ALERGIA - poprawa po 3 latach walki

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw maja 15, 2014 8:39 Re: ALERGIA - poprawa po 3 latach walki

o kurczatko...
może z moja Kotka Milką jest podobnie? objawy jak u ciebie, jest na suchym taste i drapie sie brudne uszy po sterydzie mniejszy swiąd
ja piore w bialym jeleniu lub jelp a myje ludwikiem podlogi i gary też :wink:
caly czas zastanawiam sie nad karma TROVET KRÓLIK I RYŻ
oraz HILLSS DZICZYZNA I GROCH
oraz RC SENSITIVITY CONTROL KACZKA PLUS RYZ
Kotka Milka
 

Post » Czw maja 15, 2014 10:03 Re: ALERGIA - poprawa po 3 latach walki

Ach te sterydy, chwilowa poprawa jest, ale koszta ogromne, trzeba z nimi ostrożnie.
W/w Trovet wygląda dobrze (Mimi by nie mogła ze względu na ryż), w kolejnej, Hillsa, hasło "mięso i produkty pochodzenia zwierzęcego" jest dla mnie nie do przyjęcia, natomiast kaczka też zapowiadałaby się ciekawie, gdyby nie to, że to drób (w tych czasach największy alergen) i w dodatku RC (jestem przeciwniczką tej karmy, obojętnie kto co by mi mówił, większość znanych mi reakcji uczuleniowych zaczęło się od "doprawianych" karm tej firmy, historia Mimi i psa, który jest pod moją opieką również).
Wiesz, nie zawsze firma znana, powszechnie dobrze oceniana i mająca w ofercie produkty typu: dieta taka czy inna, jest jakościowo na poziomie. Marketing górą, a coraz więcej zwierząt (podobnie zresztą jak i ludzi) ma problemy uczuleniowe.

Nana&Bastet

Avatar użytkownika
 
Posty: 112
Od: Pon sie 06, 2012 16:34
Lokalizacja: wielkopolska

Post » Śro paź 19, 2016 21:30 Re: ALERGIA - poprawa po 3 latach walki

zaznaczam, sama od 2 miesięcy walczę z alergią... prawdopodobnie, bo nadal nie wiemy czy to alergia :( Kota wygląda tragicznie :(

Polina

Avatar użytkownika
 
Posty: 375
Od: Sob sty 17, 2015 14:58

Post » Śro paź 19, 2016 21:58 Re: ALERGIA - poprawa po 3 latach walki

Ojej, jak przykro mi to czytać, naprawdę. Moja wygląda dziś wspaniale, aż trudno uwierzyć, że przed laty płakałam na jej widok.
Ale zaczynało się tak samo... Nikt nie wiedział, co kotu jest. Trzymam za Was kciuki i w razie w służę doświadczeniem!

Nana&Bastet

Avatar użytkownika
 
Posty: 112
Od: Pon sie 06, 2012 16:34
Lokalizacja: wielkopolska

Post » Czw paź 20, 2016 22:02 Re: ALERGIA - poprawa po 3 latach walki

Nana&Bastet pisze:Ojej, jak przykro mi to czytać, naprawdę. Moja wygląda dziś wspaniale, aż trudno uwierzyć, że przed laty płakałam na jej widok.
Ale zaczynało się tak samo... Nikt nie wiedział, co kotu jest. Trzymam za Was kciuki i w razie w służę doświadczeniem!

Z pewnością będę prosić o pomoc.
U nas pierwsze zmiany pojawiły sie około 20 sierpnia - kota do dzisiaj w kołnierzu i nadal tak naprawdę nie wiadomo co jej jest :(
Przeszłyśmy podejrzenie grzyba, dwukrotne badania na bakterię, cytologię, potworne zatwardzenia, zmianę lekarzy... długa historia.... jej początki opisałam w tym wątku:
viewtopic.php?f=1&t=176479

