Bytomskie Łobuzy cz. 9 - Walczymy!zdj str 96-100

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy


Post » Wto lis 01, 2016 19:41 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 9 - Walczymy!

Dla wszystkich naszych bliskich którzy odeszli ale na zawsze zostaną w naszej pamięci.
Obrazek

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26801
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 01, 2016 21:26 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 9 - Walczymy!

Dziękuję za światełka dla Maciusia <3

Byłam dziś i zapaliłam:
Obrazek
"Umrzeć to zbyt mały powód żeby przestać Cię kochać..."

Byłam też u rodziny - mojej i od m. Wszyscy mieszkają na jednym osiedlu w dwóch blokach - moi rodzice i m. i nasze rodzeństwo. Tylko my wynieśliśmy się tak daleko. Dziś Kornelcia, która ma 3,5 roku jak wychodziłam zapytała - a dlaczego nie mieszkasz tutaj? To dla niej dziwne widocznie, bo moja siostra i moja mama i mój brat mieszkają w jednym bloku, ale w dwóch mieszkaniach. Ech...
Muszę napić się wina i przetrawić. Zawsze mi jest dziwnie.

Wróciłam do kotów. To nas gna jak nic innego do domu. Moje koty to moja największa miłość. Dziś chwaliłam się nimi na prawo i lewo - że mam trzy dziewczynki :) i Maciusiem, jego grobkiem, bo go mam, nadal...

Weszłam do domu i zostawiłam drzwi otwarte na klatkę, bo m. nie przyszedł jeszcze. Koty poszły na korytarz, a kto pierwszy? Kitula! Zdążyłam posprzątać w kuwetach i w końcu zajrzałam na klatkę - Tośka jest, Marysia jest, a Kitusi nie ma. Zaczęłam biegać w panice i jej szukać wyrzucając sobie, że pewnie spadła i że ja tępa pozwoliłam jej iść na schody. W końcu ją znalazłam piętro wyżej, siedzi sobie jak gdyby nigdy nic 8O :D Pozbierałam co moje i zaniosłam do mieszkania :D

Sprawdziłam, co to za mail przyszedł, a to wynik lipazy trzustkowej od Marysi - wynik w normie. Wetka napisała, że "jak widać wszystkie wyniki w normie oprócz podniesionego lekko białka całk." także Marysia ma wszystkie narządy zdrowe! Na białko i podniesiony cholesterol pewnie będzie dieta i tyle. Także jutro idę z Kitusią na wizytę i dowiem się co i jak u Marysi i Kitusi. edit. białko 88 a norma 59-87, czyli faktycznie niewiele.

Siadłam do kompa a tu Tośka sunie dupą po dywanie.. na moim długim włosie z głowy, któr sterczał z tyłka Tosi wisiała kupa... trzeba było kota prać a teraz dywan :roll:

Na spotkaniu rodzinnym była ciocia od m. lecząca się od lat na tarczycę, po operacji itd. Wejrzała na mnie raz i powiedziała, że ja mam tarczycę, bo ona to widzi po mojej szyi, bo ona miała taką samą. Mówi, że jak teraz pójdę do lekarza to dostanę leki i to mi się zaleczy, a szyja wróci do normy, ale jak nie pójdę to będę mieć ciętą jak ona :/ Co innego podejrzewać u siebie niedoczynność tarczycy (a podejrzewam, bo z testów wynika mi niedoczynność i w usg kiedyś miałam powiększony prawy płat i skierowanie do endokrynologa) a co innego jak znawca tematu wejrzy na Ciebie i bez dwóch zdań, bez nawet znania mojej historii powie, że się choruje na tarczycę. Moja szyja wygląda normalnie, ale widocznie jednak nie.
Chyba nie mogę dłużej unikać lekarza.. :/ Ogólnie to czasem (np teraz od pewnego czasu) mam wrażenie, że mnie tarczyca dusi. To tak trwa jakiś czas a potem mija. Tak samo jak moje bóle serca. Ale jakoś czuje, że lekarz powie że bóle serca to zwykle nerwobóle, a tarczyca jest ok ijest pani coraz grubsza, bo się pani po prostu obżera a nie, że na tle chorobowym. Ruch na świeżym powietrzu i zielone warzywa, owoce nie bo tuczą. E nie ważne.

