Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
Pietraszka pisze:Ja mogę po 19 podjechać i ogarnąć.
olala1 pisze:Pietraszka pisze:Ja mogę po 19 podjechać i ogarnąć.
Aguś to ja może się zwolnię w takim razie z kociarni, mam taki zapierdziel w robocie, że te pół godziny wykorzystam w robocie, co, wybaczycie mi?
Tylko proszę pamiętajcie o uszach dziewczyn plisss - Hania, Irenka i Malta.
Duszek686 pisze:Aga - nie podjeżdżaj - ogarnęłam temat w 2 godzinki i 20 min
Prośba tylko do Krystiana - o wywalenie pudeł stojących przy drzwiach - dziś już nie dałam rady
dyżur:
- w małym pokoiku wywalone wsystko z witynki, nasikane na jeden materiał - wyrzucliłam
- dwa pawie - jeden z niestrawionych chrupek ( duży), drugi z trawy ( mały) na ogólnym
U Miśka ucieszył mnie brak kupy przed kuwetą - niestety - w kuwecie też jej nie było - zobaczcie jutro
Misiek nalał w rogu na ścianę za kuwetą - umyłam tam podłogę i trochę ścianę - ale jutro warto poprawić i spryskać tym odkażaczem do kuwet w płynie. Powinien być w kuchni.
Bazyla wypuściłąm na ogólny. Wydaje się, że jest nieźle
Umyłam jego małą kuwetę z klatki - ale klatki w spitaliku już nie sprzątnęłam
Prośba, by zrobić to jutro
Koty nakarmione, leki podane, uszy zakropione, kuwety sprzątnięte, woda wymieniona, podłoga zamieciona, u Miśka i trochę na ogólnym - umyta
Nie małam czasu posiedzieć z towarzystwem na spokojnie- no ale czasem się nie da
Aiden pisze:PILNA SPRAWA!!!
Wiem, że to wątek koci, związany z naszą przecudowną Kociarnią, niemniej jednak zakładam, że los innych zwierzątek nie jest nam też obojętny. Chciałabym się więc Was poradzić w jednej kwestii- dziś wracając do domu przyciągnęłam uwagę pieska, którego już kilka razy o różnych porach widziałam błąkającego się po ulicach niedaleko Kociarni (to moje tereny). Nigdy wcześniej nie zwracał na nikogo uwagi, po prostu sobie biegał, więc myślałam że po prostu jest czyjś i... tak go ktoś wyprowadza. Dzisiaj jednak, jak już otwierałam bramę domu to podbiegł do mnie i czekał, a potem jak gdyby nigdy nic wbiegł sobie i tak się trochę kręcił, jak zszedł tata i debatowaliśmy nad tym co zrobić to nadal przy nas był, potem pobiegł chwilę za rowerzystą, potem znów wrócił... Jak zdecydowałam się już zadzwonić do Mgski (tylko jej numer miałam na zastępczym telefonie) to zdążył uciec za róg. Tata mówi że on prawdopodobnie należy do mieszkających niedaleko 'pijaczków' i nie powinnam się tak przejmować, ale nie daje mi to spokoju, że on się tak teraz ośmielił podejść, może jest głodny albo, no nie wiem... Ma ktoś z Was pomysł co można by zrobić?
Duszek686 pisze:Prośba tylko do Krystiana - o wywalenie pudeł stojących przy drzwiach - dziś już nie dałam rady
... klatki w spitaliku już nie sprzątnęłam
Prośba, by zrobić to jutro
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 18 gości