Łódź 2016 - prośba o głosy na JOKOTa - str.84

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob gru 24, 2016 16:57 Re: Łódź 2016 - konsultacje budżetu - koniec - dziękuję -

Obrazek
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 68696
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto gru 27, 2016 20:44 Re: Łódź 2016 - konsultacje budżetu - koniec - dziękuję -

są domki zrobione przez UMŁ
http://lodz.wyborcza.pl/lodz/1,35136,21 ... z_Wyborcza
Obrazek fota z w/w artykułu
nie wiem jak będą rozdawane
trzeba do nich zadzwonić
42 638 47 14
---
:smokin:
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto gru 27, 2016 20:51 Re: Łódź 2016 - konsultacje budżetu - koniec - dziękuję -

Własnie tu przylazłam wrzucić tę informację :D
Obrazek

andorka

 
Posty: 13601
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Wto gru 27, 2016 21:08 Re: Łódź 2016 - konsultacje budżetu - koniec - dziękuję -

andorka pisze:Własnie tu przylazłam wrzucić tę informację :D

---
:smokin:
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro gru 28, 2016 16:35 Re: Łódź 2016 - Kot Świąteczny - str.79

22 grudnia, późne popłudnie, a właściwie wczesny wieczór. Z pracy biegiem do domu, bo umówiona adopcja - wizyta przedadopcyjna za nami, tylko formalności i przekazanie kota, potem do przyjaciół do kotki nerkowej - od początku listopada co dwa dni daję jej kroplówki. Dlaczego ja, a nie opiekunowie - w innym opowiadanku. W międzyczasie - między adopcją a kroplówkami - do lecznicy na Złotno - kawał drogi - po koteczkę p sterylce. No.
Chwila rozmowy, podpisujemy umowę - telefon od p.Łucji. P.Łucję wszyscy znacie - z tym, że teraz wiek, zdrowie i bardzo poważne problemy rodzinne nie pozwalają jej na „kocią” aktywność - ale i tak coś robi, po odrobince.
Więc telefon - ktoś dzwonił, że na krawężniku leży kot, nie da się dotknąć, potrzebuje pomocy. Kto - nie wiemy, Gdzie - gdzieś blisko…. Dzwonię na podany numer - zajęte. Na biegu umowa, pakujemy kota, łapię jeden kontener na małą posterylkową, drugi na krawężnikowego - jadę. Tak czy owak po nią jechać muszę, ciągle dzwonię, zajęte, coraz cięższy szlag mnie trafia…,
W końcu udało się - kot leży na rogu Tokarskiej i Łagiewnickiej, państwo przykryli go kocem, są obok, samochód na światłach awaryjnych.
Dojeżdżam, kota nie widzę, tylko koc, obok pudło - przyniósł ktoś z apteki, chciał pomóc. Ale kot warczy, bali się zapakować.
Podstawiam kontener, kłąb z kocem wpycham do środka, kłąb warczy, koc jakoś wyciągam, kot zostaje w kontenerku. Lecę dalej - do napiętego programu dochodzi mi lecznica dla tego kota - jakieś badania, krew, na pewno rtg - bo leży nie bez przyczyny…
Jadę wisząc na telefonie. Małżeństwo, które znalazło kota, to karmiciele z Rynku Bałuckiego, kilka lat temu pomagaliśmy im w sterylkach, jakieś zabrałam do adopcji, zapisali numer p.Łucji. A TEN kot - bardzo powoli i chwiejnie zszedł z chodnika na pasy prosto pod ich samochód, zatrzymali się, zablokowali trochę ruch, chcieli do wziąć na ręce - ale warczał, jakoś tam zgonili z jezdni, doszedł do krawężnika, położył się… Nie znają go - nie przychodził na ich stołówkę. U nich były trzy czarne, są dwa - jednemu znaleźli dom. Mają budki, dnie spędzają w sklepie, czasem na noc też nic chcą wychodzić.

