Dokocić czy nie dokocić? Oto jest pytanie

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto gru 06, 2016 0:47 Dokocić czy nie dokocić? Oto jest pytanie

Piszę do Was z prośbą o radę. Zawsze zachwycałam się ragdollami i maine coonami. Los chciał, że trafiły do mnie jednak dwa przecudne dachowce - rodzeństwo z jednego miotu. Kocur i kotka mają już trzy i pół roku, a ja zastanawiam się nad dokoceniem małym maine coonem.

Obawiam się mocno reakcji moich kotów. Kotka jest z natury płochliwa. Miziasta jak ma na to ochotę, bardzo delikatna z niej dama. Kocur jest we mnie zakochany. Potrafi mruczeć na sam widok człowieka, tuli się, aportuje. Nie ma w nich ani odrobiny agresji - nigdy mnie nie ugryzły, nie drapnęły nawet jak obcinam im pazurki. Są idealne i najcudowniejsze. :1luvu: Jednak relacje między nimi można nazwać "to skomplikowane". Zdarza się rzadko, że śpią wtulone w siebie słodko, ale te amory kończą się ugryzieniem kotki przez kocura w kark i zgonieniem jej z fotela. Jak widzę tę sytuację i zwracam kocurowi uwagę, żeby tego nie robił (dobrze wie, o co mi chodzi!), to przestaje, a kocica wylizuje mu czółko.
Po drugie, kocur jest silny i mam wrażenie, że czasem przesadza w zabawie, bo mała od czasu do czasu pisknie. Kiedy się ganiają cały dom aż furczy. Z drugiej strony widzę, że jak jej się nie podoba, to potrafi na niego parsknąć, a on po samym werbalnym odstraszeniu zmyka na drugi koniec mieszkania. Czasem wtedy ona go gania i ja już naprawdę nie wiem jak odczytywać ich harce. Zwróciłam uwagę, że przybierają na intensywności, gdy kocur chce zwrócić moją uwagę. Zaczęłam to więc całkiem ignorować, chociaż jednym okiem zerkam. Chyba jest lepiej, ale na tyle rzadko zdarzają się takie sytuacje, że trudno mi powiedzieć. W każdym razie jestem w trakcie obserwacji, czy przyniesie to rezultat. Wydaje mi się, że kocur po prostu dominuje w kocim stadzie. Gdy kotka ma zabawkę (jakąś myszkę), często kocur zupełnie to olewa. Zdarza się jednak, że jej zabiera - ona nic sobie z tego nie robi. Zdarza się, że kiedy ona ignoruje jego sygnały związane z chęcią zabrania zabawki, to on gryzie ją w kark (lub przy szyi) i ona się poddaje. Kocur się bawi, koteczka odchodzi. Serce mi się kraje, ale nie wiem na ile mogę ingerować w ich układy.

Nigdy jednak nie było tak, abym dostrzegła jakąś zdecydowaną agresję czy walkę między nimi (tylko jak były bardzo małe i kicia pachniała po sterylce wetem, no ale to normalne). Kocur jest potwornym żarłokiem i zawsze wyjadał koteczce z miski w trakcie posiłków, a ona mu oddawała. Nie było na to mocy - póki stałam przy nich, był grzeczny. Jak odchodziłam, to dobierał się do nie swojej miski - co było podwójnie złe ze względu na obżarstwo i konieczność podawania mu innej karmy. Rezultat jest taki, że kocura zamykam w WC, a kotka dostaje jeść pod drzwiami WC (nie chciała jeść jak była gdzieś dalej od brata). Ech... Mają bardzo różne charaktery - on dominuje i domaga się uwagi, ona zawsze była cicha i nienarzucająca się (chociaż w nocy wtula się i nie pozwala zasnąć domagając się głasków). On musi być na najwyższym miejscu, ona woli się zaszyć w cichym kącie. Od początku tak było, że on był bardzo pewny siebie, a ona dużo bardziej ostrożna.

