Białaczkowy Lucek [*]

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie paź 30, 2016 14:42 Re: Białaczkowy Lucek - WRÓCIŁ Z ADOPCJI.... :(

Nie ma.
Choć widzę że kot jest trochę inny, ale liczę że się to na dniach wyrówna.

Właśnie śpi z moim dzieckiem na łóżku...
Piękny widok. :1luvu: :1luvu:


A ja zaczynam kleić kolejny bazarek. Tym razem na Lucjana.

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków


Post » Pon paź 31, 2016 10:05 Re: Białaczkowy Lucek - WRÓCIŁ Z ADOPCJI.... :(

:201461 dla Lucka, i :201461 dla piesia

To jest chyba dobra diagnoza- brak determinacji.

Biedny Lucek, on na tym najbardziej ucierpiał :(

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Pon paź 31, 2016 16:56 Re: Białaczkowy Lucek - WRÓCIŁ Z ADOPCJI.... :(

I tak cieszę się i oddycham z ulgą , że nie ucierpiał "aż tak".
Pisząc "aż tak" mam na myśli że mogło być gorzej i prawdę mówiąc obawiałam się jakiegoś strasznego obrazu po powrocie.
Na szczęście jest tylko niepewny siebie, może trochę zastraszony, ale nie jakiś totalnie psychicznie zmiażdzony.
Obawia się gwałtownych ruchów, głosnych dźwięków, podniesionego głosu i ogólnie jest niepewny - np jeśli idzie na parapet a ja wejdę to pokoju to szybko ucieka do łazienki (tam ma swój azyl w szafce i jak chce odpocząć to tam właśnie siedzi). Dziś znów naburczał na mnie jak siedział na parapecie bo zaczęłam go przytulać, wyraźnie nie chce być "osaczony" woli mieć pole do ucieczki.
Ale za to już np się bawił, więcej czasu spędził z nami, był żywszy, weselszy. Nawet z psem trochę się obserwowali z daleka i może mogę napisać że jest lepiej w ich kontaktach.
Obserwuję go też w kontaktach z mężczyznami, ale powiem szczerze że nic nie widzę.
Wprawdzie nie mieszka u mnie żaden chłop na stałe,ale za to często przychodzi mój tato i Lucek nie reaguje na niego jakoś inaczej niż na kobiety...
Będę to obserwować jak już się zrobi trochę spokojniej.

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro lis 02, 2016 22:13 Re: Białaczkowy Lucek - WRÓCIŁ Z ADOPCJI.... :(

Wracam do domu, a tu wrzask, miauk,kwik...
" gdzie byłaś, dlaczego i czemu to tyle trwało?!"
ogon w górę i do miski.
i do mnie, i do miski. I wrzask, miauk, kwik.
Dawaj babo jeść.

Dopiero jak się najadł to wybaczył, przyszedł się łasić.
12h w pracy, kocina tak się okropnie stęsknił...za jedzeniem.
Kot nie zgadza się na takie traktowanie. Ciocia ma być z kotem i koniec.
Karmić kota tak żeby stale w misce było swieżo dosypane, a najlepiej duuużo.
Kot wcale tego nie zjada, ale kot chce mieć. I tyle.

A potem jak kot się najadł to kot siada, zamyśla się.
I nagle... łubudubu łubudubu.!!!!
Kot rozpędza się i w tempie rakiety mknie po pokojach goniąc granulek psiej karmy.
Polowanie, zagryzanie, pościg, dzika walka. Jeden wielki szał.
Łubududbu!!!

Chwilę później kot robi sus na łóżko.
I już śpi.
A nie, jeszcze kot podnosi się i zagaduje.
No bo może być tak sama wpadła na to że kota podrapać trzeba za wszystkimi uszami jakie kot ma?
Jak kot jest podrapany to zasypia znowu.
Trzeba się wyspać, bo jutro z rana znowu śniadanie.

