Ale miałam Święta
Budzia w Wigilię kilka razy wymiotowała. Było to podbarwione krwią,aż mi się świąt i wyjścia odechciało z nerwów. W kolejnej turze zwymiotowała wielki robalem

i wszystko się wyjaśniło (bo już umierałam ze strachu ,gdzie ja w święta znajdę USG i dobrego weta

). Dostała tabletkę na odrobaczenie(jakie szczęście,że miałam zapas w kocie apteczce

).Niestety po kilku godzinach ponownie zwymiotowała. Nie wiem ile tabletki się wchłonęło,więc wczoraj dostała kolejną. Teraz dla odmiany ma biegunkę

,ale już bez robali. Podam coś na biegunę,ale może dziś wieczorem,bo chcę by wydaliła to,co szkodliwe. Dodatkowo pupą po biegunie wysmarowała moją świeżo zmienioną pościel
Wczoraj za to miałam wizytę mojej 11-letniej chrześnicy,było gwarno i trochę zamieszania. W związku z czym Warbudek (chyba ze strachu? może bał się dojść do kuwety) wlazł na moją nowiuśką wersalkę i zrobił na niej centralnie rzadką KUPĘ

Wkurzona i zaskoczona sytuacją (nigdy tego nie robił wcześniej)przegoniłam go w trakcie "roboty",więc uciekając rozchlapał kupsko po podłodze,lustrze i nowej grze,którą dziecko dostało od Mikołaja.
I zaproś tutaj gości
