Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Mamy dzieci.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sty 24, 2017 23:10 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia ma urodziny.

lilianaj pisze:Rozmowa z komornikiem przebiegła spokojnie i rzeczowo. Przedstawiłam się , a potem podałam wszystkie literki i cyferki sygnatury sprawy, dane dłużnika i wysnułam treściwą i starannie drastyczną opowieść o przyczynach i skutkach oraz naturze dolegliwości pani Krystyny, a pan powiedział, że więcej nie będzie jej niepokoił. Zeznał również, że zapisał sobie moje zastrzeżenia w papierach. Mogę więc uznać, że został jaśnie oświecony i będzie szukał wiatru w polu, zamiast nachodzić Bogu ducha winne staruszki.
Byłam wczoraj z koleżanką Basią między innymi na bazarze staroci na Kole. Mam zamiłowanie do starej porcelany w kwiatki i kolekcjonuję takową. Czasem, gdy cena wydaje mi się wygórowana, udaje mi się oprzeć i nie kupić czegoś przepięknego, ale zazwyczaj nawet nie próbuję się opierać. No i wczoraj również widziałam kilka interesujących talerzy, więc uznałam, że powrót do domu bez chociaż jednej sztuki byłby marnowaniem czasu i po rytuale targowania się, cała zadowolona zapakowałam do torby śliczne kwiatki namalowane na porcelanie Bawarii. Moja pasja chyba nieco Basię zadziwiła, bo padło pytanie, czy mi nie szkoda tego talerza. Było wręcz przeciwnie, promieniowałam w środku i na zewnątrz zadowoleniem z powodu nowego nabytku.
- Ale czy ci nie szkoda, bo przecież koty ci go potłuką?
Zamyśliłam się... Teraz, to ja byłam w szoku i nie bardzo wiedziałam o co chodzi. No bo czemuż moje własne koty miałyby mi cokolwiek tłuc? Nie zdarzyło się nigdy, żebym któregokolwiek z nich rozjuszyła do stanu pąsowej furii, w czasie której w afekcie rzucałby moimi talerzami, w kwiatki w dodatku... Łapięta mają rozbrajająco delikatne i rozkoszne, z różowymi paluszkami, ale mało chwytne, bo brak im przeciwstawnego kciuka. Zresztą po co miałby to robić? U nas się z zasady nie rzuca talerzami. Tynki na ścianach mamy gipsowe. Może i gładko wyglądają, ale są bardzo niepraktyczne, bo łatwo się wgniatają, a potem trzeba łatać dziury szpachlówką, przecierać, poprawiać i zamalowywać. Komu by się chciało? Zresztą rzucanie talerzami wcale nie pomaga w radzeniu sobie ze złością. Spróbowałam i wiem. Kiedyś, dawno, dawno temu, kiedy jako młode dziewczę uczyłam się pilnie w szkole u franciszkanek, weszłam w konflikt z siostrą dyrektor. Szczęśliwie nie pamiętam o co poszło, ale przypominam sobie, że w porywie młodzieńczej buty, albo raczej głupoty, impulsywnie wyjawiłam jej szczerze własne spostrzeżenia i wnioski. Bardzo źle to zniosła i zaprosiła mnie do swego gabinetu na dywanik. Rozmawiałyśmy sobie pozornie w duchu w miłości bliźniego, a żółć wokół tryskała, jak wulkaniczna lawa po wybuchu piroklastycznym. Pomyślałam, że zwolnienie z obowiązku mycia schodów i dyżurów w kuchni, z racji zajmowanego stanowiska, stępiło sumienie siostry dyrektor i skaziło je obsceniczną niemal pychą. I byłam dziko zła, tak opętańczo wściekła, że pragnęłam pogonić konie i nadziać tą ohydną zakonnicę na pal, jak to czynił ze swymi wrogami Azja Tuchajbejowicz. Nienawidziłam siostry dyrektor, co było o tyleż nieprzyjemne, co wyczerpujące. A jak wróciłam do swojego pokoju w izolatce, w internacie, to rzuciłam niebieskim talerzem o ścianę, aż się okruszki szkła wszędzie rozprysły. Ile to potem sprzątania było! A złość mi wcale nie minęła. Tak... strasznie niemądra byłam, bo zapewne nie było o co nawet kruszyć kopii. Głupota jednak i brak umiejętności panowania nad własnymi emocjami, to nieodłączne towarzyszki młodości. Ale moje kociki, pomimo młodego wieku, są bardzo grzeczne, w ludzkim rozumieniu tego słowa. Nie drapią nikogo, ani niczego poza drapakiem. Nawet im pazurków nie obcinam, bo nie ma takiej potrzeby. Poza rują Florci, nie hałasują w nocy, a rano czekają cichutko aż się obudzę i dam im śniadanie. A jak się któryś niecierpliwi, to siada na poduszce, mruczy, liże po twarzy i tuli główkę. Zazwyczaj po prostu leżą na łóżku i na mnie patrzą, albo śpią na drapaku. Nie zdarzyło się, żeby koty coś stłukły, nawet te malutkie, które ciągle się bawiły w ganianego i mordowanego. Czasem trafi się komuś jakaś maleńka, nieszkodliwa psotka, ale dzieje się to niechcący i jest od razu zapominane. Bo takich drobiazgów nawet nie zapamiętuję... Ot, może jakaś niteczka w firance, niewielka kocia awanturka. Owszem, lubią się bawić i biegać, ale niczego przy tym nie niszczą. To bardzo łagodne osóbki. Stworzone do kochania, miziania i tulenia. Maurycy za to dbał żebyśmy często potrzebowali nowych mebli. Był szkodny, trzeba mu to przyznać. Krzeseł, których tapicerkę poszarpał na strzępy, nie wymieniłam do dziś... Ragdolle są inne. W końcu każdy jest inny. Niepowtarzalny.
- Basiu, ale moje koty nie tłuką talerzy...
- To ty masz święte te koty. Jak dajesz ogłoszenia dla maluchów, to powinnaś w nich pisać, że niczego nie tłuką. - śmiała się moja koleżanka.
Tak, to prawda. Mam święte koty. Kto z kim przestaje, takim się staje. Może i mnie się trochę ragdollowej łagodności udzieli...