Ale dziś się nie nabiorę , wczoraj w nocy zostałam zaatakowana, zapolowana i pogryziona.
Lucjan twierdzi że to moja wina, bo miałam nogi pod kołdrą. I te nogi spowodowały całonocną frajdę, bo przecież na nogi można polować.
Ileż radości!
A jak zwiewają!!!

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków


Post » Śro lis 02, 2016 22:30 Re: Białaczkowy Lucek - WRÓCIŁ Z ADOPCJI.... :(

Ale się dobrze czyta o Lucusiu :201461

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Czw lis 03, 2016 7:29 Re: Białaczkowy Lucek - WRÓCIŁ Z ADOPCJI.... :(

a dziś z rana wparował na psa, jak ten wszedł do domu po spacerze.
Spotkali się w przedpokoju, Lucek się nie wahał, nabrał futra perskiego i ruszył na psa.
Musiałam znaleźć się między jednym a drugim i hamować sytuację, bo nie wiem kto pierwszy by się rzucił.
Szalony.

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lis 03, 2016 7:40 Re: Białaczkowy Lucek - WRÓCIŁ Z ADOPCJI.... :(

ups :(

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Czw lis 03, 2016 19:37 Re: Białaczkowy Lucek - WRÓCIŁ Z ADOPCJI.... :(

Majkowska, uwielbiam Cię czytać. :lol:
Przed oczami miałam całą historię!

Lucek jest nie do podrobienia.

Ty$ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 1408
Od: Nie mar 11, 2012 19:57

Post » Czw lis 03, 2016 21:58 Re: Białaczkowy Lucek - WRÓCIŁ Z ADOPCJI.... :(

Lucek jest cudowny i... potwornie śmieszny.
Dziś jak wróciłam z pracy to spędziliśmy popołudnie na wielkiej twórczości - siedziałam z nim w kuchni i robiliśmy różne zabawki ze wszystkiego co pod ręką. Było szaleństwo, biegał, gonił , skakał, szalał.
A potem te nowe zabaweczki radośnie wepchnął pod lodówkę i coś czuję że będzie miał zarezerwowaną noc na wydobywanie tego wszystkiego. :ryk:

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lis 03, 2016 22:46 Re: Białaczkowy Lucek - WRÓCIŁ Z ADOPCJI.... :(

Ty$ka pisze:Majkowska, uwielbiam Cię czytać. :lol:
Przed oczami miałam całą historię!

Lucek jest nie do podrobienia.

Dokładnie :ok:

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26855
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pt lis 04, 2016 11:59 Re: Białaczkowy Lucek - WRÓCIŁ Z ADOPCJI.... :(

Dlatego Lucuś musi znaleźć najlepszy dom pod słońcem.

Cały czas go obserwuję pod kątem tych problemów, które sprawiał w tamtym domu i powiem szczerze - nie widzę nic niepokojącego.
Dziś nawet czekałam co zrobi jak wlazł mi na łóżko i dość długo wąchał kołdrę, która się ułożyła w formie "miseczki" ( idealna kuweta!)
No dobra, nie ułożyła się, tylko chwilę wcześniej pies tam wymościł sobie gniazdo (użytkują łóżko naprzemiennie). Stwierdziłam nawet że jak nasika to będzie uzasadnione, bo zlikwiduje sobie zapach psa. Gapiłam się wieć ukradkiem na niego.
Nie zrobił nic. Obwąchał kołdrę,a potem zaczął się bawić. To jeden z powodów dla których uważam ścielenie łóżka za głupie ;)
Gonił jak oszalały, polował, łapał kołdrę w zęby i zagryzał, kopał, wierzgał.
Potem wstał i wyszedł z pokoju... za chwilę wrócił. Rozmościł się znów w tej dziurce i zasnął.
Okazało się że był w kuwejcie i zrobił siku - sprawdzone, bo chwilę wcześniej nie było, a kuwejt wczoraj był gruntownie sprzątany.