Obrazek * Obrazek

Złotno - pakujemy małą, lekarka próbuje obejrzeć nowego, kot warczy, więc go nie wyciągamy z kontenerka - nie ma rtg, niewiele się dowiemy, nie podobają nam się jego oczy - faktycznie, prawie nie reagują na światło….
Jadę do całodobowej Sowy, spieszę się do tej kroplówkowanej, więc telefonicznie ustalam, że kota zostawię, zbadają go beze mnie, potem dalsze decyzje. Lekarka zostaje dla niego po dyżurze - dziękuję bardzo.
Dobrze po 22giej docieram do domu.
Z Sowy telefon - prawie bezzębny, bardzo odwodniony, bardzo wyziębiony - leży pod ciepłą kroplówką na poduszce elektrycznej. Wykastrowany - bez naciętego uszka. Musieli go lekko spremedykować do badania, bo agresywny. Z trudem udało się pobrać krew, wyniki za kilka godzin. Rtg - dwa zdjęcia, złamań nie stwierdzono, w środku kota też nic, zapalenia np. płuc nie widać. Na wszelki wypadek antybiotyk - długodziałająca convenia - bo jak mu agresja nie przejdzie, to nie dam rady podawać mu czegoś codziennie. Po kroplówce mogę go odebrać.
Około północy zabrałam jeszcze drzemiącego, ułożyłam obok siebie na poduszce, okryłam kocykiem, usnęliśmy.
Rano - kot śpi tam, gdzie wczoraj. Niech śpi - wymarznięty, pewnie ciepło go „rozebrało”, pewnie odrabia ten czas, kiedy musiał spać czujnie jak zając. Przeleciałam, kuwety, nakarmiłam stado, sobą się zajęłam - kot śpi.
Śniadanko do łóżka - miska pod nos. Otworzył oczy - i nic więcej. No dobra, kroplówka była w nocy, teraz trzeba normalnie jeść. Posadziłam kota. Kot się przewraca. Posadziłam drugi raz - to samo. Spróbowałam postawić na cztery łapki - leci. Paraliż? Przecież CHODZIŁ! Na tę jezdnię WYSZEDŁ!!

Morfologia:
RBC 4,88 [mln/mm3]
Hb 7,51 [g/dl]
Ht 24,00 [%]
MCV 49,00 [f/l]
MCH 15,30 [p/l]
MCHC 31,60 [g/dl]
PLT 129 [10^9/l]
WBC 19,50 [10^9/l]
limfocyty 47 [%]
granulocyty 49 [%]
moncyty 5 [%]

Biochemia:
ALAT (ALT,GPT) 44 [U/l]
ASPAT (AST,GOT) 42 [U/l]
białko całkowite 6,10 [g/dl]
fosfataza alkaliczna (.. 62 [U/l]
glukoza 133,02 [mg/dl]
kreatynina 3,11 [mg/dl]
mocznik 90,21 [mg/dl]

Obrazek

W panice dzwonię do lecznicy, jest jeszcze lekarka z nocy - ponownie sprawdza rtg, nic tam nie widać, zwyrodnienie kręgosłupa owszem, ale nie aż takie na paraliż! Radzi poczekać, w sumie i tak nic więcej na razie nie da się zrobić.
No to czekam, w międzyczasie próbuję kota nakarmić ręcznie, glutki puszki wypluwa, mnie próbuje ugryźć, Strzykawa, convalescence, mumijka z kota - poszło. Kot zaczął machać ogonem - trochę się uspokoiłam, nadal nie wstał, nadal bezwładny - ale skoro ogon się rusza, to może i kot się ruszy? Po pracy zastałam go drzemiącego na środku pokoju - czyli zszedł z łóżka, doszedł aż tam. Czyli nie sparaliżowany - ufff. Dałam jeść - nie. Znów convalescence, tym razem z większymi oporami. I kroplówka w kark. Nie lubi mnie ten kot…
Wieczorem kolejna kroplówka, i mięcho - zainteresował się, zjadł. Widziałam, że szedł do kuwety i siknął, nic więcej - ale jeśli kilka dni nie jadł, to w sumie normalne. Mięsko niestety wróciło - strzykawa, convalescence.
Na noc znów na poduszkę - i już wiem. Kot na pewno z domu, na pewno oblały - bolą boczki, kuleje na przednią łapkę, dotykać trzeba ostrożnie, najlepiej gładzić pod bródką i po czubku główki, Panicznie boi się ręki na karku, nagłego dotknięcia - nie ucieka, bo nie widzi i nie słyszy, wystraszony reaguje agresją. Nie lubi noszenia na rękach, a raczej boi się tego. Położony obok człowieka przytula główkę, stara się dotknąć łapką - głaskać go trzeba bardzo delikatnie - buczy, przy nagłym ruchu próbuje gryźć.. Biedny, obolaly, zdezorientowany stary kot…

