A ja miałam zrobić jedno pranie, kolorowe, ale jak rano zmieniłam pościel, to doszłam do wniosku, że od razu puszczę, razem z paroma białymi rzeczami i poduszką (i teraz się zastanawiam, czy zdąży mi doschnąć, bo jak nie to będę spała na jaśku ). No a później puściłam te kolory, nie było wyjścia bo w szufladzie skarpetkowej widać było dno. Dobrze że mam dużą suszarkę...
Od soboty ciężko pracuję do środy na pewno a co dalej jeszcze nikt nie wie. Dziś mamy 28 i mam nadzieję ,że już jakiś grafik na grudzień istnieje. Wstępnie umówiłam się z panią na pijawki na czwartek 1 grudnia bo to ostatni dzwonek na kontynuację terapii by nie zniweczyć już osiągniętych rezultatów. O dziwo wczoraj po 12 godz. nogi mnie zdecydowanie mniej bolały niż po 6 godz. w sobotę. Może to na zmianę pogody bo już wczoraj popadł u nas deszcz ze śniegiem a dziś od rana sypie śnieg i zrobiło się jasno i biało. Dziewczynki maja się dobrze sa zdrowe i przytulaśnie. Śpimy razem , tulimy się i miziamy . Mistrzynią w wymuszaniu mizianek jest Zuzia. Potrafi się tak namolnie dopominać mizianek ,że szok.