One są wszystkie piękne i miziaste, tylko czemu wszystkie są razem .... 
W zasadzie złożyłyśmy z Ewą solenną obietnicę nie przyjmowania nowych kotów, póki się trochę nie przeluźni. Dzielnie opierałyśmy się pingwnince po zmarłej  

 , którą na szczęście przygarnął ktoś z sąsiedztwa. Ale pingwiny są podstępne .... 
Wczoraj dostałam wiadomość od klienta Wypożyczalni, psiarza, ze znalazł kociaka. Wg niego - miesięcznego, z poprawką na oko psiarza obstawiałam rok  

 .  Pan ma świeżo zgarnięte psy, jeszcze nie ułożone, za to chętne na przekąskę  

 . Cóż zrobić spotkaliśmy się w lecznicy a tam ... pingwnek, a jakże. Zima jest, to pingwinami rzuca.
Maluch ma ujemne testy i mega sraczkę. Siedzi u mnie w klatce i zużywa roczny przydział gazet. Wrzeszczy na rączki i do zabawy  

 . Tylko dziś kąpałam go raz i myłam 3 razy  
 Surowicę, oczywiście, dostał, leczenie jest wdrożone. Ale martwię się. A, ma ok 10 tygodni  