Jest jeszcze jedna sprawa. Kocur jest neurotycznie do mnie przywiązany. Moja nieobecność dłużej niż siedem dni w domu = zapalenie pęcherza. Był przebadany na wszystkie sposoby, jest stale na karmie dla nerkowów, dopajam go i kontroluję mu mocz. Jest ok, póki jestem w domu. Mam taką pracę, że czasem wyjeżdżam - koty wtedy zostają z mężem. On o nie bardzo dba, ale kocur jak mnie dłużej nie ma zaczyna sikać poza kuwetą i czasem nawet ma krwiomocz. Raz do roku wyjeżdżamy na wakacje, a wtedy koty mają codziennie dobrze znanych im gości, którzy je wybawiają, karmią i sprzątają. Pracy nie mogę zmienić, ale robię wszystko, aby kocur przeżywał moją nieobecność łagodnie - feromony, obróżki behawioralne, krople Bacha. Wszystko już było grane i po obróżce widzę poprawę. Zresztą ostatnim razem po takiej akcji obserwowałam go bardzo uważnie i po 2 dniach od mojego powrotu siusiał już zdrowo i normalnie bez interwencji antybiotyku, a potem wynik moczu miał w porządku. Piszę o tym, aby pokazać trochę charakter tego kociska. Koteczka moją nieobecność znosi bardzo dobrze. Może jest jej trochę smutno, ale zupełnie nie daje tego po sobie poznać.

W mieszkaniu są dwie duze kryte kuwety, drapak (kupię na święta większy, żeby miał przynajmniej 1,6 :1luvu: ), mnóstwo zabawek, tunele, okna zabezpieczone, a na balkonie siatka. Mam czasem wrażenie, że koty bardziej mieszkają w tym domu niż my...

No i teraz moja wątpliwość - czy nie skrzywdzę moich kotów kolejnym mieszkańcem - młodziutką kotką (kilka miesięcy)? Boję się o ich relację i zjechaną psychikę kocura. Koteczka tej rasy będzie duża i nie wiem czy też nie będzie chciała zdominować mojej biednej kici. To że ja chciałabym jeszcze jedno futro do kochania to jedno, a to, że kocham moje koty i przede wszystkim chcę, żeby były szczęśliwe i nie chcę im szkodzić - to drugie. Wiem, że to wszystko pewnie trudno przewidzieć, ale pewnie macie jakieś doświadczenie w tym względzie.
Obrazek

mag.da.lena

 
Posty: 78
Od: Nie lis 03, 2013 19:37

Post » Wto gru 06, 2016 11:23 Re: Dokocić czy nie dokocić? Oto jest pytanie

Raczej nie komplikuj sobie życia trzecim kotem. Problemy z pęcherzem mogą się u kocura nasilić, jako reakcja na stres.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15207
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Wto gru 06, 2016 12:01 Re: Dokocić czy nie dokocić? Oto jest pytanie

Szczerze mówiąc w ogóle nie obawiałam się problemów z pęcherzem, bo one wynikają z tego, że mnie nie ma. Jest to niewątpliwie stres dla kota, ale w innej sytuacji stresowej to się nie pojawia, np. jak mamy gości czy kiedy sąsiad urządził nam kilkumiesięczny remont z waleniem aż ściany się trzęsły. Jest pewny siebie i raczej ma w nosie wszystko, o ile ja jestem. Zdarzało się dawno temu, że narobił poza kuwetą jak nie była naprawdę idealnie czysta i wysypana jeszcze proszkiem neutralizującym (hrabia), ale to mamy za sobą, bo zawsze o to dbałam, a teraz już w ogóle mam na to szczególne baczenie. Bardziej się bałam się o ich relację i zaburzanie hierarchii...

Oczywiście nie neguję tego, co napisałaś/napisałeś, bo to bardzo ważne! Dziękuję za Twój głos. Trudno przewidzieć, czy stres się u niego tak nie objawi...
Obrazek

mag.da.lena

 
Posty: 78
Od: Nie lis 03, 2013 19:37

Post » Wto gru 06, 2016 12:25 Re: Dokocić czy nie dokocić? Oto jest pytanie

Piszesz: "Kocur jest neurotycznie do mnie przywiązany". I to jest problem, bo w nowym lokatorze będzie miał konkurencję i sytuację, której jeszcze nie doświadczał, bo z siostrą jest od zawsze. Stabilne stosunki w stadzie się też zmienią. A to wszystko stres.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15207
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Wto gru 06, 2016 16:21 Re: Dokocić czy nie dokocić? Oto jest pytanie

A nie przejdzie mu po jakimś czasie? Wiadomo, że nowy lokator to zawsze stres, pytanie czy na całe życie ten stres już mu zostanie... :twisted: To ważne, co piszesz. Dzięki.
Może ktoś jeszcze miał podobne lub nieco inne doświadczenia?

