koty są dobrze karmione i odpowiednio leczone dzięki mojej wetce któa również wyciągneła do mnie rękę i pomaga moim kotom dzięki Pani Anecie i Pani Lidce.

Trzymajmy kciuki by ta pomoc trwała jak najdłużej i była efektywna.
kociarajestem321 pisze:Jeszcze apropo schroniska chorzowskiego nie mają wolontariuszy,to najgorsze schronisko na Śląski i Auschwitz dla zwierząt.Niech Pani zasięgnie informacji na jego temat ale nie przez Internet bo kłamią bo prawda jest taka a nie inna.Moja córka chciała iść ja wolontariat to powiedzieli że nie potrzebują a na necie ogłaszają się ze maja 90 wolontariuszy.

Pani córka nie ma czasu zrobić Waszym kotom ogłoszeń i przeprowadzić akcji adopcyjnej, a znalazłaby czas na schroniskowy wolontariat? Mało ma kotów do opieki w domu? Dodajmy do tego te na strychu i Bóg wie gdzie jeszcze...
Lidka pisze:Jestem pełna podziwu dla Pani Ewy za to co robi dla kotów. Bo to ogromna robota. Daje to co dać potrafi. Swój czas, robotę, uwiązanie, miłość. I takim ludziom warto pomagać. Połączenie zaangażowania sponsorów z zaangażowaniem Pani Ewy dało taki dobrostan kotów.
Naprawdę szkoda to niszczyć. Może lepiej pomóc?

Oprócz czasu i miłości liczy się jeszcze zdrowy rozsądek, a tego tu brak.
Owszem zmasowana akcja zapoczątkowana w 2011 roku przyniosła pewne efekty ale nie osiągnęła celu, który jej przyświecał a mianowicie:
Docelowo mają pozostać te najstarsze, kilkunastoletnie. W sumie ok. 20.
viewtopic.php?f=1&t=136880&hilit=chorz%C3%B3w+70

I prawdopodobnie to spowodowało, że stopniowo ludzie chętni do pomocy się wykruszali, zwłaszcza jak widzieli, że Pani Ewa zbiera kolejne koty, zamiast poświęcić się tylko tym, które już ma.

Mnie jednak najbardziej irytuje w tej sytuacji nieefektywność fundacji, która również prowadzi zarejestrowane schronisko, jak mniemam ma podpisane umowy z Gminami na przetrzymywanie zwierząt, w tym kotów. Tymczasem na stanie wg strony internetowej jeden kot widnieje. Ciekawe czy zachipowany chociaż.

i jeszcze to, że prowadzi pierdyliard "działań" typu ptaki, gryzonie, zajęczaki, świnki, konie itd tworzenie filii itd, a tu stado kotów w mieszkaniu Pani Ewy potrzebuje sensownej pomocy, nie jakieś tam ptaki czy zajęczaki. Niech skończą jedno, a potem zabiorą się za drugie, "zbawianie świata" zaczną od swojego podwórka. Proste.
A nie dziesięć srok za ogon...a potem płacze, że kasy ni ma.

Zastanawiające jest też to, że nie angażują się w pomoc Pani Ewie oficjalnie, w mediach, obejmując patronatem...ale działań ze strony Pani Ewy to oczekują w zakresie wyłapywania wolnożyjących kotów do sterylek... to nie jest w mojej opinii zbyt uczciwe...albowiem na pewno patronat fundacyjny by pomógł z pozyskiwaniu darczyńców bo Ci by mieli gwarancję, że ktoś nad tym panuje.
No chyba, że nie panuje :?

Problem animal hoarding jest jak bumerang, najlepiej to widać na przykładzie Bożeny Wahl, która mimo afery sprzed lat znów ma 90 psów w mieszkaniu:
http://metrowarszawa.gazeta.pl/metrowar ... swoje.html

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Pt sty 27, 2017 18:01 Re: 34 koty p. Ewy cz.II,Chorzów! DZIĘKUJEMY! :)

