Matylda - kot po przejsciach

Rozmowy o chorobach onkologicznych u kotów
Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Śro gru 07, 2016 13:15 Matylda - kot po przejsciach

Witam,

Matunia jest znajda. Wszystko wskazuje na to, ze zostala wyrzucona z domu zanim ja ja przygarnelam. Wowczas miala ok. roku, dzis ma 5 lat. Nigdy nie miala rui (tzn. odkad zamieszkala u mnie). Zalozylam ze zostala wysterylizowana, choc przy glaskaniu zawsze podnosila zadek i ogonek. Kiedy bylam z nia u weterynarza, kontrolnie po tym jak ja przygarnelam, to on tez nic nie powiedzial. Rok temu Matunia zaczela sie wygryzac - wyszarpywala sobie siersc do tego stopnia ze miala ogromne, lyse placki. Weterynarze mowili, ze to zachowanie o podlozu psychicznym. Zmienilam jej wowczas zwirek, wiec pomyslalam ze w sumie to prawdopodobne. Wrocilam do poprzedniego, ale nic sie nie zmienilo. Skora czysta, apetyt ok, humor tez. Robilam jej relaksacje, masaze, ale nic sie nie zmienialo, a wet mowili ze wszystko wskazuje na to ze to stres. Mialam w domu remont, czasem byl halas, a kicia faktycznie jest bardzo wrazliwa... W maju poszlam jeszcze do innego weta. Powiedzial, ze kotka nie jest wysterylozowana i wyrywanie siersci moze byc tego objawem, moze np. powodowac zaburzenia hormonalne. Pseudolekarz otworzyl kotke bez zrobienia usg (pytalam czy nie przydaloby sie usg, bo ona sie wygryza i to moze mowic o jakism dyskomforcie a skoro nie mamy pewnosci, to moze lpiej byloby sie upewnic...) po czym okazalo sie ze jednak byla wysterylizowana, tylko podobno niedokladnie......... Mati straszenie to przezyla. Na stole, w czasie wizyty kontrolnej siedziala w kaluzy sliny, tak sie bala. Nic sie nie zmienilo. Mati nadal sie skubala, podnosila pupe przy glaskaniu. Dwa miesiace pozniej, w nocy, kicia z nienacka polozyla sie na srosku pokoju i zaczela strasznie glosno miauczec. Nie mogla wstac a jak juz jej sie udalo, to padala za sekunde. Nosek, wnetrza uszu, dziasla, poduszeczki na lapkach z rozowych zrobily sie bialozolte. Lala sie przez rece. Pol godziny pozniej byla juz na kocim pogotowiu. Ledwo ja odratowali - pekniety, ogromny guz sledziony. Brzuch rozpruty od gardla po nozki. Dodam, ze guz byl tak duzy, ze nie mogl rozwinac sie z dnia na dzien, wiec na 100% byl w niej w dniu sterylizacji. Kicia szybko doszla do siebie. Ma ogromna chec zycia, jest ze mna bardzo zzyta. Po operacji dostala chemie w tabletkach. Jezdzenie na chemie w kroplowkach bylo nierealne, gdyz stres, ktory przezywal kot przy badaniach kompletnie zniwelowalby dzialanie 'lekow'. Po terapii tabletkami zakonczylam leczenie. Matylda stala sie przez nia nieufna, chowala sie po katach, byla bardzo zestresowana. Ciagle szarpanie sie z nia 2 czy 3 razy dziennie (nie sa to leki, ktore mozna podac np. z jedzeniem), zeby podac jej leki spowodowalo, ze stala sie bardziej znerwicowana, kompletnie stacila zaufanie. W ostatnich dniach stan Mati sie pogorszyl. Nie pojde juz z nia do zadnego weterynarza, bo obawiam sie, ze sama wizyta moglaby ja zabic. Staram sie jakos sama jej pomoc. Nie chce uslyszec, ze to przerzut, bo to nic nie pomoze. Zreszta w klinice mi mowili, ze to i tak kwestia mcy...

To co obserwuje w ostatnich dniach:
- wzdety brzuszek (miekki, pozwala sie po nim glaskac, choc widac ze jak uklada cialo to nie ma komfortu) - to moze oznaczac problem z watroba, zaczelam jej podawac rapacholin, 2 x dziennie po 1/4 tabletki, zmieszane z maslem i lyzka karmy. Kicia wazy 3,5 kg, czy to nie za duzo/malo?
- oslabienie (z niepewnoscia wskakuje na meble, parapety, ma problem z rownowaga, chod ma tez taki lekko zawiany, jest raczej apatyczna, momentami ma apetyt a potem przez dzien czy dwa nie chce nic jesc, podobnie z piciem - czasem nie chce nic pic a czasem pije i pije, nosek i pozostale czesci, ktore powinny byc rozowe sa zazwyczaj bialozolte), objawy moga wskazywac na anemie i problem z nerkami; bylo gorzej, ale od wczoraj daje jej BB&Recovery Balance + odrobinke zelaza i jest znaczenie lepiej (zaczela sie myc, reaguje na drobne halasy w domu, wczoraj nie chciala jesc a dzis wstaje co jakis czas i podjada z apetytem, nosek jest juz czesciej rozowy). Tego preparatu nie chce jesc, kiedy jest nim posypany pokarm. Mieszam ja z woda dodaje odrobine zelaza z kapsulkii i 2 lub 3 razy dziennie podaje jej go strzykawka, czy to ok?
- drzaly jej nozki przez jeden dzien, ale drzenia ustaly (wczesniej tez jej sie to zdazalo, kiedy sie denerowala lub wlasnie czula dyskomfort, np. kiedy przez 2 tyg. musiala chodzic w ochronnym kubraku)
- goraczki nie ma, temp. 37,5, regularnie robi normalna kupke, siusia tez w miare regularnie w zaleznosci od tego czy ma dzien na picie czy nie picie
- podaje jej tez paste odklaczajaca, bo choc malo sie teraz myje, to w czasie tego wyskubywania (dzis skubie sie tylko od czasu do czasu) mogla zgromadzic sporo klakow w przewodzie, choc na usg przy okazji operacji nie bylo nic widac (zaden wet wczesniej nie wspomnial o tym ze istnieja takie pasty, mimo ze kot chwilami stawal przed nimi z kepa siersci w pysku).
- chcialabym jej podac omega 3 i 6 ale nie chce tego jesc a zapach dominuje karme. Moze macie jakis pomysl?

