OTW16- a bo to u nas jest jak jest ;)

Współczuję, Asiu. Żal, gdy takie maluchy odchodzą, bez sensu...

**Adopcje: 12 >>**

Arcana pisze:Współczuję, Asiu. Żal, gdy takie maluchy odchodzą, bez sensu...

Zawsze śmierć jest bez sensu a umierające dzieci to koszmar DT.
Obserwuję siostry ale wiem też , że nie przeskoczę jeśli FIP zechce się o nie upomnieć. Straszne uczucie.

Jestem gapa,gapa i raz jeszcze gapa. :strach:

Umknęło mym oczkom bystrym ,że domek starający się o naszego tymczasa jest w Żyrardowie. Nawet nie pytajcie jak ja to przegapiłam. Wiadomo cała ja :oops:

Mam wstępnie zaklepaną wizytę gdzie dzielna Małgoś ruszy z Warszawy. Zaskoczeniem ją wzięłam. Wybacz moją niezborność umysłową i dziękuję :201494

Może jednak ktoś jest blisko,bliżej co mógłby ruszyć w świat żyrardowski i wpaść na przegląd :wink:

i herbatkę. Będę wdzięczna.

He he... Asia jesteś w pełni usprawiedliwiona to przez warszawską nazwę ulicy. A na kawę lub herbatę zapraszam. :lol:

Pociąg pospieszny pól godziny jedzie..a autostradą samochodem w ciągu 45 minut też można dojechać

**Adopcje: 12 >>**

mamago pisze:He he... Asia jesteś w pełni usprawiedliwiona to przez warszawską nazwę ulicy. A na kawę lub herbatę zapraszam. Pociąg pospieszny pól godziny jedzie..a autostradą samochodem w ciągu 45 minut też można dojechać

Dzięki
Małgosia nie wycofuje się ale jakby ktoś bliżej się odszukał :wink:

to tez fajnie by było.
Czytałam maila w komórce a tam znaki takie jak "ó" czy "ż" są dziwacznie oznaczone więc je ominęłam skupiając się na ulicy. Ale ja tak mam.

Najka [*]
Bardzo, bardzo szkoda maleństwa.

**Adopcje: 12 >>**

Życie powoli płynie. Patrzę na siostry Najki i ściska mnie w gardle.
Boję się o malunie okrutnie ale nie przeskoczę biegu rzeczy.

Są telefony. Nie mam sił na głupoty. Kot dla dziecka do noszenia w każdej chwili. Ma bć grzeczny i spolegliwy. Dziecku nie mają zamiaru tłumaczyć jak obchodzić się z kotem ... bo to tylko dziecko.
Kot najmłodszy musi być dla starszej mocno osoby.
Kot do domu gdzie zamiast założenia siatek wypuszcza się kota by poznał teren gdyby się zagubił.w środku miasta. A odmowę nie umie przyjąć godnie z płaskim uczuciem podejmując próby obrażenia.
Kot dla ozdoby i choć pisze,że nie nakolankowy musi taki być.
Kot...

Zrobiłam deczko porządku w cichach ale i tak nie miałam sumienia wywalić wszystkiego. Jako ta wiotka lilija to już nie będę ale jeszcze muszę poczekać z akceptacją siebie. Patrząc na koronkową kiecę co jeszcze kilkanaście miesięcy temu na mnie wisiała zastanawiam się jak ja w to wlazłam.

Od jutra się odchudzam... Od jutra :mrgreen:

W poniedziałek wracam do pracy. Dobrze i nie dobrze.

ASK@ pisze:Zrobiłam deczko porządku w cichach ale i tak nie miałam sumienia wywalić wszystkiego. Jako ta wiotka lilija to już nie będę ale jeszcze muszę poczekać z akceptacją siebie. Patrząc na koronkową kiecę co jeszcze kilkanaście miesięcy temu na mnie wisiała zastanawiam się jak ja w to wlazłam. Od jutra się odchudzam... Od jutra .

Nie wywalaj - wystaw na bazarku. Będzie grosz na koty :ok:

**Adopcje: 12 >>**

Alienor pisze:
ASK@ pisze:Zrobiłam deczko porządku w cichach ale i tak nie miałam sumienia wywalić wszystkiego. Jako ta wiotka lilija to już nie będę ale jeszcze muszę poczekać z akceptacją siebie. Patrząc na koronkową kiecę co jeszcze kilkanaście miesięcy temu na mnie wisiała zastanawiam się jak ja w to wlazłam. Od jutra się odchudzam... Od jutra .

Nie wywalaj - wystaw na bazarku. Będzie grosz na koty

To są rzeczy kochane ale już zagospodarowane. Te znoszone z sentymentem do handlu się nie nadają.Te lepsze chcę oddać koleżance, która zawsze bierze. Nie przelewa się u nich, potrzebuje bluz i spodni i topikow, więc będzie zadowolona. Przyjdzie i sobie wybierze. Już się dopytywała. Cieszę się, że komuś jeszcze się zdadzą.

Wczoraj weszłam na kotłownię suche zostawić. I zabrać schowane budki by w lesie postawić. Już chyba balang nie będzie. Albo i nie zabrać jeśli koty tam zamieszkały. Stały w blaszaku, który rozbierano. Więc zapakowałam je pod schody. Nie było ich. No szlag by to trafił. Komu się zdały stare steropiany? Kto trzepał brudy i śmieci? Mam nadzieję, że jakiemuś zwierzakowi się przyda.
Widziałam włochacza niewidka. Poprawił się. Tak jak i inne koty. Nareszcie. Karmienie co dzień góra ner i puszek, dobre suche...swoje robi. Kolejna zima przed nami.