Małe sprostowanie.Ja spytałam -Czy nie boisz sie ,z e koty Ci stłuką talerze ? Masz je pięknie wyeksponowane na kredensie.
Twoje koty istotnie w cudowny sposób omijają wszelkie porcelanki.Widac Ragdole tak mają.U mnie przez rudego Tymoteusza poległ szczególnie chroniony i ustawiony mega wysoko,stary dzbanek Rossentala .A biały Jaśmin ma wyjątkowy talent do wytłukiwania wszystkiego na swojej drodze.Twoją pasje do cudownych talerzy Bawarii jak najbardziej wspieram i podziwiam.Na szczęscie inne moje koty stłuką tylko cos sporadycznie,Japo prostu miałam inne doswiadczenia wtrzymaniu na wierzchu cennej ,porcelanowej kolekcji dostepnej kotom

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Śro sty 25, 2017 0:13 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia ma urodziny.

(...)
Ostatnio edytowano Pon maja 29, 2017 12:23 przez lilianaj, łącznie edytowano 1 raz

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Śro sty 25, 2017 14:11 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia ma urodziny.

Jedyne co jeszcze rozumiem, to przekazywanie majątku NAJBLIŻSZEJ rodzinie - tutaj zresztą mam na myśli tylko i wyłącznie własne dzieci. A i z tym bywa różnie bo o ilu sytuacjach się naczytałem, lub nasłuchałem to szkoda gadać... Tutaj insza inszość, ciężko coś wyrokować jeśli się nie zna dokładnie sytuacji. Do syna siostrzenicy pewnie żalu bym nie miał. Po pierwsze, że tak jest wychowany przez samą siostrzenice. Po drugie to ona ma obowiązku wobec Pani Krystyny i to ona, już powinna zapewnić jej wszystkie te kwestie na które się umawiali. Jeśli zaś z różnych przyczyn czasu na to nie ma to prosta sprawa - nająć kogoś za te pieniądze, które dostała :). No ale Majorki dziecku się tak łatwo nie opłaci...

