Truś musi znaleźć dom - stały lub tymczasowy - do końca lipca. Od chwili znalezienia dzięki czułej opiece obecnego domu tymczasowego z dzikuska przeistoczył się w domowego pieszczocha, który nie tylko potrafi się odnaleźć w mieszkaniu, ale sam domaga się od człowieka zabaw i czułości.
Mimo nosicielstwa białaczki w tej chwili czuje się na tyle dobrze, że nie potrzebuje leczenia, wymaga tylko spokoju, miłości i badań kontrolnych.
Komu słodziaka?

Truś ma około roku lub dwóch. Był kotem wolno żyjącym, został złapany, bo kulał. Rana na łapce już dawno się zagoiła, przy okazji kotek został odrobaczony i wykastrowany. Niestety Truś nie może wrócić tam, gdzie został złapany, poza tym ładnie zaczął się zaprzyjaźniać z człowiekiem. Ma bardzo łagodny charakter, co pokazał już w lecznicy – bardzo spokojnie znosił wszystkie zabiegi związane z opatrywaniem ranki. Po około tygodniu w domu tymczasowym zaczął mruczeć przy głaskaniu i od tej pory całkowicie się już zadomowił. Sypia w łóżku, domaga się głaskania, noszenia na rękach i zabawy, do zabawy zaczepia także gości. W mieszkaniu czuje się bardzo dobrze – bawi się, turla się po dywanie i zawsze trafia do kuwety. Przy pierwszym kontakcie z nowymi osobami bywa nieśmiały, ale wystarczy mu dać czas. Jeżeli pokochasz Trusia i dasz mu szansę na pokochanie siebie, na pewno się odwdzięczy.
Kotek jest nosicielem wirusa kociej białaczki (FeLV). Kocia białaczka NIE jest nowotworem. Wirusem tym zarażają się tylko koty, więc Truś może mieszkać z innym białaczkowym kotem, z kotem regularnie szczepionym na białaczkę, z innym zwierzakiem (choć jeszcze nie wiemy, jak reaguje np. na psy) albo jako jedyny kot. Koty z tym wirusem wymagają nieco większej czujności i dobrej opieki, choć wcale nie muszą zachorować – mogą być nosicielami wirusa, ale nie mieć objawów i cieszyć się dobrym zdrowiem przez wiele lat.
Kontakt:
nyti@o2.pl, 504 342 190, 600 905 923
Więcej zdjęć:
https://goo.gl/photos/ng4DW4ANVcfzMBhd6