Mój pierwszy kotek

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lis 15, 2016 18:08 Mój pierwszy kotek

Witajcie,
Jestem nowa na tym forum i od dziś jestem właścicielką 2,5 miesięcznego kocurka. Ma na imię Lucek. Jest to kot zabrany z ulicy i przebywający przez około miesiąc w fundacji Kotikowo. Dziś przyjechał do mnie. Jak na razie siedzi w kącie koło kaloryfera i nie wychodzi stamtąd. Wygląda na przestraszonego. Wcześniej dawał się pogłaskać choć niezbyt chętnie. Chodziłam przez ponad tydzień do fundacji gdzie przebywał żeby go oswajać. Ostatnio byłam tam z moim synem. Zastanawiam się ile może potrwać takie jego zachowanie, kiedy do nas wyjdzie. Czy w ogóle takie kotki z ulicy da się normalnie oswoić? Wszystko co niezbędne dla kota już od dawna posiadamy: kuweta, karma, zabawki, legowisko itd. Proszę o jakieś rady, propozycje, co zrobić, żeby Lucek się u nas szybciej zadomowił.

Eithne

 
Posty: 19
Od: Wto lis 15, 2016 17:52

Post » Wto lis 15, 2016 19:51 Re: Mój pierwszy kotek

Hej :) Masz wedke dla kota? Jak nie to wez jakis sznurek i ciagnij kotkowi po ziemi - w koncu sie przełamie i bedzie na niego polowal. Dzieki temu moze sie osmieli. Tylko blagam Cie - nigdy nie zostawiaj tego sznurka (czy tez muliny, kordonka) na wierzchu, kiedy przestajesz sie z kotkiem bawic i to nawet na 5 min, bo kotek moze go polknac i bedzie tragedia.
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto lis 15, 2016 20:51 Re: Mój pierwszy kotek

Moja Hilda (kot dzikusek z fundacji Znajdki) przez pierwsze dwa dni siedziała za szafą i wychodziła tylko nocą po cichaczu na siusiu i jedzonko, teraz jest mega przytulaską :201461
Moja rada - daj kotu czas na ogarnięcie nowej sytuacji. Osobiście ja bym na razie go nie stresowała zabawkami :!:
Ludzi można z grubsza podzielić na dwie kategorie: miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los.

asia.cat

Avatar użytkownika
 
Posty: 72
Od: Sob lip 30, 2016 11:50
Lokalizacja: Wołomin

Post » Wto lis 15, 2016 21:08 Re: Mój pierwszy kotek

Ja też odradzam zabawki na tym etapie. Pozwólcie mu siedzieć w wybranym miejscu,nie wyciągajcie na siłę, możecie do niego mówić spokojnym, cichym głosem. Tej lub następnej nocy może wybierze się na zwiedzanie. On potrzebuje czasu, żeby oswoić się z nową sytuacją. Z ulicy do fundacji, z fundacji do Was - to dużo wielkich zmian w jego króciutkim jeszcze życiu. Będzie dobrze! Cieszę się, że pomogliście temu maluchowi.
Fundacja Pomocy Zwierzętom Kłębek KRS: 0000449181

Jarka

Avatar użytkownika
 
Posty: 11781
Od: Czw kwi 10, 2008 16:43
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lis 15, 2016 21:34 Re: Mój pierwszy kotek

Dziękuję Wam za rady :) wróciłam do domu z synem ponieważ musieliśmy na 2 godziny wyjść i kot został sam, a Lucek siedzi za telewizorem... Chciałam delikatnie przesunąć telewizor, zwiał pod tapczan, ale ja musiałam pościelić ten tapczan... Teraz siedzi za klatką dla moich szczurów. Dał się delikatnie pogłaskać. gdy nas nie było, skorzystał z kuwety i chyba trochę zjadł ").