Gdyby ja cos bolalo, to da znac (wiem, bo bardzo dobrze ja znam). Wowczas pojde do weta po przeciwbolowe. Poki co chce jej pomoc tak, jak bym pomagala sama sobie. Do wetow stracilam zaufanie. Nie chce juz na niej sprawdzac jednego po drugim. Niewazne jaka super jest klinika tylko nacigaja widzac jak bardzo mi zalezy a tak naprawde to i tak wyglada jak chybil trafil (zero porad, rozkladanie rak na to skubanie, dieta - kotowanynkurczak z ryzem, na tyle ich stac). Nie raz moja rodzina przezywala takie momenty i zdarzaly sie cuda wynikajace z wnikliwej troski. Jeden pies nie chodzil prze kilka miesiecy, lekarze mowili, ze to juz koniec a moja mama sie zawziela i wynosila go na dwor i naswietlala psine lampa Zeptera i jak zaczal chodzic to wszyscy robili wielkie oczy. Chodzil samodzielnie do samej smierci, czyli kolejne 6 lat. Drugi pies mial objawy podobne do mojej Mati, pies ciotki, jak sie matka zawziela, to odratowala psa, na ktorym tez postawiono krzyzyk.

Ona ma wole zycia. Wierze, ze po prostu po przejsciach potrzebuje wsparcia w postaci witamin, aminokwasow i ogolnie suplementow podanych z rozwaga. Mocno licze na Wasze porady.

Dziekuje.

Furiola

 
Posty: 2
Od: Śro gru 07, 2016 11:11

Post » Śro gru 07, 2016 18:03 Re: Matylda - kot po przejsciach

Nie poradzę :( - nie znam się, nie mieliśmy tak. Ale bardzo trzymamy za Was :ok: :ok: :ok: , nalezy się samo dobro za tyle troski i ... weta, który się zdecydowanie nie sprawdził :evil:
Napisz w tytule lub podpisie skąd jesteś. Tu sporo ludzi. Może bedzie ktoś z pobliża i poradzi coś/weta. Bo nawet na wypadek W , musisz mieć kogoś do kogo bedziesz miała zaufanie.
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 26356
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob gru 10, 2016 14:25 Re: Matylda - kot po przejsciach

Krotko po tym, jak napisalam, kicia zmarla (zostala uspiona). Musiala miec przerzuty, ktore tak jak za pierwszym razem ujawnily sie bardzo pozno i badzo nagle. Wzdety brzuszek byl prawdopodobnie efektem zaburzonej pracy narzadow, ale trudno powiedziec. Po chwili pozornego polepszenia (wydawalo sie ze wszystkie objawy mijaja) kici znow cos w srodku peklo. Wzdety brzuszek wypelnila krew. Jedyna mozliwoscia bylo pozwolenie jej odejsc. Udalo mi sie znalezc weterynarza, w ktorego gabinecie odeszla spokojnie, w ciszy i moglam jej towarzyszyc.

Furiola

 
Posty: 2
Od: Śro gru 07, 2016 11:11

Post » Nie gru 11, 2016 0:28 Re: Matylda - kot po przejsciach

:cry:
Obrazek

KITKA[*]28.03.2011 ŻUCZEK[*]17.04.2013 BUNIA[*]30.03.2015 BUBA [*] 12.10.2015 ZUZIA[*] 14.01.2018
RUDY MIŚ [*]1.08.2019 MAŁA[*] 11.04.2020

Do zobaczenia nasze kochane

ankacom

 
Posty: 3873
Od: Wto wrz 14, 2010 17:23
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie gru 11, 2016 8:27 Re: Matylda - kot po przejsciach

:cry:
[*]
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 26356
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie gru 11, 2016 21:43 Re: Matylda - kot po przejsciach

[*] Przykro mi :( Współczucia
MAŁA Obrazek SPIJ SPOKOJNIE STOKROCIU Obrazek

mala1996

 
Posty: 451
Od: Pon sty 16, 2012 19:47

Post » Pon gru 12, 2016 20:47 Re: Matylda - kot po przejsciach

[*][*][*]
https://zrzutka.pl/bpfeke dla wojowniczki Fisi walczącej z FIP

kwiryna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4234
Od: Sob lip 23, 2016 9:36
Lokalizacja: Warszawa mokotów




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kitkunia, Majestic-12 [Bot] i 2 gości