Liianowaty

 
Posty: 37
Od: Wto sty 03, 2017 13:51
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Śro sty 25, 2017 14:56 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia ma urodziny.

Czy ta siostrzenica w ogóle jest świadoma w jakim stanie psychicznym jest p. Krystyna? Może ona z tych niezbyt domyślnych osób, co to jak nie usłyszą prośby o pomoc, to same z siebie nic nie zrobią?

waanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 2429
Od: Czw paź 30, 2014 20:36
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sty 25, 2017 15:53 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia ma urodziny.

I zadzwonilas?
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Śro sty 25, 2017 19:02 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia ma urodziny.

Pozdrawiamy :1luvu:

lidka02

 
Posty: 15912
Od: Czw cze 09, 2011 9:22

Post » Śro sty 25, 2017 19:14 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia ma urodziny.

Mnie też szlak trafia na bezduszność i okrucieństwo tzw pseudorodziny :evil: bo co to za rodzina, która się wzbogaciła i bawi za cudze i ciężko zarobione pieniądze. Starsi ludzie są bardzo naiwni i łatwo ich oszukać a podła rodzina to wykorzystuje. Jeżdżąc co niedziela do męża cioci też mnie ogarnia szewska pasja, wnusia ma piękne mieszkanie w centrum Warszawy a babcia w domu opieki, gdzie"opieka" to słowo nic nie znaczące.
Wracam od niej zawsze smutna a właściwie wściekła na podłość rodziny.

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26797
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 26, 2017 15:27 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia ma urodziny.

Przez myśl mi nie przeszło psuć Ci radość z nabycia nowego talerza do kolekcji
Ostatnio edytowano Czw sty 26, 2017 15:45 przez Bunio& Daga, łącznie edytowano 2 razy

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Czw sty 26, 2017 15:33 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia ma urodziny.

:201461
Ostatnio edytowano Czw sty 26, 2017 15:50 przez Bunio& Daga, łącznie edytowano 1 raz

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Czw sty 26, 2017 15:35 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia ma urodziny.