Obrazek * Obrazek

W Wigilię późnym wieczorem w końcu „uszczęśliwił” mnie kupskiem - strzelającą obrzydliwą rzadzizną, niekoniecznie trafiając do kuwety…. Nifuroksazyd. I od tego momentu aż do dziś tak leci - nifuroksazyd, convalescence, kroplówka. Bo sam jeść nadal nie chce. Kupsko chyba się zagęściło, kolejnej rzadzizny nie znalazłam.
Jeśli stracił wzrok i słuch - może stracił także węch? Tak jak moja Pusiunia? Może stracił je wskutek jakiegoś urazu głowy, wylewu, może to się cofnie? Bo na tym convie długo nie pociągnę - torebka prawie dyszkę, a jedna na dzień już nie wystarcza.
Nie wiem, co z nim dalej - na razie jeszcze kilka dni na kroplówkowo-strzykawkowej diecie. Z nadzieją, że zacznie sam jeść. Jeśli zacznie - po Nowym Roku powtórne badanie krwi. Jeśli nie zacznie….. Lepiej, żeby jednak zaczął.
Na razie rachunek z lecznicy 177,50zł, plus jeszcze nie zafakturowana wczorajsza butla z glukozą, plus skonsumowane 6 saszetek conva. Wieczorem kupię kolejne.

Obrazek * Obrazek

Jeśli możecie pomóc wigilijnemu dziadkowi - to poproszę - 71 1020 2313 0000 3802 0442 4040 Fundacja For Animals Oddział Łódź 40-384 Katowice, 11 Listopada 4.
A adopcja? Piękny czarny lękliwy Alain Lefevre - w nowym domu Kokos - po dwóch dniach mruczy i je za dwóch - u mnie bał się podchodzić do miski. Nie chowa się w kąty i chyba polubiła go piękna kocia koleżanka - więc pewnie to udana adopcja i szczęśliwy (teraz) kot - dziękuję domowi.

Obrazek
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro gru 28, 2016 18:03 Re: Łódź 2016 - Kot Świąteczny - str.79

Smutna historia :( jak wiele
Ania, a co z tą kolorową kotusią z cmentarza żydowskiego?
Obrazek

andorka

 
Posty: 13601
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Śro gru 28, 2016 18:09 Re: Łódź 2016 - Kot Świąteczny - str.79

Nie dała rady...
Bardzo smutny był ten rok - Szarotka, Pusiunia, Seler, Kamyczek, Duńczyk, Pysia, Pszczółek, kotka z Placu Barlickiego, Maciuś...
I sporo innych...
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro gru 28, 2016 18:30 Re: Łódź 2016 - Kot Świąteczny - str.79

:(
Obrazek

andorka

 
Posty: 13601
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Czw gru 29, 2016 11:09 Re: Łódź 2016 - Kot Świąteczny - str.79

zapraszam na bazarek dla Wigilijnego Dziadka viewtopic.php?f=20&t=178505 :201461

kocka

Avatar użytkownika
 
Posty: 4816
Od: Pt lut 27, 2015 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw gru 29, 2016 11:36 Re: Łódź 2016 - Kot Świąteczny - str.79

... smutny ten rok
mnie odeszło 6 footer:
Matka Agnieszka, Mamulka, Puchaty, Kubuś, Czesław, Mango,
u wiesiaczka1 2 footra: Lola, Andzelina
a u Joli Dworcowej dużo, duużo...
---
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw gru 29, 2016 11:37 Re: Łódź 2016 - Kot Świąteczny - str.79

kocka pisze:zapraszam na bazarek dla Wigilijnego Dziadka viewtopic.php?f=20&t=178505 :201461

dziękuję bardzo w imieniu!
---
:smokin:
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw gru 29, 2016 12:38 Re: Łódź 2016 - Kot Świąteczny - str.79

głosowanie w Krakvecie
http://www.krakvet.pl/forum/viewtopic.p ... w=viewpoll
ja oddałam głos na Czarną Owcę Pana Kota
a Wy jak, tam sobie uważacie
---
:smokin:

viewtopic.php?f=1&t=142460&start=1005
Mamy Kota pisze:Drodzy Miauowicze,
jak trwoga, to do miau,ale najpierw do rzeczy:
W konkursie Krakvetu bierze udział Czarna Owca Pana Kota, która w przypadku wygranej przekaże sporo karmy karmicielom, którym i my - w miarę naszych skromnych możliwości - pomagamy. W tej chwili Owca jest na 3 miejscu i traci sporo głosów. Docierają do nas także głosy, że wiele osób nie może zagłosować, a na monitorze wyświetla się im informacja, że głos z ich komputera został już oddany.
Bardzo prosimy, jeśli chcecie, możecie, wesprzyjcie Owcę głosem.
Poniżej link do Owcowego wydarzenia i opis tego, co robią i jak, a także informacja o zwierzętach:
https://www.facebook.com/events/1411865062171000/
Dzięki z góry.