Teraz go już nie uzupełniam, bo chwilowo nie mam na to siły. Po prostu się podłamałam :( Kota praktycznie wyłysiała nad oczami i na czubku głowy. Głowa w ranach. Najpierw pojawia się wyprysk, puchnie, później robią się strupy i kota traci sierść kępkami. Rany goja sie tygodniami. Wszystko w okolicach uszu i oczu. Kota się nie rozdrapuje, bo jest w kołnierzu, to się dzieje samoczynnie. W najbliższy poniedziałek jedziemy na testy alergiczne, mam nadzieję, że cokolwiek pomogą w naszej walce. Na razie nie mogę jej niczego podawać, tylko smaruję, dezynfekuję, smaruję i tak w kółko. Bierze tylko Apouel antyświądowy, który nie zaburza testów.Patrzę jak zmiany się rozlewają i kota łysieje :( Od kilku dni nie ma nowych zmian, choć tyle... Eliminujemy wszystko, przeszyłam legowiska na drapaku na bawełniane z wkładką antyalergiczną, zmieniłam kosmetyki, zmieniłam posłania, kupiłam nowe poidełko, zmieniłam firanki.
Po 6 tygodniach wróciłyśmy do pierwotnej, bytowej karmy, bo antyalergiczna nie dawała żadnego efektu. Najpierw był royal, później hills. Royal to masakra, kota miała takie zatwardzenia, że już miała mieć lewatywę u weta. Do tego jej bólu i cierpienia doszły jeszcze parafina i lactulosa. Pani doktor stwierdziła, że w tej sytuacji, jak ma wyjść uczulenie na jej karmę bytowa, to niech ja je do testów, może coś wykaże. Później będziemy szukać dalej.
Wiem, że opisałam to chaotycznie. Jak odrobinkę się ogarnę, postaram się to pookładać i jakoś sensownie wątek uzupełnić.

Polina

Avatar użytkownika
 
Posty: 375
Od: Sob sty 17, 2015 14:58

Post » Czw paź 27, 2016 8:44 Re: ALERGIA - poprawa po 3 latach walki

Mam pytanie...
Ja wiem, że na wszystko trzeba czasu, ale z pewnością mnie zrozumiesz. Powiedz mi proszę, co podpowiada Ci doświadczenie... Czy jeżeli odstawiam jakiś potencjalny alergen, np. pokarmowy to kiedy świąd powinien odrobinkę ustąpić? Ja wiem, że np. zmiana karmy oznacza co najmniej 2 tygodnie obserwacji, ale jakieś symptomy poprawy, bądź też nasilenia objawów można już wcześniej zaobserwować. Tak się zastanawiam, czy np. odstawienie alergenu i pojawienie się np. po 5-7 dniach nowych zmian, albo np. nasilenie się drapania może oznaczać, że to niestety nie było to? Alergen wypłukuje się z organizm długo, ale każdy dzień powinien przynosić drobna poprawę, prawda?
Jak długo goiły się Wasze rany? Ile to trwało jak alergeny nadal były aktywne a ie to trwało, gdy zostały usunięte lub mocno ograniczone? Jak goiły się te rany? Robiły się bardziej blade i później zanikały? Czy kota zdrapywała strupy mimo poprawy? Czy tez usunięcie alergenów powodowało zanikanie świądu i naturalny, szybki (czyli jaki) proces gojenia?

