Kocurek jest dorosły (być może starszy), wykastrowany, żyje w stadzie kotów wolnobytujących w okolicach Grodziska Maz. Dobrze sobie tam radził, ale któregoś dnia zniknął na dłuższy czas, a gdy wrócił okazało się, że ma urwany w połowie, już zagojony ogon. Nie wiadomo, co złego mu się przytrafiło, ale od tamtego czasu stan jego zdrowia coraz bardziej się pogarsza, kocurek charczy, rzęzi, utyka, futro ma zrudziałe i zmierzwione. Ewidentnie toczy go jakaś choroba, najprawdopodobniej związana z wypadkiem, w którym stracił ogon. Jedno jest pewne - on na pewno nie przeżyje zimy i mrozów

Tu kiepskie, ale jedyne jego zdjęcia jakie mam:

Charczy



Ja nie mogę go zabrać do siebie, wszystkie znane mi DT są przepełnione. Zdaję sobie sprawę, że na miau będzie podobnie, może jednak ktoś znajdzie kawałek klatki dla tego biedaka? Kocurek jest osłabiony, daje się podejść i dotknąć, ale na dotyk reaguje zniecierpliwionym miauknięciem i odsuwa się, być może nawet to sprawia mu ból

Czy ktoś się zlituje?

EDIT:
Dzięki pomocy Praksedy Miś trafił do szpitaliku, gdzie został wstępnie przebadany, a stamtąd prosto do wspaniałego, forumowego DT

Misiowi Darczyńcy:
- 115zł - od Ja-by z Funduszu Pokrzywkowego
- 100zł - Kotydwa12
Dziękujemy!
