Klub kotów wiejskich wychodzących.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto kwi 26, 2005 21:54

Keti pisze:a ja bym chciała, zeby mi ktoś wytłumaczył co to znaczy , ze wychowujemy nasze koty dla swiata :roll:

a która, to tak mądrze wymysliła?

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 57032
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Wto kwi 26, 2005 21:55

Beata oczywiste,że rasowa birmanka nie może byc wypuszczona na zewnątrz. Wydaje mi sie rasowe koty po prostu nie poradziłyby sobie na zewnątrz....
Od pokoleń przetrzymywane są w domu...w ich przypadku niewola wydaje się byc "naturalną" . Co innego koty , które wolnosci zaznały..wiedzą co to trawka, drzewo, mysz, ptak, kopanie w ziemi...Oczywiście mozna pozbawiac je tego w imię ich bezpieczeństwa,. Pewnie gdybysmy sami nie wychodzili z domu, nie wypuszczali równiez dzieci bylibyśmy bezpieczni, nie ulegi wypadkom. Wydaje mi się, że jeśli są warunki do tego, żeby kot mógł wychodzić i kot wyraźnie się tego domaga...trzymanie go w domu jest wbrew naturze.

Bagirka

 
Posty: 379
Od: Nie sty 02, 2005 17:40
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto kwi 26, 2005 21:56

To chyba przez ten wątek forum jest obciążone :wink: .

Moim zdaniem zarówno koty wychodzące i niewychodzące są szczęśliwe, tylko że szczęście jest zapewniane w różny sposób, bo i potrzeby kotów i warunki otoczenia też są zróżnicowane.
Ostatnio edytowano Wto kwi 26, 2005 21:59 przez brynia22, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek
Mrunia=Mrunisia=Mrunieczka

brynia22

 
Posty: 430
Od: Czw mar 10, 2005 18:30
Lokalizacja: Siedlce

Post » Wto kwi 26, 2005 21:57

Benji , tutaj:

nongie pisze: Z kotami jak z dziecmi - nie chowa się ich dla siebie, ale dla świata.
Czy nam się to podoba, czy nie.
Australia jest jak otwarte drzwi, za którymi majaczy błękit. Wychodzimy ze świata i wkraczamy w Australię.(D.H.L.)

Keti

 
Posty: 12468
Od: Pt wrz 13, 2002 11:44
Lokalizacja: realnie trójmiasto - mentalnie Australia

Post » Wto kwi 26, 2005 22:00

Bagirka pisze:Beata oczywiste,że rasowa birmanka nie może byc wypuszczona na zewnątrz. Wydaje mi sie rasowe koty po prostu nie poradziłyby sobie na zewnątrz....

A moze nierasowe mniej kosztuja?
:roll:
To czy kot sobie poradzi na zewnatrz czy nie nie zalezy od rasy, choc tym co im sie wlosy koltunia jest na pewno trudniej.
Z samochodami nie radza sobie zadne. A rasowych wychodzi mniej, ale mnie sie zdaje, ze to jednak kwestia ceny...
Chcialabym mieszkac tam gdzie koty moglyby sobie wychodzic... tylko jakos nie bardzo w Polsce to miejsce widze... tu to jednak tylko woliera :-(
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87668
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Wto kwi 26, 2005 22:01

Anda pisze:
Kocurro pisze:Rozumiem indywidualne decyzje o wypuszczaniu kotów. Czasem nie da się inaczej, szczególnie, jeśli przysposabia się kota dorosłego z ukształtowanym charakterem. Jednak osobiście jestem przeciwna propagowaniu takich rozwiązań, bo koty, które ich nie znają nie mają świadomości, że cos tracą i nie tęsknią do nieznanego.


Ja osobiście niczego nie propaguję , pojawił się ten temat i odezwałam się.
Uważam jednak, że koty wychodzące są inne niż niewychodzące. Zdrowsze, odporniejsze ....
Poza tym nie bałaganią tak w domu, nie wykopuja kwiatków, nie szaleja po firankach, bo ich wrodzona energia i ciekawość jest zaspokajana w sposób naturalny.
Jeżeli mogą wychodzić, bo jest zabezpieczony teren, dobrzy sąsiedzi i daleko do ulicy, no nie są włóczęgami, to jest to aż tak złe, jak sądzisz.
Mysle, że jeżeli trzymałabyś psa w domu od urodzenia, również nie dałby Ci do zrozumienia, że chciałby być psem wychodzącym.

Jakbym miała porządnie zabezpieczony teren albo wolierę, tobym koty wypuszczała, ale najchętniej na trochę i do domu.
Cenię sobie możliwość oglądania zawartości kuwety pod kątem ewentualnego początku jakiejś choroby.
Często po samopoczucie kota, humor i apetyt nie powiedzą tyle, co kuweta.