Polina

Avatar użytkownika
 
Posty: 375
Od: Sob sty 17, 2015 14:58

Post » Czw lis 03, 2016 19:23 Re: ALERGIA - poprawa po 3 latach walki

Ach... jak to czytam to wraca całe moje zirytowanie przeżytą sytuacją. Teoria teorią Polino, weci mają milion podejrzeń i sprawdzają jedno po drugim, czy poprzez leki, czy jedzenie, czy zmianę warunków bytowych, otoczenia. Kierując się takimi wytycznymi, katowałam mojego kota przez trzy lata. Skrobanie skóry, kłucie, faszerowanie lekami, smarowanie (tu mnie aż trzęsie!), a nawet... narkoza i dłubanie w ciele. Mimi tymczasem drapała się i drapała, zwalczała kołnierz wszelkimi sposobami, np. rzucając się z nim na ścianę, nauczyła się wyginać w taki sposób, że wsadzała tylną nogę i potrafiła się nieźle podrapać, a po roku umiała podrapać się przednią łapą...). Potem już tylko płakała, całymi dniami, po nocach... a ja razem z nią. Kiedyś dzika i nieokiełznana, teraz siedziała w miejscu, patrząc w dal przez okno. Zupełnie, jakby się poddała. Behawiorystka (tak, tego też próbowałam, bo może to na tle nerwowym) podsumowała moja trzyletnią walkę słowami "kot jest chory psychicznie". Wtedy opadły mi ręce. Oni wszyscy naprawdę nie wiedzieli, co jej jest. Ta bezradność doprowadzała mnie do szału. No i którejś bezsennej nocy postanowiłam podejść do sprawy od zera, poszukać czegoś zupełnie innego. Tak trafiłam z Mimi na biorezonans.
Piszę Tobie o tym, bo pytasz o normy, kiedy, co powinno się dziać itd. A ja postanowiłam o nich nie myśleć. Metoda nie jest uznana za kliniczną i pewnie nigdy bym na nią nie spojrzała (ja sama pracuję naukowo), gdyby nie ta desperacja. Po moich doświadczeniach powiem Ci, że normy miały się do sytuacji nijak. Po owym badaniu natychmiast zmieniłam sedno sprawy: nowe jedzenie (zgodne z wynikiem badania) dostała już na miejscu (mówiono mi też o środkach czystości itd, ale teraz widzę, że faktycznie, zgodnie z nauką, alergie mają swój początek w układzie pokarmowym, czynniki zewnętrzne mogą sprawę tylko delikatnie modyfikować).
Pytasz kiedy nastąpiła zmiana. Od razu. Najpierw w zachowaniu kota. Myślałam początkowo, że to zmęczenie, pokonaliśmy do wawy kawał trasy. Ale następnego dnia była równie spokojna, powiększyły jej się oczy, inaczej oddychała. A przede wszystkim nie rzucała się na siebie jak przedtem. Owszem, skóra nadal wyglądała źle, drapała się jeszcze, nawet przez tydzień, ale nie z uprzednią agresją. Po tygodniu swędziały ją już strupy, ale dosłownie jakby wiedziała, że to gojące się rany, bo drapała je tak delikatnie, że aż mnie bawiła. Jednym pazurkiem, raz na pięć sekund, haha! Potem wszystko sczerniało od strupów, następnie bledło z każdym dniem. Chwilę nawet miała łyse różowiutkie placki na skórze. Teraz myślę sobie, że najpierw odczuła ulgę z powodu niedostarczania składników pogłębiających wewnętrzny stan zapalny (którego efekty skórne można było obserwować), potem powoli wszystkie te wchłonięte wcześniej składniki zostały przez organizm przepracowane i usunięte, nowe nie robiły już szkody. A teraz, ile to już lat? mam wspaniałego kota. Wspaniałą radosną wariatkę, z wachlarzem uczuć, emocji, zachowań. Właśnie obok mnie leży, a ja, choć minęło tyle czasu, patrząc na nią wciąż się cieszę.
W tym wszystkim najsmutniejsze jest to, że jak patrzę na listę składników zakazanych, to widzę, że to cud, że nam się udało. Bo gdyby nie szalony pomysł (mimo tak ogromnego sukcesu moja wetka nadal milczy, gdy mówię o biorezonansie - to przecież niekliniczne), pewnie nie doszłabym tu, gdzie jestem. Kot nie przeżyłby kolejnych lat badań. Mimi jest uczulona na większość jedzenia. Naprawdę, łatwiej mi wymienić, na co nie jest. Tak mało tego jest. Nie wiem, co dla jakiego kota będzie skuteczne, czy ta metoda jest diagnostyczna dla każdego. Może któreś są uczulone tylko na drób, albo jakiś konkretny skład karmy (przy okazji: royal to chyba największy dostępny shit, nie omieszkałam podyskutować z przedstawicielami firmy, jako że mój kot jako gówniarz właśnie od tego wystartował), itp i po odstawieniu im się poprawia? Choć w tych czasach to pewnie trudne do uwierzenia. Koty chorują jak my, ludzie. No wiec ciężko mi patrzeć na to, jak ludzie próbują te swoje biedne zwierzęta w nadziei, że to ten jeden magiczny składnik..., choć tego im życzę, to byłoby takie proste.
Jestem z Wami całym sercem! Trzymam kciuki, nie poddawaj się.

