Dzisiaj Czaruś jedzie na wizytę kontrolną. Jeszcze czasem kichnie i w nosku jeszcze coś szeleści, więc na pewno powinien dostać jeszcze leki.
Ale generalnie jest już bardzo dobrze - wczoraj nawet wieczorem wreszcie rozrabiał razem z Lalusią.
Ale że życie nie znosi próżni, to w ubiegłym tygodniu wyczaiłam u Tysi na brzuszku cystę i to dość sporą - jakieś 1,5 x 2,5 cm. Cysta jest płaska i przypomina fałd skóry, dlatego na tłustym brzuszku Tysi, porośniętym super gęstym futerkiem, jest trudna do namierzenia. To jest taka sama cysta, jak te, które Tysia miała usuwane po zabraniu ze schroniska. Oprócz tego jest jeszcze ten mały guzek, który jakby się nie powiększał, chyba, że rośnie wgłąb.
Porozmawiam dzisiaj o tym z wetem, bo Tysia ma nadciśnienie i nie wiem, czy nie będzie to dodatkowy problem.
Na pocieszenie:
Lalusia + Czaruś = bura przyjaźń