W tym roku znowu będę mieć prawdziwą choinkę. Chcę spędzić święta z moją Kitusią i dla niej będzie żywe drzewko, ale tym razem nie takie ogromne jak ostatnio - miałam razem ze stojakiem 280 cm i 1,5 srednicy. Ale Tośka nie chciała się wspinać :( Może w tym roku będzie chciała.

Proszę bardzo, Kitusi się bardzo podoba nowe łóżeczko :1luvu:
Obrazek

A dzisiaj mnie nawet pogryzła:
Obrazek
To jest dla niej zabawa. Łapie mnie łapkami, zębami gryzie ile ma sił i tylnymi nogami kopie :mrgreen: Niestety nie umiała mnie złapać chorą łapką :( I nie umiała mi dowalić jak wtedy, kiedy była zdrowa, ale starała się :1luvu:
Kocham ją tak bardzo!
Także dzień pełen wrażeń, dobrze że choć pozytywnych.

A tak wyglądały moje ciasta wegańskie - jedno owocowe z truskawkami mrożonymi posypane pomielonym cukrem, bo nie miałam cukru pudru, a cukier nie zmielił się na puch ;) A drugie czekoladowo-korzenne przełożone budyniem waniliowym i dżemem truskawkowym i powiem Wam, że 20 osób dziś zachwycało się tymi ciastami. Nikt nie zauważył, że z nimi jest coś nie tak, ale powiedziałam że to wegańskie, bez jajek, bez mleka, bez produktów odzwierzęcych. I byli zdziwieni i chcieli przepis :)
Obrazek
A to te przepisy, które podałam wcześniej tylko trochę przerobione :)
Chociaż szczerze powiedziawszy to moja ulubiona margaryna, której użyłam do masy budyniowej ma dodatek masła, a pisze margaryna roślinna - takie oszustwo. Dopiero ostatnio się o tym dowiedziałam.

No to sobie pogadałam. Dziękuję za uwagę :)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto lis 01, 2016 22:54 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 9 - Walczymy!

Przeczytałam z uwagą, podziwiałam zdjęcia Kitusi no i oczywiście ciasta. Wyglądają pycha.
Cieszę się że już ten smutny dzień minął.
Pozdrawiam i głaski dla koteczków. :201461 :201461 :201461

Gosiagosia

Avatar użytkownika
 
Posty: 26801
Od: Wto kwi 23, 2013 11:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 01, 2016 23:40 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 9 - Walczymy!

Kitusia w łóżeczku kusi, żeby schrupać pięknotkę :1luvu:
ObrazekObrazek
Obrazek

Batumi [*] 1.06.2009
Padzioch [*] 20.09.2014
Tereska [*] 10.09.2018
Iga [*] 9.10.2019

Kotimont

 
Posty: 1792
Od: Sob cze 13, 2015 22:34

Post » Śro lis 02, 2016 13:00 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 9 - Walczymy!

Ja ostatnio z ciekawości patrzyłam na takie zwierzęce cmentarze w okolicach Wrocławia.
Gdzies sa ale nie w samym Wrocławiu.
Z reszta jeszcze temat nie dotyczy mnie i oby to szybko nie nastąpiło.

Klaudia... pamietam dokładnie ROK temu mialas iść do lekarza.dalej nie poszłaś. Należy Ci sie niezle pranie dup** :twisted:
W lutym miałam jakis zabieg, nadawałam do was ze szpitala, tez mialas iść do ginekologa. Drugie lanie dla Ciebie.
Dbasz o wszystkie dziewczyny w domu, a o sobie zapominasz.
Mam nadzieje ze maż nie jest tez gdzies na szarym końcu i o niego tez dbasz należycie.
Ale Ty MASZERUJ do przychodni w te pędy.