Eithne

 
Posty: 19
Od: Wto lis 15, 2016 17:52

Post » Wto lis 15, 2016 21:53 Re: Mój pierwszy kotek

Będzie dobrze, jak już się ruszył to pewnie tej nocy dokładnie pozwiedza nowe włości :)
Ludzi można z grubsza podzielić na dwie kategorie: miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los.

asia.cat

Avatar użytkownika
 
Posty: 72
Od: Sob lip 30, 2016 11:50
Lokalizacja: Wołomin

Post » Wto lis 15, 2016 21:58 Re: Mój pierwszy kotek

A Masz może pudło? Najlepiej duże? Można je zakleić tak, żeby się nie otwierało i zrobić otwór na wejście i małe otworki do oglądania świata. Moja Tosia po przyjściu do nas (2 m-ce) zamieszkała w takim pudle dużym - tam miała poduszkę do spania i maskotki, a też trochę miejsca na chodzenie i miseczki z karmą. Pudło stało pod stołem, czyli w ustronnym miejscu. Ja przez otwory wkładałam jej delikatnie rękę i najpierw pozwalałam się obwąchać, a potem delikatnie głaskałam, a Tosia mruczała. Powtarzałam to kilka razy na dzień. Kuwetkę Tosia miała za pudłem, więc nie musiała wychodzić daleko tylko z pudła do kuwetki. I tak powoli codziennie Tosia wychodziła coraz dalej z pudełka. Jak już wychodziła to brałam ją na ręce i nosiłam jak kangur na brzuchu w spódnicy. Siedziałam z nią, chodziłam z nią pomieszkaniu i bawiłam się z nią. Co dzień Tosia odchodziła coraz dalej, zaczęła załatwiać się do dużej kuwety i tak to poszło. Może faktycznie za szybko na zabawy. Ja nie skojarzyłam od razu, że to tak malutki kotek. Zrób mu ustronne miejsce. Pudło w którym może się schronić i czuć bezpiecznie.
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pt lis 18, 2016 20:58 Re: Mój pierwszy kotek

Lucek nie spełnił moich oczekiwań, ale to moja wina, ponieważ jestem za mało cierpliwa w stosunku do półdzikich kotów. Chciał mnie podrapać, gdy chciałam go dotknąć, zresztą w ogóle nie wyłaził z kryjówki... Był w kuwecie, gdy nikogo nie było w domu i coś zjadł. Wrócił wczoraj do fundacji, pani, która jest jej szefową nie miała do mnie o to pretensji. Teraz mam dylemat, czy wziąć dorosłą, roczną kotkę z przydomowego ogródka, tej pani zresztą, czy młodą kotkę 1,5 miesięczną, z innego miejsca, miłą, łagodną, ale podejrzewam, że będzie chciała się też chować w różne zakamarki. Minusem jest konieczność pójścia do weterynarza na dzień dobry zaszczepić, odrobaczyć itd. oraz to, że zapewne będzie tęsknić za braciszkiem, z którym jest w kojcu. Ta dorosła, ale młoda kotka z kolei nie umie korzystać z kuwety i nie wiem, czy będzie chciała się bawić zabawkami. Nie wiem też czy będzie reagowała na imię, które jej nadamy. Proszę o radę, którą kotkę waszym zdaniem lepiej wziąć, ponieważ nie chcę później żałować decyzji.

Eithne

 
Posty: 19
Od: Wto lis 15, 2016 17:52

Post » Sob lis 19, 2016 12:17 Re: Mój pierwszy kotek

Ja bym nie brała żadnego kota poza pluszowym. Każdy kot, jako że jest żywym stworzeniem, może nie spełnić oczekiwań z różnych powodów. Koty wymiotują kłakami, na imię reagują jak chcą, a jak coś się dzieje z ich zdrowiem to załatwiają się poza kuwetą.

kotelsonciorny

 
Posty: 1729
Od: Pt lis 22, 2013 13:05
Lokalizacja: Łódź - Widzew

Post » Sob lis 19, 2016 12:23 Re: Mój pierwszy kotek

Ja również polecam tylko pluszaka.... żadnego żywego zwierzęcia. Skrzywdziłaś już jednego kota i wystarczy.
ser_Kociątko
 

Post » Sob lis 19, 2016 12:38 Re: Mój pierwszy kotek

Zarezerwowałam już kotka, ten malutki okazał się być kocurkiem. Dziękuję wam za odpowiedzi, ale jednak w moim domu będzie żywy kot. W środę ten maluch i jego rodzeństwo jadą do weterynarza na kontrolę, bo mają jakiegoś wirusa, a potem pewnie będę mogła go wziąć do domu. Tamtego Lucka nie skrzywdziłam, nie zdążył się do nas przyzwyczaić. Zresztą pani z fundacji też nie ma do mnie pretensji o to. Jeśli uważacie inaczej, trudno, wasza sprawa.