Tu córka Pani Ewy!już chyba Pani przesadza!!!odpisując tu w imieniu mamy czuję się jak protokolantka.Tracę czas na odpisywaniu komuś kto nie umie pojąć rzeczy które mama tłumaczyła już kilkakrotnie.O wolontariat w chorzowskim schronisku pytałam w wieku nie całych 13 lat !!!prawie 3 lata temu.od tej pory wiele się zmieniło.Ja dorośleję a nie dziecinnieje!!!Teraz mam wiecej na głowie.Gdyby Pani nie wiedziała Pani Aneta z fundacji S.O.S proponowała mi wolontariat ale nie zgodziłam się!!!Kolejna rzecz czasami nocki zarywam bo nie zdążę z nauką,pracami dodatkowymi,wypracowaniami itd.A ja mam jeszcze pisać ogłoszenia o adopcjach kociaków?Do cholery jasnej ileż razy tłumaczyć że koty mają się dobrze?Ileż razy gadać ,gadać i gadać?A no ja zapomniałam są ludzie którzy nie potrafią przyznać racji!!!Te kilka lat wcześniej koty owszem były chore i wychudzone ale moja mama nie miała wiedzy na temat kotów takiej jak teraz!!!więc idzie jej to wybaczyć!!!teraz to jest dzień a noc!!!najmniejsze kichnięcie kociaka Ona zaraz do weta biegnie z największymi obawami.Pytania o podstawowe kwestie?o adopcje?to są pytania?Kobieto to jest narzucanie własnego zdania!!!A naszego schroniska chorzowskiego nie musi Pani odwiedzać wystarczy że popyta Pani obeznanych osób.Wie Pani ile osób u nas było?Ja zaraz Pani powiem :Pani Aneta,Pani Wanda z Bytomia,nasza wetka,Pani Halinka Markiewicz,Pani Jasia znajoma pani Wandy i wielu,wielu innych.Do tego SANEPID!!!Wie Pani co powiedzieli?Że nie widzą podstaw żeby wchodzić do domu.A wie Pani dlaczego?Dlatego że wszędzie gdzie by Pani nie poszła do domu z taką ilością kociaków to smród odrzuci Panią z 2 km.A u nas nie.Dbamy o to żeby nie było nie przyjemnego zapachu o to żeby koty miały gdzie spać,co jeść co prawda z pomocą ale suchą musiałyśmy same kupować bo rzadko przychodziła.Oczywiście nie mamy o to żalu do nikogo.O sprawy fundacji proszę pytać Panią Anetę ale niech Pani wierzy że długo z nią Pani nie porozmawia.Skoro mają w budynku fundacji zajęczaki,ptaki,gryzonie itd to znaczy że potrzebują pomocy!!!A i gdyby Pani nie wiedziała byliśmy w telewizji i w gazecie.Nikt powtarzam NIKT nie miał żadnych zastrzeżeń co do warunków kociaków!!! i naprawdę proszę odpuścić i nie podnosić ciśnienia ani mi ani mamie bo to już nudne się robi!!!PS.gdyby była Pani tak obeznana w sprawie naszych kociaków to wiedziała by Pani że nasza Ines ma ogłoszenie na 3 portalach.Tak i to ja je zrobiłam 1,5 miesiąca temu i co był jakiś odzew w tej sprawie?Tak skuteczne są Pani ogłoszenia!!!Pani Lidziu przepraszam że tutaj tak się uniosłam ale ciśnienie mi skacze bo jestem zajęta a Mama prosi mnie bym sprawdziła forum.Bo Pani Koniczynka47 nie potrafi przyjąć do wiadomości że Mama będzie pomagać kotom bez względu na trudności napotkane na drodze.Pozdrawiam Panią bardzo serdecznie i dziękuje za tą pomoc kociakom <3

kociarajestem321

 
Posty: 41
Od: Pon sty 23, 2017 12:39

Post » Pt sty 27, 2017 18:16 Re: 34 koty p. Ewy cz.II,Chorzów! DZIĘKUJEMY! :)

apropo zdjęć niech Pani spojrzy z którego roku są.Tych kociaków już nie ma.Odeszły na nerki czy wątrobę.Tak kociaki miały się źle ze dożywały 20 lat u nas!!!W Wigilię w moje urodziny odeszedl ostatni Tofficzek.

kociarajestem321

 
Posty: 41
Od: Pon sty 23, 2017 12:39

Post » Pt sty 27, 2017 19:07 Re: 34 koty p. Ewy cz.II,Chorzów! DZIĘKUJEMY! :)

Bartuś jest u nas do dziś Pysie wyadoptowała Pani Aneta!!!!Beti wyadoptowała sama! Buła odszedł od nas!Fifi wróciła z adpocji po 4 miesiącach!!!Berbeć jest u znajomej !Jerry zdążył odejść na chłonniaka!Baśka odeszła odeszła tydzień po Nowym Roku!Berta wróciła po 2 dniach i teraz niedawno odeszła!Lady i Zuzia do dziś są u nas!tak skuteczne są ogłoszenia o kotach do adopcji !

kociarajestem321

 
Posty: 41
Od: Pon sty 23, 2017 12:39

Post » Pt sty 27, 2017 19:45 Re: 34 koty p. Ewy cz.II,Chorzów! DZIĘKUJEMY! :)

Już nie ma Pani nic do powiedzenia?

kociarajestem321

 
Posty: 41
Od: Pon sty 23, 2017 12:39

Post » Pt sty 27, 2017 20:39 Re: 34 koty p. Ewy cz.II,Chorzów! DZIĘKUJEMY! :)

Naprawde mieliście 86 kotów na 50 metrach? Czy to taka metafora tylko?

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28698
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pt sty 27, 2017 21:15 Re: 34 koty p. Ewy cz.II,Chorzów! DZIĘKUJEMY! :)

Patmol naprawdę tak było.Teraz zmniejszyła się ich ilość i to bardzo!mama stara się nie przyjmować kolejnych kociaków.Ale gdy potrzebuje pomocy to jak go nie wziąść?Szukamy domów ale są z tym duże problemy

kociarajestem321

 
Posty: 41
Od: Pon sty 23, 2017 12:39

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: CatnipAnia i 282 gości

cron