Mamy Kota pisze:[...]Potrzeba ok. 300.

Mamy Kota pisze:Do zwycięstwa wciąż potrzeba Owcy 300 głosów.
Owca ma pod skrzydłami 30 ptaków, kilka jeży i parę kotów (bezpośrednio), oraz kilkadziesiąt pośrednio.
Większość "dzikich" zwierząt choruje i nie będzie nigdy mogła wrócić na wolność...
Bardzo potrzebują tej karmy, a przy okazji trochę kg trafi do karmicieli, którzy na co dzień z Mamy Kota współpracują.
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt gru 30, 2016 10:04 Re: Łódź 2016 - Kot Świąteczny - str.79

takie tam:
---
Niewierzący profesor filozofii stojąc w audytorium wypełnionym studentami zadaje pytanie jednemu z nich:
- Jesteś chrześcijaninem synu, prawda?
- Tak, panie profesorze.
- Czyli wierzysz w Boga.
- Oczywiście.
- Czy Bóg jest dobry?
- Naturalnie, że jest dobry.
- A czy Bóg jest wszechmogący? Czy Bóg może wszystko?
- Tak.
- A Ty - jesteś dobry czy zły?
- Według Biblii jestem zły.
Na twarzy profesora pojawił się uśmiech wyższości
- Ach tak, Biblia!
A po chwili zastanowienia dodaje:
- Mam dla Ciebie pewien przykład. Powiedzmy że znasz chorą I cierpiącą osobę, którą możesz uzdrowić. Masz takie zdolności. Pomógłbyś tej osobie? Albo czy spróbowałbyś przynajmniej?
- Oczywiście, panie profesorze.
- Więc jesteś dobry...!
- Myślę, że nie można tego tak ująć.
- Ale dlaczego nie? Przecież pomógłbyś chorej, będącej w potrzebie osobie, jeśli byś tylko miał taką możliwość. Większość z nas by tak zrobiła. Ale Bóg nie.
Wobec milczenia studenta profesor mówi dalej
- Nie pomaga, prawda? Mój brat był chrześcijaninem i zmarł na raka, pomimo że modlił się do Jezusa o uzdrowienie. Zatem czy Jezus jest dobry? Czy możesz mi odpowiedzieć na to pytanie?
Student nadal milczy, więc profesor dodaje
- Nie potrafisz udzielić odpowiedzi, prawda?
Aby dać studentowi chwilę zastanowienia profesor sięga po szklankę ze swojego biurka i popija łyk wody.
- Zacznijmy od początku chłopcze. Czy Bóg jest dobry?
- No tak... jest dobry.
- A czy szatan jest dobry?
Bez chwili wahania student odpowiada
- Nie.
- A od kogo pochodzi szatan?
Student aż drgnął:
- Od Boga.
- No właśnie. Zatem to Bóg stworzył szatana. A teraz powiedz mi jeszcze synu - czy na świecie istnieje zło?
- Istnieje panie profesorze ...
- Czyli zło obecne jest we Wszechświecie. A to przecież Bóg stworzył Wszechświat, prawda?
- Prawda.
- Więc kto stworzył zło? Skoro Bóg stworzył wszystko, zatem Bóg stworzył również i zło. A skoro zło istnieje, więc zgodnie z regułami logiki także i Bóg jest zły.
Student ponownie nie potrafi znaleźć odpowiedzi..
- A czy istnieją choroby, niemoralność, nienawiść, ohyda? Te wszystkie okropieństwa, które pojawiają się w otaczającym nas świece?
Student drżącym głosem odpowiada
- Występują.
- A kto je stworzył?
W sali zaległa cisza, więc profesor ponawia pytanie
- Kto je stworzył?
Wobec braku odpowiedzi profesor wstrzymuje krok i zaczyna się rozglądać po audytorium. Wszyscy studenci zamarli.
- Powiedz mi - wykładowca zwraca się do kolejnej osoby
- Czy wierzysz w Jezusa Chrystusa synu?
Zdecydowany ton odpowiedzi przykuwa uwagę profesora:
- Tak panie profesorze, wierzę.
Starszy człowiek zwraca się do studenta:
- W świetle nauki posiadasz pięć zmysłów, które używasz do oceny otaczającego cię świata. Czy kiedykolwiek widziałeś Jezusa?
- Nie panie profesorze. Nigdy Go nie widziałem.
- Powiedz nam zatem, czy kiedykolwiek słyszałeś swojego Jezusa?