Eithne

 
Posty: 19
Od: Wto lis 15, 2016 17:52

Post » Sob lis 19, 2016 17:00 Re: Mój pierwszy kotek

Przemyślałaś co jeszcze może Cię w kocie rozczarować? Nie dałaś dzikawemu kocięciu żadnej szansy na oswojenie. Oddalaś go po kilku dniach, "bo się nie da", jak inny np przewlekle zachoruje to też oddasz? Niektóre koty oswaja się miesiącami i są to miesiące bardzo pracowite.
Pani z fundacji nie miała pretensji, ale czego się spodziewałaś? Że Ci odmówi i nie przyjmie kota?

kotelsonciorny

 
Posty: 1729
Od: Pt lis 22, 2013 13:05
Lokalizacja: Łódź - Widzew

Post » Sob lis 19, 2016 17:06 Re: Mój pierwszy kotek

A co tam, jak ten nowy nie spasuje to sie go znowu wymieni... az sie trafi jakis spelniajacy oczekiwania :?

KatS

Avatar użytkownika
 
Posty: 4393
Od: Pt wrz 25, 2015 14:59
Lokalizacja: Dublin, Irlandia

Post » Sob lis 19, 2016 18:18 Re: Mój pierwszy kotek

Eithne pisze:Lucek nie spełnił moich oczekiwań, ale to moja wina, ponieważ jestem za mało cierpliwa w stosunku do półdzikich kotów. Chciał mnie podrapać, gdy chciałam go dotknąć, zresztą w ogóle nie wyłaził z kryjówki....
. To może nauczyć się cierpliwości by wypadało :?: A później ją wypróbować np. na sobie i rodzinie :?:
Proszę się nie obrazić ale... hadko się to czyta. Skoro minusem dla Pani jest PODSTAWOWA opieka zdrowotna i behawioralna :201416 nad żywym stworzeniem branym pod opiekę :evil: . Proszę kupić sobie karpia na święta. Nie wymaga wiele a i długo już nie pożyje. Smacznego :twisted:

darkot

Avatar użytkownika
 
Posty: 557
Od: Sob kwi 30, 2016 19:18
Lokalizacja: Wałbrzych

Post » Sob lis 19, 2016 19:21 Re: Mój pierwszy kotek

Tym razem jestem pewna swojego wyboru. Kocurek- bo ten kociak okazał się być kocurkiem- jest przemiłym, łagodnym, spokojnym pro ludzkim kotkiem. Nie protestuje przy braniu na ręce, głaskaniu, przytulaniu. Pani, która chce go oddać, wie,że oddałam wcześniej tak szybko innego kociaka i nie ma pomimo to żadnych kłopotów, żeby dać mi tego malucha do adopcji. Dla mnie nie jest problemem opieka zdrowotna, bo mam tu świetnych weterynarzy, do których chodzę z moimi szczurami i wiem, czym jest troska o zwierzątko. Chyba za mało poznałam tamtego kociaka, gdy był jeszcze w fundacji i miałam błędne wyobrażenie o tym, jaki on może być w domu. Teraz odbyłam parę rozmów z osobami posiadającymi koty i wiem już, gdzie popełniłam błąd. Teraz kociak, którego chcę wziąć, jest jeszcze w domu tymczasowym, wszystkie kociaki z tego miotu mają jakiegoś wirusa, kichają, ale już są leczone.

Eithne

 
Posty: 19
Od: Wto lis 15, 2016 17:52

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 29 gości