ASK@ pisze:Są telefony. Nie mam sił na głupoty. Kot dla dziecka do noszenia w każdej chwili. Ma bć grzeczny i spolegliwy. Dziecku nie mają zamiaru tłumaczyć jak obchodzić się z kotem ... bo to tylko dziecko.
Kot najmłodszy musi być dla starszej mocno osoby.
Kot do domu gdzie zamiast założenia siatek wypuszcza się kota by poznał teren gdyby się zagubił.w środku miasta. A odmowę nie umie przyjąć godnie z płaskim uczuciem podejmując próby obrażenia.
Kot dla ozdoby i choć pisze,że nie nakolankowy musi taki być.
Kot...

Asia

Jezuuuuu skąd ty bierzesz cierpliwość i siłę woli, żeby potem odbierać kolejne telefony.... Naprawdę pokłony :201412

Za poniedziałek :ok:

i zszarpane nerwy telefonami :ok:

a kudłacz niewidek mnie zaintrygował :roll:

**Adopcje: 12 >>**

Mam stracha przed pracą. Nie boję się jej jako takiej tylko skutków fizycznie odczuwalnych. Jakie ładne określenie mej francy mi wyszło.
Przez czas zwolnienia nie zaszalałam z ogłoszeniami a miałam taki plan. Dobre to, że systematycznie głaskałam gadziny mniej otwarte na ludzia i mizerne efekty widać.
Ale są.
Śmierć Najuni bardzo nami wstrząsnęła. Mnie nieźle walnęło. Patrzę na siostry i mam wielką gulę. Staram się ocenić ich brzuszki, apetyt, zabawy, oczki i ich wielkość, apetyt i chęć do zabaw. Wiem, że to nic nie znaczy ale nie mogę powstrzymać się od wgapiania w nie. Aż się boją. Wiem, że nie do przeskoczenia jest choroba ale... Ciągle analizuje co zrobiłam źle, że zachorowała. Teraz trzęsie mnie strach na myśl o Nikuni i Nelce. Pięknie urosły ale...
Ciągle to ale.

Kudłacz niewidek to Gawełek. Śliczny kot z niego. Urósł. I nie równy. Często trudno go spotkać tak się zaszyje. A jak się spotkamy to zwiewa i się...zaszyje. A za chwilkę pcha się obok mnie i prosi o głaskanie. Jest strasznym gadaczem. Morda mu się nie zamyka.

Jak się Cmentarniaczkom coś stanie to nie przeżyje.

Z dobrych wieści. Gawroszek cudnie odnalazł się w domku. Z Dziuńką, swą towarzyszką, już są za pan brat. Dużych pozwolił sobie oswoić. Jest pieszczochem wielkim. Cieszę się bardzo, że tak migusiem o nas zapomniał.

Wiesz Asia jest jakieś nikłe ryzyko że przy urodzeniu kocica zaraziła wszystkie Male... Kwestia genów. Ale z tego co poczytałam i pogadałam z mądrzejszymi ten gen cały czas mutuje z wersji normalnej na fipogenna i na odwrót. A czy kiedykolwiek się odezwie to już nikt nie wie...nie zadręczaj się. Bo to nic nie da... Nie stresuj kotów i siebie też nie... Kciukasy za powrót udany!!! Choć wiem że po dłuższej przerwie ciężko się ogarnąć

**Adopcje: 12 >>**

mamago pisze:Wiesz Asia jest jakieś nikłe ryzyko że przy urodzeniu kocica zaraziła wszystkie Male... Kwestia genów. Ale z tego co poczytałam i pogadałam z mądrzejszymi ten gen cały czas mutuje z wersji normalnej na fipogenna i na odwrót. A czy kiedykolwiek się odezwie to już nikt nie wie...nie zadręczaj się. Bo to nic nie da... Nie stresuj kotów i siebie też nie... Kciukasy za powrót udany!!! Choć wiem że po dłuższej przerwie ciężko się ogarnąć

Asiu, ja to niby wiem. Przerobiłam FIP-a w każdą stronę jak jeden z naszych, kilka lat temu, kotów zachorował. Mąż mnie u weta uciszał bo się tak naczytałam mądrości, że nie mogłam słuchać gadek jakie mi wstawiał.

Dzięki za kciuki za powrót do pracy.Mocno potrzebne. 3-tygodnie nie obecności straszne nie są w porównaniu do 6-miesięcy ale i tak nie fajnie sie czuję. Najważniejszy to w co się ubrać by doopy dużej nie było widać. :mrgreen:

Dopiero co zdjęty sweterek ze sznurków od suszenia :placz:

został strącony na podłogę i służy za legowisko kocie. Teraz Grymuś go obsiadł. To ten sweterek com go podczas deszczu kupowała. Jeśli ktoś pamięta. Bardzo fajnie się go nosi i ma wystarczająca długość i szerokość.
Idę spać.

**Adopcje: 12 >>**

No to się wyszykowałam. Wcisnęłam w żelazne majtasy co mi w karby opony wzięły, wcisnęłam się w spodnie, umazałam tuszem rzęsy i nie tylko one bo ręka wprawy się pozbawiła, dałam leki, pomierzyłam temperatury, zrobiłam kanapkę, lece połknąć swoje piguły i lecę do pracy.

Koty się pobudziły świtem jakby czując, że dzionek inny będzie. Zjadły co miały zjeść. Nerwy zszargane futerkom to tylko micha uspokoić może. Co nie które jeszcze ponad miarę się dopchały bo Cmantarniaczkom i Oczom daję ponad plan.

Serdecznie dziękuję Wiolettce i P. Adzie za prezenty dla naszych futerek :1luvu:

Jak zwykle spóźniona jestem ze wszystkim :oops:

Każdy jest spóźniony.
Trzymajcie się w zdrowiu i spokoju.

OTW16- a bo to u nas jest jak jest ;)

Kto przegląda forum