Bunio& Daga pisze:
Bunio& Daga pisze:
Bunio& Daga pisze:
lilianaj pisze:Rozmowa z komornikiem przebiegła spokojnie i rzeczowo. Przedstawiłam się , a potem podałam wszystkie literki i cyferki sygnatury sprawy, dane dłużnika i wysnułam treściwą i starannie drastyczną opowieść o przyczynach i skutkach oraz naturze dolegliwości pani Krystyny, a pan powiedział, że więcej nie będzie jej niepokoił. Zeznał również, że zapisał sobie moje zastrzeżenia w papierach. Mogę więc uznać, że został jaśnie oświecony i będzie szukał wiatru w polu, zamiast nachodzić Bogu ducha winne staruszki.
Byłam wczoraj z koleżanką Basią między innymi na bazarze staroci na Kole. Mam zamiłowanie do starej porcelany w kwiatki i kolekcjonuję takową. Czasem, gdy cena wydaje mi się wygórowana, udaje mi się oprzeć i nie kupić czegoś przepięknego, ale zazwyczaj nawet nie próbuję się opierać. No i wczoraj również widziałam kilka interesujących talerzy, więc uznałam, że powrót do domu bez chociaż jednej sztuki byłby marnowaniem czasu i po rytuale targowania się, cała zadowolona zapakowałam do torby śliczne kwiatki namalowane na porcelanie Bawarii. Moja pasja chyba nieco Basię zadziwiła, bo padło pytanie, czy mi nie szkoda tego talerza. Było wręcz przeciwnie, promieniowałam w środku i na zewnątrz zadowoleniem z powodu nowego nabytku.
- Ale czy ci nie szkoda, bo przecież koty ci go potłuką?
Zamyśliłam się... Teraz, to ja byłam w szoku i nie bardzo wiedziałam o co chodzi. No bo czemuż moje własne koty miałyby mi cokolwiek tłuc? Nie zdarzyło się nigdy, żebym któregokolwiek z nich rozjuszyła do stanu pąsowej furii, w czasie której w afekcie rzucałby moimi talerzami, w kwiatki w dodatku... Łapięta mają rozbrajająco delikatne i rozkoszne, z różowymi paluszkami, ale mało chwytne, bo brak im przeciwstawnego kciuka. Zresztą po co miałby to robić? U nas się z zasady nie rzuca talerzami. Tynki na ścianach mamy gipsowe. Może i gładko wyglądają, ale są bardzo niepraktyczne, bo łatwo się wgniatają, a potem trzeba łatać dziury szpachlówką, przecierać, poprawiać i zamalowywać. Komu by się chciało? Zresztą rzucanie talerzami wcale nie pomaga w radzeniu sobie ze złością. Spróbowałam i wiem. Kiedyś, dawno, dawno temu, kiedy jako młode dziewczę uczyłam się pilnie w szkole u franciszkanek, weszłam w konflikt z siostrą dyrektor. Szczęśliwie nie pamiętam o co poszło, ale przypominam sobie, że w porywie młodzieńczej buty, albo raczej głupoty, impulsywnie wyjawiłam jej szczerze własne spostrzeżenia i wnioski. Bardzo źle to zniosła i zaprosiła mnie do swego gabinetu na dywanik. Rozmawiałyśmy sobie pozornie w duchu w miłości bliźniego, a żółć wokół tryskała, jak wulkaniczna lawa po wybuchu piroklastycznym. Pomyślałam, że zwolnienie z obowiązku mycia schodów i dyżurów w kuchni, z racji zajmowanego stanowiska, stępiło sumienie siostry dyrektor i skaziło je obsceniczną niemal pychą. I byłam dziko zła, tak opętańczo wściekła, że pragnęłam pogonić konie i nadziać tą ohydną zakonnicę na pal, jak to czynił ze swymi wrogami Azja Tuchajbejowicz. Nienawidziłam siostry dyrektor, co było o tyleż nieprzyjemne, co wyczerpujące. A jak wróciłam do swojego pokoju w izolatce, w internacie, to rzuciłam niebieskim talerzem o ścianę, aż się okruszki szkła wszędzie rozprysły. Ile to potem sprzątania było! A złość mi wcale nie minęła. Tak... strasznie niemądra byłam, bo zapewne nie było o co nawet kruszyć kopii. Głupota jednak i brak umiejętności panowania nad własnymi emocjami, to nieodłączne towarzyszki młodości. Ale moje kociki, pomimo młodego wieku, są bardzo grzeczne, w ludzkim rozumieniu tego słowa. Nie drapią nikogo, ani niczego poza drapakiem. Nawet im pazurków nie obcinam, bo nie ma takiej potrzeby. Poza rują Florci, nie hałasują w nocy, a rano czekają cichutko aż się obudzę i dam im śniadanie. A jak się któryś niecierpliwi, to siada na poduszce, mruczy, liże po twarzy i tuli główkę. Zazwyczaj po prostu leżą na łóżku i na mnie patrzą, albo śpią na drapaku. Nie zdarzyło się, żeby koty coś stłukły, nawet te malutkie, które ciągle się bawiły w ganianego i mordowanego. Czasem trafi się komuś jakaś maleńka, nieszkodliwa psotka, ale dzieje się to niechcący i jest od razu zapominane. Bo takich drobiazgów nawet nie zapamiętuję... Ot, może jakaś niteczka w firance, niewielka kocia awanturka. Owszem, lubią się bawić i biegać, ale niczego przy tym nie niszczą. To bardzo łagodne osóbki. Stworzone do kochania, miziania i tulenia. Maurycy za to dbał żebyśmy często potrzebowali nowych mebli. Był szkodny, trzeba mu to przyznać. Krzeseł, których tapicerkę poszarpał na strzępy, nie wymieniłam do dziś... Ragdolle są inne. W końcu każdy jest inny. Niepowtarzalny.
- Basiu, ale moje koty nie tłuką talerzy...
- To ty masz święte te koty. Jak dajesz ogłoszenia dla maluchów, to powinnaś w nich pisać, że niczego nie tłuką. - śmiała się moja koleżanka.
Tak, to prawda. Mam święte koty. Kto z kim przestaje, takim się staje. Może i mnie się trochę ragdollowej łagodności udzieli...