Nana&Bastet

Avatar użytkownika
 
Posty: 112
Od: Pon sie 06, 2012 16:34
Lokalizacja: wielkopolska

Post » Czw lis 03, 2016 19:41 Re: ALERGIA - poprawa po 3 latach walki

Nana&Bastet pisze:Jestem z Wami całym sercem! Trzymam kciuki, nie poddawaj się.

Bardzo Ci dziękuję za to co napisałaś. Nie napiszę teraz nic więcej, bo mam zły, naprawdę zły dzień. Dzisiaj wszystko boli i przeraża bardzo. Moja też siedzi koło mnie, tylko że w strupach i kołnierzu - a ja siedzę i ryczę, bo dzisiaj nie mam już siły. Msze się tylko zebrać w sobie i ją jeszcze posmarować, uspokoić, utulić... I tyle na dzisiaj, więcej dzisiaj nie podniosę...

Polina

Avatar użytkownika
 
Posty: 375
Od: Sob sty 17, 2015 14:58

Post » Czw lis 03, 2016 20:23 Re: ALERGIA - poprawa po 3 latach walki

Jeszcze będzie dobrze. Wypocznijcie.

Nana&Bastet

Avatar użytkownika
 
Posty: 112
Od: Pon sie 06, 2012 16:34
Lokalizacja: wielkopolska

Post » Pon lis 07, 2016 14:56 Re: ALERGIA - poprawa po 3 latach walki

Tak mi się przypomniało, że Mimi pomagały probiotyki. Dawałam jej w trakcie leczenia i trochę czasu po. Dużo dawałam. Minęło wiele lat, ale kiedy o Was myślałam, kolejna rzecz się odblokowała :) Jak jeszcze coś sobie przypomnę, dam znać! Nadal jestem z Wami!

Nana&Bastet

Avatar użytkownika
 
Posty: 112
Od: Pon sie 06, 2012 16:34
Lokalizacja: wielkopolska

Post » Pon lis 07, 2016 15:34 Re: ALERGIA - poprawa po 3 latach walki

Nana&Bastet pisze:Tak mi się przypomniało, że Mimi pomagały probiotyki. Dawałam jej w trakcie leczenia i trochę czasu po. Dużo dawałam. Minęło wiele lat, ale kiedy o Was myślałam, kolejna rzecz się odblokowała :) Jak jeszcze coś sobie przypomnę, dam znać! Nadal jestem z Wami!

Dzięki!
Jesteśmy 3 dzień na Etoshy, nawet zaczęła ją chrupać. Drapie się nadal, ale widzę, że głównie w okolicach strupów. Ma takie 3 ogromne na policzkach. Dwa z nich już odchodzą, pod nimi widzę odrobinkę jasnego ciałka. To ją musi swędzieć okrutnie. Tak naprawdę chyba dopiero jak one odpadną będę wiedzieć czy ona tak zaciekle drapie te strupy (czyli kołnierz) czy po prostu się drapie.
Wczoraj zaważyłam nową zmianę za uszkiem. Nie rozrosła się, na razie pozostaje bez zmian. Wcześniej jak wyskakiwała zmiana to mimo smarowania rozlewała się na kila cm i puchła. Sama nie wiem kiedy ona wyskoczyła. Możliwe, że jeszcze przed zmiana karmy, czyli w piątek. Jest mocno ukryta w sierści za uszkami - tam jeszcze mamy sierść... Jak nic nie będzie się dziać niepokojącego czy gwałtownego to pewno jeszcze poczekam. Tak naprawdę nie minęły jeszcze nawet 3 dni od zmiany jedzenia.

Polina

Avatar użytkownika
 
Posty: 375
Od: Sob sty 17, 2015 14:58

Post » Pon lis 07, 2016 15:34 Re: ALERGIA - poprawa po 3 latach walki

Polina pisze:
Nana&Bastet pisze:Tak mi się przypomniało, że Mimi pomagały probiotyki. Dawałam jej w trakcie leczenia i trochę czasu po. Dużo dawałam. Minęło wiele lat, ale kiedy o Was myślałam, kolejna rzecz się odblokowała :) Jak jeszcze coś sobie przypomnę, dam znać! Nadal jestem z Wami!