I weź tu nie zgłupiej. Kot oddany z powodu sikania wszędzie.
Już ponad tydzień u mnie. Nie zabraniamy mu niczego, skacze gdzie chce,śpi gdzie chce, na podłodze leżą rzeczy które mogły by zostać osikane.
Nie sika. Tylko do kuwejtu.
Analizuję to i przecież, mówmy sobie co chcemy, że mnie kocha lub też nie, ale u nas w mieszkaniu nie ma raju.
To niecałe 30m2, ciśniemy się tu jak sardynki, nie mamy się nawet jak jedno od drugiego odizolować, wszyscy jesteśmy razem bo musimy być razem.
Dziecko lata i się drze, ciągle się coś dzieje, piski, krzyki, pies hałasuje, teraz dodatkowo jest pobudzony cieczkującą sąsiadką owczarką, więc już ogólnie kosmicznie. Żyjemy szybko, szaleńczo, sporo ludzi przechodzi przez nasz dom, bo przychodzą się opiekować młodą jak ja jestem w pracy.Sąsiad u góry całą dobę wierci i stuka, bo go jakiś szał remontowy wziął i tłucze się aż nie mam dośc i nie zapukam miotłą w sufit.
A kot... ma się dobrze.
Bawi się jak kociak, sypia sobie na łóżkach zadwolony, mruczy do wszystkich jak opętany, łasi się i domaga o żarcie.
Wczoraj nawet uraczyłam zwierzaczki sercem cielęcym, bo robiliśmy zapasy mięcha dla psa. Oczywiście pies jak zobaczył krew i surowe mięso to dostał ataku histerii i o-boże-on-tego-nie-zje-bo-on-się-boi, więc Lucek wciął dwie porcje - swoją i psa.
Dzielny z niego kocina. Bardzo dobrze asystuje w kuchni. I jest taaaki dobry dla tego piesa.
Nawet mu nie wprał jak wrócilismy ze spaceru rano - a byliśmy bardzo blisko, bo kiedy wycierałam psu łapy to Lucek siedział w koszyczku tuż obok.
Ale jestem dumna, moje starania nie idą na marne :D

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lis 04, 2016 13:01 Re: Białaczkowy Lucek - WRÓCIŁ Z ADOPCJI.... :(

Kuwejt - piękne, kradnę i używam jak swoje :ryk:

Za ludźmi nie trafisz, do mnie po 2,5 roku wróciła kotka z powodu sikania "wszędzie". No fakt, ona akurat miała prawo, bo przy takim zapaleniu pęcherza sama bym lała po kątach :? Co nie zmienia faktu, że u mnie poza kuwetą siknęła RAZ - pierwszego dnia po powrocie. A przecież wyleczenie tego bagna w pęcherzu nie odbyło się z dnia na dzień :?
Za kotami tym bardziej nie trafisz :twisted:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 04, 2016 17:09 Re: Białaczkowy Lucek - WRÓCIŁ Z ADOPCJI.... :(

OKI pisze:Kuwejt - piękne, kradnę i używam jak swoje :ryk:

Za ludźmi nie trafisz, do mnie po 2,5 roku wróciła kotka z powodu sikania "wszędzie". No fakt, ona akurat miała prawo, bo przy takim zapaleniu pęcherza sama bym lała po kątach :? Co nie zmienia faktu, że u mnie poza kuwetą siknęła RAZ - pierwszego dnia po powrocie. A przecież wyleczenie tego bagna w pęcherzu nie odbyło się z dnia na dzień :?
Za kotami tym bardziej nie trafisz :twisted:


Kuwejt pokochali wszyscy moi znajomi i każdy kto usłyszał już nie mówi inaczej :D




Lucek dziś dostał od dobrej cioteczki paczkę :201461
A w środku puszki i Vetomune. Ogromnie dziękujemy !!! :1luvu: :1luvu:

MajeczQa

Avatar użytkownika
 
Posty: 1679
Od: Nie sty 27, 2008 11:16
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 39 gości