Witam wtorkowo !

Odrobiłam forum - poczytałam, po odpisywałam na posty. Czuję coraz większe zmęczenie i odliczam każdy dzień dzielący mnie od upragnionego wolnego. Praca 5 dni pod rząd w tym dwie 12 to porażka. Znów dostaję doła i czuję zniechęcenie do wszystkiego. Coby człowiek nie robił to wszystko jest nie tak, wszystko jest źle. Już nawet moja praca przestała dawać zadowolenie przez wiecznie towarzyszący mi ból. Raz jest lepiej , raz gorzej ale boli nadal.
Pijawki mi pomagają bo widzę znaczną poprawę ale przez moją stojącą pracę to wszystko tak wolno idzie. Zdecydowanie zwiększył mi się przepływ w żyłach , pozbyłam się sporej części zalegających w nich zakrzepów ale to ciągle za mało. Ciągle nie mogę znaleźć przyczyny tej opuchlizny i co powoduje zatrzymanie wody. Najlepszym wyjściem byłoby na miesiąc lub dwa przestać pracować , poddać się regularnym zabiegom stawiania pijawek i spędzać więcej czasu na szybkie spacery na świeżym powietrzu by zmusić serce do szybszego pompowania krwi a nie obciążać nóg staniem tyle godzin. Jednak to jest niemożliwe. Teraz to wygląda tak. Jednego dnia mam zabieg na który przeważnie idę do rodziców bo pani stawia pijawki mnie i któremuś z nich, wracając do domu robię półgodzinny intensywny spacer. Wieczorkiem też się staram na półgodziny jeszcze wyjść by pochodzić. Na drugi dzień zmiana opatrunków , idę odwiedzić rodziców i idąc do nich wychodzę wcześniej na spacer i wracając od nich też okrężną drogą by się trochę przejść a od trzeciego do ósmego dnia idę do pracy i stoję przez 8 - 12 godz. po których nie mam już siły na spacery bo ledwo zaczłapuję do domu.
Wszędzie mam zaległości. W sprzątaniu - zapuściłam chałupę totalnie

, zaniedbuje dziewczyny bo nawet nie mam siły się z nimi pobawić jak kiedyś ( może dlatego Pola bywa taka nie dobra ) dobrze że choć one same przychodzą do mnie, nie mam czasu nawet na spotkania towarzyskie ( od września umawiam się z koleżanką , próbuję odwiedzić kociarnię i na wszystko brak mi czasu i nie mam sił. Gdyby nie forum to nie miałabym się nawet do kogo odezwać. Tak tęsknię za sobą z przed kilku lat - za tą wesołą , pełną energii dziewczyną. Gdzieś się zagubiła a na jej miejsce przyszła stara , zmęczona i wiecznie zbolała baba.

Byle pozbyć się bólu a wtedy pozbieram i ogarnę do kupy moje rozwalone życie.
Sorki za moje wynurzenia ale potrzebowałam to z siebie wywalić.