- Nie panie profesorze..
- A czy kiedykolwiek dotykałeś swojego Jezusa, smakowałeś Go, czy może wąchałeś? Czy kiedykolwiek miałeś jakiś fizyczny kontakt z Jezusem Chrystusem, czy też Bogiem w jakiejkolwiek postaci?
- Nie panie profesorze.. Niestety nie miałem takiego kontaktu.
- I nadal w Niego wierzysz?
- Tak.
- Przecież zgodnie z wszelkimi zasadami przeprowadzania doświadczenia, nauka twierdzi że Twój Bóg nie istnieje... Co Ty na to synu?
- Nic - pada w odpowiedzi - mam tylko swoją wiarę.
- Tak, wiarę... - powtarza profesor - i właśnie w tym miejscu nauka napotyka problem z Bogiem. Nie ma dowodów, jest tylko wiara.
Student milczy przez chwilę, po czym sam zadaje pytanie:
- Panie profesorze - czy istnieje coś takiego jak ciepło?
- Tak.
- A czy istnieje takie zjawisko jak zimno?
- Tak, synu, zimno również istnieje.
- Nie, panie profesorze, zimno nie istnieje.
Wyraźnie zainteresowany profesor odwrócił się w kierunku studenta.
Wszyscy w sali zamarli. Student zaczyna wyjaśniać:
- Może pan mieć dużo ciepła, więcej ciepła, super-ciepło, mega ciepło, ciepło nieskończone, rozgrzanie do białości, mało ciepła lub też brak ciepła, ale nie mamy niczego takiego, co moglibyśmy nazwać zimnem. Może pan schłodzić substancje do temperatury minus 273,15 stopni Celsjusza (zera absolutnego), co właśnie oznacza brak ciepła - nie potrafimy osiągnąć niższej temperatury. Nie ma takiego zjawiska jak zimno, w przeciwnym razie potrafilibyśmy schładzać substancje do temperatur poniżej 273,15stC. Każda substancja lub rzecz poddają się badaniu, kiedy posiadają energię lub są jej źródłem. Zero absolutne jest całkowitym brakiem ciepła. Jak pan widzi profesorze, zimno jest jedynie słowem, które służy nam do opisu braku ciepła. Nie potrafimy mierzyć zimna. Ciepło mierzymy w jednostkach energii, ponieważ ciepło jest energią. Zimno nie jest przeciwieństwem ciepła, zimno jest jego brakiem.
W sali wykładowej zaległa głęboka cisza. W odległym kącie ktoś upuścił pióro, wydając tym odgłos przypominający uderzenie młota.
- A co z ciemnością panie profesorze? Czy istnieje takie zjawisko jak ciemność?
- Tak - profesor odpowiada bez wahania - czymże jest noc jeśli nie ciemnością?
- Jest pan znowu w błędzie. Ciemność nie jest czymś, ciemność jest brakiem czegoś. Może pan mieć niewiele światła, normalne światło, jasne światło, migające światło, ale jeśli tego światła brak, nie ma wtedy nic i właśnie to nazywamy ciemnością, czyż nie? Właśnie takie znaczenie ma słowo ciemność. W rzeczywistości ciemność nie istnieje. Jeśli istniałaby, potrafiłby pan uczynić ją jeszcze ciemniejszą, czyż nie?
Profesor uśmiecha się nieznacznie patrząc na studenta. Zapowiada się dobry semestr.
- Co mi chcesz przez to powiedzieć młody człowieku?
- Zmierzam do tego panie profesorze, że założenia pańskiego rozumowania są fałszywe już od samego początku, zatem wyciągnięty wniosek jest również fałszywy.
Tym razem na twarzy profesora pojawia się zdumienie:
- Fałszywe? W jaki sposób zamierzasz mi to wytłumaczyć?
- Założenia pańskich rozważań opierają się na dualizmie - wyjaśnia student
- twierdzi pan, że jest życie i jest śmierć, że jest dobry Bóg i zły Bóg. Rozważa pan Boga jako kogoś skończonego, kogo możemy poddać pomiarom. Panie profesorze, nauka nie jest w stanie wyjaśnić nawet takiego zjawiska jak myśl. Używa pojęć z zakresu elektryczności i magnetyzmu, nie poznawszy przecież w pełni istoty żadnego z tych zjawisk. Twierdzenie, że śmierć jest przeciwieństwem życia świadczy o ignorowaniu faktu, że śmierć nie istnieje jako mierzalne zjawisko. Śmierć nie jest przeciwieństwem życia, tylko jego brakiem. A teraz panie profesorze proszę mi odpowiedzieć Czy naucza pan studentów, którzy pochodzą od małp?
