mamago pisze:No mnie całkowicie rozbroił nowy gatunek kota "gryzacz gruchający"a o Oponce to jakbym o swoim Bubu czytała
niektóre typy tak mają... PS. Przebrnęłam dziś najtrudniejszą część dnia - poranne wydzieranie się kotów o jedzenie, nie dostały solidarnie - bo mała ma dziś sterylkę. Święte oburzenie Bubu - bezcenne
Kciuki. Niech zabieg panienki będzie jak najmniej kłopotliwy


Cisza u nas bo ja zalatana. I deczko źle się czuję. Mam założonego od wczoraj holtera i dynda mi to to w okolicach pasa. Nie wspomnę o "zakłądlach" na piersi mej uczepionych. Dostałąm też kartonik gdzie mam pisać czynności jakie wykonuję. Troszkę mnie to deprymuje bo dziwnie wyglada. Choć zgodne z prawdą tendencyjna jest. Nie wiem jak oni to odczytają.
Wpisy brzmią mniej więcej tak. Godziny pominę.
1. powrót do domu. Odpoczynek i ...czyszczenie kuwet
2. przygotowanie posiłku... kotom i wolno żyjacym kotom.
3. Spacer ...do miejsc karmienia kotów wolnożyjących
4. zakupy... czytaj nerek i innych dóbr dla kotów;
choć makrelę wędzoną też zakupiłam i to duuużą by Januszowi starczyło.
5. hopnięcie do piwnicy czyli zejście/wejście dychawki czyli mnie z/na 4 piętro po żarcie dla kotów
6. ponowne czyszczenie kuwet i sen; jego próby
7. nerwowa walka o łóżko i częste nocne pobudki w celu zrzucenia/wygłaskania/uciszenia kota. Z toalety też często korzystamy.
8.ranek i przygotowanie posiłku... kotom. Zapodanie leków (muszę listę podać) sobie i... kotom.
9. toaleta poranna czyli ...czyszczenie kuwet i zamiatanie żwirku.
10... reszta dnia przed nami.
W związku z tym ,że mam problemy ze zwolnieniem się (by cholere odłączyć) musiałam dzień wolny uzyskać .Muszę jakoś go sobie zorganizować by holter miał co buczeć.