Kitusia jest cudowna- łoże ma godne królowej :king:
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Śro lis 02, 2016 13:23 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 9 - Walczymy!

Czekam na kuriera z papu dla kotów i ze żwirkiem. I potem idę z Kitusią do wetki. Nie mam już leków od paru dni dla niej :/ Boje się tej kontroli, a Kitusia leży sobie całkiem wyluzowana i rozgrzana, no ale nie mam wyboru, bo i uszka są podejrzane. Ale przeraźliwie boję się, że wetka powie, że guz rośnie :strach:

W każdym razie póki nie ma kuriera to nie mogę nigdzie iść.

O męża nie dbam, jest dorosły ;)

Czytałyście, że Marysia jest zdrowa? I ta cała panika nie była potrzebna :/

Pójdę do lekarza, ale nie wiem czy nawet teraz mogę, bo w przelewach na zus robilam czeski błąd i płaciłam o parę zł za mało i znowu wyleciałam w ubezpieczenia. To jest po prostu żałosne jak się ma własną działalność. Płaci się za coś czego się nie ma. No i czekam na odpowiedź z zus o przywrócenie terminów.
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Śro lis 02, 2016 13:28 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 9 - Walczymy!

Klaudia wiesz że to jest szukanie wymówek żeby nie iść do lekarza. Teraz zus, wcześniej Kitusia, jeszcze wcześniej studio.......i tak można wymieniać bez końca. Jak się w końcu zdecydujesz to życzę ci żeby nie było za późno.
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70693
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lis 02, 2016 14:09 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 9 - Walczymy!

Hejka :)
Klaudia - do lekarza!

Sihaja

Avatar użytkownika
 
Posty: 20592
Od: Pon sty 03, 2005 22:17
Lokalizacja: Warmia, Dolny Śląsk

Post » Śro lis 02, 2016 14:28 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 9 - Walczymy!

Tak, tak! Czekam na m., jestem już gotowa i fruu z Kitusią do weta :mrgreen:
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Śro lis 02, 2016 14:47 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 9 - Walczymy!

Doczytałam ze z Marysia jest wszystko ok :1luvu:
Myśle ze ona przeżywa Kitusie. Napewno cos sobie na uszko szeptają :1luvu:

Powodzenia u Weterynarza! :1luvu:
"Dom należy do kotów. My tylko spłacamy kredyt"
Obrazek

Moli25

Avatar użytkownika
 
Posty: 19616
Od: Pon gru 22, 2014 21:40
Lokalizacja: K. Wrocław

Post » Śro lis 02, 2016 14:51 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 9 - Walczymy!

klaudiafj pisze:Tak, tak! Czekam na m., jestem już gotowa i fruu z Kitusią do weta :mrgreen:


a kiedy z sobą?

przecież , zeby iść do lekarza wystarczy opłacać zdrowotne, tylko przy chorobowym jest pól roku karencji jak się nie płaci, a przecież nie wybierasz się chyba na chorobowe tylko z wizytą do lekarza
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 76042
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Śro lis 02, 2016 14:53 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 9 - Walczymy!

Popieram - idź do lekarza. Zrób to i miej z głowy

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro lis 02, 2016 15:23 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 9 - Walczymy!

Super wieści, że z Marysią wszystko ok, przynajmniej jedno zmartwienie z głowy :ok:
To teraz czekamy na równie pozytywne wieści o Kitusi!
Maciuś ma śliczny grobek. Dobrze, że są takie miejsca gdzie można potem odwiedzać swoich kocich przyjaciół.
No a wypieki wyglądają pysznie :D Aż mi się zachciało i wysłałam m. po sernik...

Lakina

 
Posty: 730
Od: Pt lis 01, 2013 11:26

Post » Śro lis 02, 2016 16:57 Re: Bytomskie Łobuzy cz. 9 - Walczymy!