- Jeśli masz na myśli proces ewolucji, młody człowieku, to tak właśnie jest.
- A czy kiedykolwiek obserwował pan ten proces na własne oczy?
Profesor potrząsa głową wciąż się uśmiechając, zdawszy sobie sprawę w jakim kierunku zmierza argumentacja studenta. Bardzo dobry semestr, naprawdę.
- Skoro żaden z nas nigdy nie był świadkiem procesów ewolucyjnych I nie jest w stanie ich prześledzić wykonując jakiekolwiek doświadczenie, to przecież w tej sytuacji, zgodnie ze swoją poprzednią argumentacją, nie wykłada nam już pan naukowych opinii, prawda? Czy nie jest pan w takim razie bardziej kaznodzieją niż naukowcem?
W sali zaszemrało. Student czeka aż opadnie napięcie.
- Żeby panu uzmysłowić sposób, w jaki manipulował pan moim poprzednikiem, pozwolę sobie podać panu jeszcze jeden przykład - student rozgląda się po sali
- Czy ktokolwiek z was widział kiedyś mózg pana profesora?
Audytorium wybucha śmiechem.
- Czy ktokolwiek z was kiedykolwiek słyszał, dotykał, smakował czy wąchał mózg pana profesora? Wygląda na to, że nikt. A zatem zgodnie z naukową metodą badawczą, jaką przytoczył pan wcześniej, można powiedzieć, z całym szacunkiem dla pana, że pan nie ma mózgu, panie profesorze. Skoro nauka mówi, że pan nie ma mózgu, jak możemy ufać pańskim wykładom, profesorze?
W sali zapada martwa cisza. Profesor patrzy na studenta oczyma szerokimi z niedowierzania. Po chwili milczenia, która wszystkim zdaje się trwać wieczność profesor wydusza z siebie:
- Wygląda na to, że musicie je brać na wiarę.
- A zatem przyznaje pan, że wiara istnieje, a co więcej - stanowi niezbędny element naszej codzienności. A teraz panie profesorze, proszę mi powiedzieć, czy istnieje coś takiego jak zło?
Niezbyt pewny odpowiedzi profesor mówi
- Oczywiście że istnieje.Dostrzegamy je przecież każdego dnia. Choćby w codziennym występowaniu człowieka przeciw człowiekowi. W całym ogromie przestępstw i przemocy
obecnym na świecie. Przecież te zjawiska to nic innego jak właśnie zło.
Na to student odpowiada:
- Zło nie istnieje panie profesorze, albo też raczej nie występuje jako zjawisko samo w sobie. Zło jest po prostu brakiem Boga. Jest jak ciemność i zimno, występuje jako słowo stworzone przez człowieka dla określenia braku Boga. Bóg nie stworzył zła. Zło pojawia się w momencie, kiedy człowiek nie ma Boga w sercu. Zło jest jak zimno, które jest skutkiem braku ciepła i jak ciemność, która jest wynikiem braku światła.
Profesor osunął się bezwładnie na krzesło.

Tym drugim studentem był Albert Einstein. Einstein napisał książkę zatytułowaną "Bóg a nauka" w roku 1921.

---
wygrzebane z fejsbóka
---
:smokin:
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt gru 30, 2016 17:07 Re: Łódź 2016 - Kot Świąteczny - str.79

mam nadzieje, że ten Albert zaliczenie dostał :twisted:
Obrazek

wiesiaczek1

Avatar użytkownika
 
Posty: 2176
Od: Nie kwi 10, 2011 21:23
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob gru 31, 2016 12:34 Re: Łódź 2016 - Kot Świąteczny - str.79

Obrazek

andorka

 
Posty: 13601
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: madziaki i 44 gości