anmajo pisze: 
Ooo Szufla Majster
A z tego wszystkiego to żem się zapomkociał napisnąć,ze w ogóle to więncej sztuk do domków poszło
Tera w tych domach bedom z chuinek bompki spadywać w ilościach większych niz ich Duzi zrzucą,tylko one zupełnie SAME będą spadywać,bez pomocy kocich łapek.Na nie tylko koci ocz luknie,zaręczam
Oczywiście fotki też zajumałem z FyBy ,bo przeca nikt mi nie raczył SAMEMU ich dać c'nie ?
Sz kurde muszem porządki zaprowadzić,bo jak to wygląda,żebym ja SAM musiał dymać na FyBy,żeby se fotki wziąć,jak już powinnem mieć na srebrnej tacy podane ?
To czytajta o tych co sie rozpanoszyli po świecie.To nie ja żem pisał o nich,to nasze Człowieki co się nami opiekują,dlatemu te kreski dodałem,że niby cytuję,kminicie?
Wytłem tylko te prośby o domki,bo przeca na chaty juz poszli,nie szukają ich c'nie ?
Aaaa i jeszcze byka szczeliłem w poście o dżamprezie.Napisał żem,że Białka ma chatę na stałe,a ona ochrzszczona na Biankę,sorkens za zmyłę oki ?
Elenka" 5-miesięczna kotka, szczepiona i kuwetkująca. Delikatna, nieśmiała, potrzebująca cierpliwego opiekuna, który zrozumie jej lęk i powoli zdobędzie jej zufanie. W zamian Elenka odwdzięczy się najpiękniejszym mruczeniem świata "
Oktan" Został znaleziony przy drodze krajowej nr 8. Głodny, zmarznięty i cały załzawiony

Do kociego kataru doszły poważne problemy z jelitami, biegunka i złe wyniki wątrobowe. Biedak musiał długo siedzieć w naszej zaprzyjaźnionej lecznicy. Oktan to duży kocur o gołębim sercu. Misiaczek z bardzo smutnymi oczkami

Oktan ma ok 5 lat."
Tom" Tom i Jerry- nowy rozdział ich życia Była ich czwórka - dwie dziewczynki (Pepsi i Cola) już znalazły swój nowy domek. Bezbronne, głodne, opuszczone i przerażone. Porzucone w pudełku na opuszczonej posesji. Co może spotkać małe kocięta, kiedy wokół zimno, ciemno i żadnej dobrej duszy? Tym kocim dzieciom nie był pisany okrutny koniec. Na ich drodze pojawił się człowiek, któremu ich los nie był obojętny. "
Jery
Borówka" Jakiś czas temu pisaliśmy Wam o tym, że zaginęła adoptowana z naszej Fundacji Morelka. Rozwieszaliśmy ogłoszenia, prosiliśmy o udostępnianie- ale niestety bez skutku. Aż do dnia, w którym otrzymaliśmy informację, że niedaleko miejsca, w którym Morelka mieszkała, widziano niedużą, czarną kotkę. Mała płakała, miauczała do ludzi, ale bała się dać dotknąć. Wyraźnie jednak szukała kontaktu i pomocy. Jak na sygnale, pomimo późnej pory (po godz. 23: 00), udaliśmy się na wskazane miejsce, pełni nadziei, że to "nasza" Morelka. Po chwili nawoływania, odezwało się kocie dziecko, schowane pod samochodami. Gdy koteczka wychyliła się i podeszła do nas- pojawiły się wątpliwości. To raczej nie kotka, której szukaliśmy, gorąco wierząc, że żyje i że się odnajdzie. Nie mogliśmy jednak malucha zostawić. Borówka prosiła o pomoc, pomimo strachu i niepewności. Głodna, bez problemu sama weszła do transporterka, jak tylko znalazło się w nim coś do jedzenia. Po dojechaniu do Mruczarni, by ostatecznie się upewnić- sprawdziliśmy, czy kotka ma chip. Nie miała. Morelki nie odnaleźliśmy do tej pory, ale za to udało nam się uratować inne kocie istnienie. Borówka była wygłodzona - od razu rzuciła się do miseczki z karmą i jadła zachłannie. Dotykana, patrzyła nam w oczy swoimi dużymi ze strachu, czarnymi ślepiami, by po chwili rozmruczeć się i wtulać w głaszczącą dłoń. Następnego dnia została obejrzana przez weterynarza, który ocenił kotkę na ok. 5 miesięcy. Została odpchlona i odrobaczona. W kolejnych kilku dniach kotka miała drobne problemy zdrowotne- zapewne spowodowane stresem, zmianą diety "
Bianka O,tu się gwizdnąłem i przechrzciłem białaskę na Białkę - Marian,mmrrrr" Biało wszędzie Cicho wszędzie Biały trop Białego kota Zginął w białym Śniegu Cicho skrada Się w białości Sen przez Płatków białe Ściany ... Bursztynowe Ognie płoną Sen dziś będzie Niespokojny ..... Biały kot na pierwszym jesiennym śniegu – kamuflaż idealny. Idealny by się ukryć, nie zwrócić na siebie uwagi, by uciec przed złem całego świata. Ale czy na pewno idealny, gdy śniegu nie będzie, a kot jest całkowicie głuchy? Jaki procent szans na przeżycie miałaby ta śliczna koteczka, gdyby nie wrażliwe serce i bystre oko, które dostrzegło przerażoną białą kuleczkę ukrytą pod pokrytym śniegiem krzewem? Skąd się wzięła, jak długo się błąkała, i dlaczego znalazła się na działkach pracowniczych właśnie teraz, gdy one przed zimą pustoszeją? Proludzki kot, całkowicie biały i na dodatek głuchy nie przeżyłby długo bez pomocy człowieka, dlatego kotka trafiła pod naszą opiekę. Na nowy początek lepszego życia dostała imię Bianka "
Kminek To ten co się lubi wietrzyć
- pisał ja ,Marian" Trafił pod naszą opiekę z czwórką innych kociąt, którymi właściciele się nie interesowali i nie dbali o dobrostan i zdrowie zwierząt. Kminek, to kociak grzeczny i raczej spokojny. Lubi się bawić, jest ciekawy świata, ale jak dotąd nie dał się poznać jako łobuziak

Kocurek ten potrzebuje kontaktu z człowiekiem, jest łagodny i miziasty. Przyjazny w stosunku do innych kotów. Ot- pokojowo nastawiony do wszystkich i chętny do wspólnie spędzanego czasu. "
Stefan to ten podwójny ja,pisał Marian
" Przystojny rudy kocurek, który błąkał się na parkingu jednej z łódzkich firm (...). Stefan ma około 2 lat, jest wykastrowany i ma prawdziwie koci charakter. Lubi być głaskany, wtedy, gdy sobie tego zażyczy, ale niekoniecznie długo. Za to ze stoickim spokojem znosi ferwor porządków wokół niego

"