Dzięki! a jakie dokładnie te probiotyki podawałaś?
Jesteśmy 3 dzień na Etoshy, nawet zaczęła ją chrupać. Drapie się nadal, ale widzę, że głównie w okolicach strupów. Ma takie 3 ogromne na policzkach. Dwa z nich już odchodzą, pod nimi widzę odrobinkę jasnego ciałka. To ją musi swędzieć okrutnie. Tak naprawdę chyba dopiero jak one odpadną będę wiedzieć czy ona tak zaciekle drapie te strupy (czyli kołnierz) czy po prostu się drapie.
Wczoraj zaważyłam nową zmianę za uszkiem. Nie rozrosła się, na razie pozostaje bez zmian. Wcześniej jak wyskakiwała zmiana to mimo smarowania rozlewała się na kila cm i puchła. Sama nie wiem kiedy ona wyskoczyła. Możliwe, że jeszcze przed zmiana karmy, czyli w piątek. Jest mocno ukryta w sierści za uszkami - tam jeszcze mamy sierść... Jak nic nie będzie się dziać niepokojącego czy gwałtownego to pewno jeszcze poczekam. Tak naprawdę nie minęły jeszcze nawet 3 dni od zmiany jedzenia.

Polina

Avatar użytkownika
 
Posty: 375
Od: Sob sty 17, 2015 14:58

Post » Pon lis 07, 2016 22:26 Re: ALERGIA - poprawa po 3 latach walki

Możesz ją podrapać "na niby". Ja to robiłam masując lub drapiąc delikatnie okolice, które doprowadzały ją do szału. Podawałam jej dophilus, wybrałam świadomie. A jeszcze co do drapania... to różnica jest ogromna w tym, jak się kot drapie, gdy go po prostu swędzi (fajnie jest się podrapać) a kiedy swędzi go skóra w stanie zapalnym (muszę się podddrrrapać bo umrę). Przyjrzyj się. Sam kołnież natomiast chyba nie aktywuje drapaczki, bardziej tylne nogi jako ściągacze :D

Nana&Bastet

Avatar użytkownika
 
Posty: 112
Od: Pon sie 06, 2012 16:34
Lokalizacja: wielkopolska

Post » Wto lis 08, 2016 7:38 Re: ALERGIA - poprawa po 3 latach walki

Pazurki obcinać!!!!! ja przez jakis czas zakładałam na tylne łapy dziecięce skarpetki. Mam cały czas schizę na Gajki drapanie, czy to jest tylko takie drap, drap, czy znowu się zaczyna 8O
Obrazek

alab108

 
Posty: 12890
Od: Wto lis 09, 2010 22:35
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Post » Wto lis 08, 2016 8:40 Re: ALERGIA - poprawa po 3 latach walki

W okolicach strupów mamy "muszę podrapać się bo umręęęęęęęęęę", ewidentnie. Główkę masuję, drapię "na niby", wyczesuję bródkę i tam gdzie mogę grzebyczkiem do rozczesywania rzęs, najbardziej jednak kocha ruszanie strupów, tia, to jest to!!!! Ekstaza. Ma dwie, no trzy pory krytyczne, to jest około 4 rano 9wtedy muszę wziąć na ręce i wyczesać, wtedy też smaruję, około 15:00 i wieczorem. Czyli wtedy jak po prostu jest aktywna i się rusza.
Pazurki oczywiście obcinam, ale i tak są. Skarpetek chyba na razie nie będę zakładać, bo na razie kołnierz załatwia sprawę, niech młoda przynajmniej ma nogi wolne.
Upolowałam PONa kurczakowego (Mix odpada ze względu na jajko i smak, kiedyś go kupiłam to mi go po prostu wypluwała ) i dzisiaj powinien u mnie być. Tam jest jeszcze mniej dziwnych składników niż w Etoshy. Dalia go też polecała a jej kocio jest podobnie jak moja Brysia uczulony na ziemniaki. Wstrzymam się chyba jeszcze ze zmianą. Poczekam... choć to takie trudne.
15 razy w ciągu dnia zmieniam zdanie, reaguję nerwowo, wręcz histerycznie :placz:
Jak dobrze, że mam Was i nie jestem z tym całkiem sama...

Polina

Avatar użytkownika
 
Posty: 375
Od: Sob sty 17, 2015 14:58

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 769 gości