Po 15 dniach tymczasowania kosmatej Perełki ,kotka już w domu ,ma tri kolorową kosmatą
koleżankę ,troszkę strachliwą ale jednak koleżankę .
Wczoraj wieczorem zaczął się jakiś koszmar ,sądziłam że to tyfus ,zapach był tak niesamowicie
podobny ,czysta chemia .Z Rysiowego tyłeczka wylewała się śmierdząca ciecz ,cały tyłek mokry i czerwony ,
na podłodze widoczne wymioty ,po obejrzeniu reszty stada to widoczne ślady biegunki dojrzałam jeszcze
u Zuzi i Florci ,ale tylko minimalne ,maleńtasy są ok.
Została wprowadzona głodówka zagęszczacze kup i oczekiwanie sobotniego ranka.
Noc bardzo się dłużyła ,Rysio widocznie obolały ,mycie tyłka dawało krótko trwałą ulgę .
Ponieważ Rysio fatalnie znosi jazdę autem dostałam leki na wynos ,jeden zastrzyk jest bardzo bolesny i duży ,
zrobiłam go na dwa razy ,pacjent mocno protestował ,kroplówki znosi dzielnie ,żółtą zawiesiną pluje .
Juto coby się nie działo jedziemy .
Nie mam pomysłu co się wydarzyło ,karma ta sama ,mięso z tego samego miejsca ,szlag by to trafił