Kocurro

 
Posty: 11393
Od: Nie sty 11, 2004 20:31
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Wto kwi 26, 2005 22:07

zuza koty rasowe są od pokoleń przetrzymywane w domach..nie znają takich niebezpieczeństw jak samochody, źli ludzie, są ufne, sa przyzwyczajone do okreslonego pozywienia...nie chodzi mi o ich cenę, ale cechy charakteru. Koty, które urodziły sie na smietnikach, które musiały walczyc o byt i przetrwały...zostały przygarniete przez czowieka sa o wiele bardziej ostrożne i bardziej przystosowane do zycia na wolności.

Bagirka

 
Posty: 379
Od: Nie sty 02, 2005 17:40
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto kwi 26, 2005 22:09

Bagirka pisze: . Co innego koty , które wolnosci zaznały..wiedzą co to trawka, drzewo, mysz, ptak, kopanie w ziemi...

Piwnica, zwyrodniali nastolatkowie, pędzace samochody, dzikie koty i ryzyko zakażenia, itp, itd,
Obrazek

O-l-g-a

 
Posty: 3826
Od: Śro sie 11, 2004 1:46
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto kwi 26, 2005 22:11

Bagirka pisze:zuza koty rasowe są od pokoleń przetrzymywane w domach..nie znają takich niebezpieczeństw jak samochody, źli ludzie, są ufne, sa przyzwyczajone do okreslonego pozywienia...nie chodzi mi o ich cenę, ale cechy charakteru. Koty, które urodziły sie na smietnikach, które musiały walczyc o byt i przetrwały...zostały przygarniete przez czowieka sa o wiele bardziej ostrożne i bardziej przystosowane do zycia na wolności.

Bagirka, to wytlumacz mi, dlaczego Muczacza - u mnie od 6 tygodnia zycia, wczesniej karmiony przez Ryske - tak garnie sie do samochodow? przeciez ma wedlug Ciebie "w genach" ostroznosc... :roll:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Wto kwi 26, 2005 22:11

Przy takich zagrożeniach nie wypuszcza sie kotów Olga. Mówie o wypuszcaaniu kotów w bezpiecznych miejscach.

Bagirka

 
Posty: 379
Od: Nie sty 02, 2005 17:40
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto kwi 26, 2005 22:12

Bagirka pisze:zuza koty rasowe są od pokoleń przetrzymywane w domach..nie znają takich niebezpieczeństw jak samochody, źli ludzie, są ufne, sa przyzwyczajone do okreslonego pozywienia...nie chodzi mi o ich cenę, ale cechy charakteru. Koty, które urodziły sie na smietnikach, które musiały walczyc o byt i przetrwały...zostały przygarniete przez czowieka sa o wiele bardziej ostrożne i bardziej przystosowane do zycia na wolności.

I nie chca wychodzic ;-)
To ja powiem inaczej - braku umiejetnosci poruszania sie poza domem czy umiejetnosci sie nie dziedziczy. Czym sie roznia moje rozpaskudzone znajdy do rasowego? Moim zdaniem juz niczym. Nie wiem czy by sobie poradzily wychodzac. Przez pol roku "walczylam" o zaufanie Bialasa. Teraz ona sie mizia z goscmi pierwsza. A jakby sie tak chciala pomiziac na dworze z jakims zwyrodnialcem?

Czym sie rozni urodzony i wychowany w domu nierasowy od rasowego?

Jakims mitem mi to pachnie ;-)
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87668
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Wto kwi 26, 2005 22:12

Beata co to znaczy "garnie się do samochodów?"

Bagirka

 
Posty: 379
Od: Nie sty 02, 2005 17:40
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto kwi 26, 2005 22:13

A ja uważam, że każdy, absolutnie każdy przypadek nalezy rozważać indywidualnie.
I żeby nie było: koty do adopcji oddaję wyłacznie na niewychodzace 8)
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Wto kwi 26, 2005 22:13

Bagirka pisze:Przy takich zagrożeniach nie wypuszcza sie kotów Olga. Mówie o wypuszcaaniu kotów w bezpiecznych miejscach.

to znaczy jakich?

bo dla mnie bezpieczne miejsce to takie, ktore nie zagraza moim kotom

czyli np dobrze zabezpieczony ogrod, woliera, zabezpieczony balkon
no i spacer na smyczce

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Wto kwi 26, 2005 22:14

Bagirka pisze:Przy takich zagrożeniach nie wypuszcza sie kotów Olga. Mówie o wypuszcaaniu kotów w bezpiecznych miejscach.

Szczerze powiem, ze nie moge sobie w Polsce poza wlasnym dobrze zabezpieczonym ogrodem takiego bezpiecznego miejsca wyobrazic. I to ogrodem zabezpieczonym przed radosnym wrzutem trutki dla zabawy... :roll:
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87668
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek, Wojtek i 57 gości