Właśnie wróciła z pracy i kot na niej leży

Jetem zmęczona.
W sobotę naginałam po pustyni (pobudka o szóstej). O, fotki mam w necie:
https://photos.google.com/share/AF1QipN ... NrSmRtbUZnW niedzielę obudziłam się o podobnej porze i już nie zasnęłam.
Wczoraj musiałam wcześniej do pracy. Znów pobudka o szóstej. Potem poszłam uczyć się skakać i kicać na rowerze jak przystało na 35 letnią kobietę.
Dziś o szóstej amante-amigo podstępnie ("wiedziałem, że Ci się nie będzie chciało") skłonił mnie do porannej gimnastyki typu "plank". Co w połączeniu z wczorajszymi skokami sprawia, że umieram. A na siódmą się umówiłam na piwo.
Jutro święto i ma lać deszcz, może się wyśpię w końcu
A na weekend umówiłam się w Barcelonie z trzema Polkami, znamy się tylko z Fejsa. Może w końcu, w dobrym towarzystwie, uda mi się polubić to miasto.