A oto aktualni (i być może już jedyni) moi lokatorzy:
Obrazek
http://imageshack.com/a/img922/6193/nEfOP6.jpg
Obrazek

mag.da.lena

 
Posty: 78
Od: Nie lis 03, 2013 19:37

Post » Wto gru 06, 2016 16:28 Re: Dokocić czy nie dokocić? Oto jest pytanie

Nikt nie wie, czy przejdzie, czy nie. A długotrwały stres połączony z poczuciem utraty (pozycji, Twojej uwagi itp.) może skutkować chorobami. Czy koty są przebadane pod kątem wirusa Fiv i białaczki? U mnie wystarczyło, że do samodzielnego pokoju kotki wprowadziłam ze stada chorego na nerki kota, żeby mógł leżeć w moim łóżko - i po paru miesiącach kotka umarła na FIP-a - bo okazało się, że nie ma odporności (pozytywna na Fiv) i stres uruchomił proces chorobowy.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15207
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Wto gru 06, 2016 16:39 Re: Dokocić czy nie dokocić? Oto jest pytanie

Polecam lekturę wątku w dziale Koty, o problemach z dokoceniem. "Gwiazdka i Kminek"

Alija

 
Posty: 2206
Od: Czw maja 19, 2016 6:12
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 06, 2016 16:42 Re: Dokocić czy nie dokocić? Oto jest pytanie

Tak, były przebadane tuż przed tym jak je adoptowałam i są zdrowe. Były jedynymi tymczasami w DS. Nie brałabym nowego zdrowego kociaka, gdyby te były nosicielami/chorowały :( Kociambry są pod opieką weterynarza. Generalnie pod kątem zdrowia nie ma problemów oprócz kłopotów kocurka z siusianiem, które zdarzają się bardzo rzadko, znam już ich przyczynę i są przewidywalne. Męczyliśmy się z antybiotykami, a ostatnio (jak pisałam w pierwszym poście) uważnie go obserwowałam, przeszło bez antybiotyków w dwa dni i wyniki były ok.

Masz rację, że może warto powtórzyć testy, ale kociaki nie wychodzą, nie mają kontaktu z innymi kotami, ja też nie miziam się z obcymi, chyba na butach ten wirus się za bardzo nie przenosi, więc nie ma raczej szansy, aby je zarazić.
Obrazek

mag.da.lena

 
Posty: 78
Od: Nie lis 03, 2013 19:37

Post » Wto gru 06, 2016 16:56 Re: Dokocić czy nie dokocić? Oto jest pytanie

Alija pisze:Polecam lekturę wątku w dziale Koty, o problemach z dokoceniem. "Gwiazdka i Kminek"


Dzięki! Niezłą masz z nimi "zabawę", trzymam mocno kciuki! Czy dobrze przeczytałam, że Twoje koty mają po 8 lat? Kminek był zawsze sam, czy miał wcześniej towarzystwo? Jak wiek ma się do dokacania?
Obrazek

mag.da.lena

 
Posty: 78
Od: Nie lis 03, 2013 19:37

Post » Wto gru 06, 2016 16:56 Re: Dokocić czy nie dokocić? Oto jest pytanie

Możesz powtórzyć test na białaczkę, ale nie paskowy Elisa, tylko PCR poproś. Bo Elisa wychodzi pozytywna tylko, gdy białaczka już jest aktywna, a tamten tropi ukryte wirusy. Miałam kotkę z negatywnym testem paskowym, która odeszła na chłoniaka na tle białaczkowym, co wyszło w badaniu krwi już jak była chora.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15207
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Wto gru 06, 2016 16:59 Re: Dokocić czy nie dokocić? Oto jest pytanie

Gwiazdka i Kminek to nie moje koty. Tylko po cichu kibicuję i trzymam kciuki za persiczkę.
Warto wiedzieć jakie mogą być trudności przy dokoceniu i jak inni sobie radzą

Alija

 
Posty: 2206
Od: Czw maja 19, 2016 6:12
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 06, 2016 17:17 Re: Dokocić czy nie dokocić? Oto jest pytanie

Alija pisze:Gwiazdka i Kminek to nie moje koty. Tylko po cichu kibicuję i trzymam kciuki za persiczkę.
Warto wiedzieć jakie mogą być trudności przy dokoceniu i jak inni sobie radzą


