
Przejrzałam Zosi zeszyt do religii i oto, co tam znalazłam...
- Bo to jest chrześcijański kotek, mamo. A pamiętasz, jak nasza Florcia wypiła cały spodeczek wody święconej, jak ostatnio ksiądz miał przyjść do nas po kolędzie?
- Rzeczywiście pamiętam.
Nie kazałam jej nic zmieniać. Jestem bardzo ciekawa, co na to powie pani katechetka.

Juluś z Orbisiem. Można usłyszeć cudowne dźwięki: albo serduszko, albo mruczenie.

Florcia w świątecznej odsłonie. Zobaczyła w bombce coś, co ją zachwyciło.

Wspaniały prezent od losu: Gustawek

Kocia zima.

Orbiś czynnie pomaga piec pierniczki.
- Te są gotowe. Teraz pańciu wyjmij tą blachę.

- A teraz wstaw tą.

Florunia też czynnie pomagała. Miaucząc.

Uff! Jak gorąco!

A Gustawek rozładował karton mleka i też ze mną gotował. Musiałam pilnie patrzeć pod nogi, żeby nie potknąć się o któregoś z pomocników i nie fiknąć koziołka. Bo jak człowiek jest nieostrożny, to łatwo o urazy.

Orbiś, wielbiciel gier planszowych.

Zosia i pan Chopin w nastroju nostalgicznym i gruźliczo ponurym. Pierwsza audycja w sali koncertowej.

Blady strach mojej artystki przed koncertem świątecznym.

Pawełek chroni skarb.

Choinka trzyma się dzielnie. Ani razu nie zemdlała.