Małe sprostowanie.Ja spytałam -Czy nie boisz sie ,z e koty Ci stłuką talerze ? Masz je pięknie wyeksponowane na kredensie.
Twoje koty istotnie w cudowny sposób omijają wszelkie porcelanki.Widac Ragdolle tak mają.U mnie przez rudego Tymoteusza poległ szczególnie chroniony i ustawiony mega wysoko,stary dzbanek Rossenthala Kot specjalnie wymierzył skok by dostac sie na najwyższą pólke pod sufita by sprawdzić co tam ustawiono.Na przykład mój biały Jaśmin ma wyjątkowy talent do wytłukiwania wszystkiego na swojej drodze. No ale ja mam europejskie dachowce.
sTwoją pasje do cudownych talerzy Bawarii jak najbardziej wspieram i podziwiam. Na szczęscie Inne moje moje koty stłuką teraz tylko coś sporadycznie-wdoczne dorosły .Jak były młodsze to ponosłam straty wanołach które uczyły y latać :)
Ja po prostu miałam inne doswiadczenia w trzymaniu na wierzchu cennej ,porcelanowej kolekcji dosętępnej kotom

Wyobraziłam sobie Ragdolla z naklejką -Nietłukący :)

Bunio& Daga

Avatar użytkownika
 
Posty: 1917
Od: Pt wrz 19, 2014 11:37
Lokalizacja: Serock

Post » Czw sty 26, 2017 17:48 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia ma urodziny.

Naklejka... :mrgreen:
Nigdy nie psujesz mi żadnej radości.
Rozmawiałam z siostrzeńcą pani Krystyny.
Dlaczego ja jestem ciągle zmęczona? :?

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Pt sty 27, 2017 20:36 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia ma urodziny.

(...)
Ostatnio edytowano Pon maja 29, 2017 12:24 przez lilianaj, łącznie edytowano 1 raz

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Pt sty 27, 2017 21:18 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia ma urodziny.

(...)
Ostatnio edytowano Pon maja 29, 2017 12:26 przez lilianaj, łącznie edytowano 1 raz

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Pt sty 27, 2017 22:11 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia ma urodziny.

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Cudownie :) Kciuki za aklimatyzacje z nowym rodzenstwem dla Aleksika.
Załoga: Pixie, Nitka, Coco i Ćiorny oraz Dixie[*]
Kot Pixior i burasy zapraszają: https://www.facebook.com/PixieKotZCharakterem
Zbiórka hiltonka: https://pomagam.pl/hilton

PixieDixie

Avatar użytkownika
 
Posty: 9834
Od: Czw kwi 23, 2015 7:40
Lokalizacja: TG

Post » Pt sty 27, 2017 22:19 Re: Ragilian, czyli czułe ragdoll show. Florcia ma urodziny.

PixieDixie pisze::ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Cudownie :) Kciuki za aklimatyzacje z nowym rodzenstwem dla Aleksika.


Dziękuję Pixie Dixie. :201494
Ostatnio edytowano Pon maja 29, 2017 12:26 przez lilianaj, łącznie edytowano 1 raz

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: nfd i 21 gości