No tak, skupiłam się na treści nie patrząc na avatary. Przepraszam. Zdaję sobie sprawę z tego i bardzo się takich sytuacji obawiam. Rozmawiałam z paroma osobami i mówiły, że przy adopcji małego kociaka do dwóch kotów nie powinno być problemu - koty są przyzwyczajone do towarzystwa, malec jakoś się (podobno) w tym odnajdzie. Zwłaszcza łagodny i wymiziany w hodowli Maine Coon, który też zna życie w dużej grupie. Pytałam wstępnie o jedną koteczkę - podobno jest średniakiem, nie jest dominująca wśród rodzeństwa, skora do zabawy, ale nie wariatka, miziasta, ale na własnych zasadach. Na pewno jeżeli już miałabym rozważać wzięcie nowego kota, to też musiałabym go poznać. Ważne, żeby nikt na takiej potencjalnej operacji na żywych kotach nie ucierpiał - i to moja największa obawa.

Zdecydowanie odradzano mi natomiast adopcję dorosłego kota do dwóch dorosłych kotów, bo wtedy szanse na bezbolesne dokocenie mogą być marne. Wiem, że to tylko uogólnienia i każdy kot jest inny... Napisałam też na forum, bo zawsze macie dużo ważnych spostrzeżeń i duże doświadczenie.

Dziękuję za polecenie wątku!

Alija pisze:Możesz powtórzyć test na białaczkę, ale nie paskowy Elisa, tylko PCR poproś. Bo Elisa wychodzi pozytywna tylko, gdy białaczka już jest aktywna, a tamten tropi ukryte wirusy.


Dzięki! Dzwoniłam do mojego weta i mówił, że próbki musi wysłać do Niemiec, więc cena 150-160 zł. Orientujesz się może czy to stała stawka (Warszawa)? Wiem, że badania kosztują bardzo różnie... Jak trzeba to trzeba ;)
Obrazek

mag.da.lena

 
Posty: 78
Od: Nie lis 03, 2013 19:37

Post » Wto gru 06, 2016 17:23 Re: Dokocić czy nie dokocić? Oto jest pytanie

Widzę, że naprawdę zachorowałaś na nową koteczkę. Czuję, że decyzja już podjęta. Jeśli tak, to życzę powodzenia :201461

Alija

 
Posty: 2206
Od: Czw maja 19, 2016 6:12
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 06, 2016 17:29 Re: Dokocić czy nie dokocić? Oto jest pytanie

Alija pisze:Widzę, że naprawdę zachorowałaś na nową koteczkę. Czuję, że decyzja już podjęta. Jeśli tak, to życzę powodzenia :201461


ja choruję na takiego kota od paru lat. Stało się tak, że mam koty najwspanialsze na świecie i możliwość przygarnięcia jeszcze jednego. Przeglądałam długo hodowle, aby wybrać taką, która wydaje się mieć dobre podejście. Na pewno, jeżeli szala będzie bardziej na tak, to trzeba będzie kilka odwiedzić. To zbyt odpowiedzialna decyzja...

Serce oczyma duży widzi dwie dziewczyny wtulone w siebie, więc podjęło decyzję, rozum jeszcze nie :) I moja w tym głowa, żeby rozum zwyciężył, zebrał wszystkie informacje i podjął dobrą decyzję dla całego inwentarza (wliczając w to męża) :201461 Wizja wtulonych dziewczyn jest niemal tak piękna i niekoniecznie prawdopodobna jak wygrana w totka (ale bym drapaków i cudów nakupiła...)
Dlatego jestem wdzięczna za Wasze wszystkie uwagi i zapraszam, gdyby ktoś miał jeszcze cokolwiek do dodania.
Obrazek

mag.da.lena

 
Posty: 78
Od: Nie lis 03, 2013 19:37

Post » Wto gru 06, 2016 18:41 Re: Dokocić czy nie dokocić? Oto jest pytanie

Nie pamiętam, ile testy PCR w Warszawie kosztują, chyba też posyłają, bo na wyniki czeka się tydzień.
Maleńka kociczka jest optymalnym rozwiązaniem. Może obudzić instynkty rodzicielskie, ale też może zostać opluta na powitanie. Tyle że kociak nic sobie z tego nie robi.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15207
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Hana i 28 gości