Wetka powiedziała, że Kitusia wygląda przepięknie! Zbadała ją, osłuchała, zajrzała do oczek i umyła uszki - nie ma zapalenia. Tylko, że nowotwór się rozrasta :placz: :placz: :placz: To pogrubienie to nie żaden reumatyzm :( Powiedziałam jej, że czasem żałuję, że nie dałam obciąć łapki, nie było by tego. A moja weterynarz znowu ze stoickim spokojem zaczęła tłumaczyć - pani Klaudio, miałaby pani kota potwornie cierpiącego, ona by nie wstawała, nie chodziła i byłaby nieobecna przez silne leki przeciwbólowe i to wszystko skończyło by się szybko. My nie wyleczymy amigdaliną Kitusi, ale możemy jej dać życie bez bólu i przyhamować ten rozwój. Kitusia wygląda przepięknie, jest spokojna, nic jej nie boli, jest szczęśliwa i o to chodzi, żeby to trwało jak najdłużej".

Tylko, że ja nie mogę się z tym pogodzić, no nie mogę! Przecież kocham ją tak mocno, dzięki niej tu jestem, to ona wyciągała mnie z najgorszych depresji, zawsze przy mnie była, a ja ją zawiodłam :placz: :placz: :placz: Zawiodłam i każdy może mówić co chce, zawiodłam :( Bo nie wiem co robić...

W każdym razie na dzień dzisiejszy jej stan jest świetny i oby jak najdłużej. Powiedziałam wetce, że wczoraj zwiała mi na korytarz na piętro wyżej. I wetka była rozradowana, bo to świadczy o tym jak Kitusia się dobrze czuje.

Co do Marysi to plan C wdrożony - dostała dwa rodzaje leków na uspokojenie. Ona nawet nie ma cholesterolu podwyższonego już, ja źle przeczytałam, bo wyniki nie były po polsku. Wetka mówi, żeby każdy miał takie wyniki jak Marysia! M. trochę zły, że znowu wymyśliłam jakieś badania i kilka stówek zniknęło, a to nie było potrzebne, bo kot zdrowy. Generalnie, że wymyślam choroby. W każdym razie jesteśmy już zgodne z wetką, że Marysia ma bardzo delikatną konstrukcje psychiczną i faktycznie jak się tak przyjrzeć to przecież ona zaczęła się wylizywać po sterylce Tosi. Potem to się uspokoiło i zaczęła ładnie zarastać, aż Kitusia zaczęła chorować. Kumulacja jej wylizywania się była teraz, kiedy Kitusia była bardzo chora. I trwa do teraz. Wetka powiedziała, że moje koty są ze sobą bardzo związane - wreszcie to przyznała ;) I naprawdę one są najszczęśliwsze, kiedy są wszystkie razem i kiedy ja jestem z nimi. Takie chwile najbardziej lubimy. Tylko czasem Marysia tak patrzy na Kitusię, tak jakoś długo i smutno... :(
Marysia dostała lek Zylkane i Kalmvet. Ma brać dawkę podwójną przez tydzień czy dwa (nie pamiętam), a potem już normalną. Feromony mają być nadal w kontakcie, bo to robi dobrze wszystkim pannicom.

Dziś przyszła paczka z zooplusa. Dużo jedzonka co ucieszyło koty :)
Obrazek

Kitusia też się cieszyła :1luvu:
Obrazek

Papu:
Obrazek

Proszę bardzo jak smakuje :) To pasztet z mamiora w saszetce - jakiś nowy smak ten z musztardowym na opakowaniu. Cała saszetka poszła na raz :)
Obrazek

I nasze ulubione szuflady:
Obrazek
Jeszcze w czwartej są resztki puszek i suchy applaws. M. mówi, że te szuflady to jedyne miejsce, gdzie utrzymuję stały porządek ;)
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23551
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Franciszek1954 i 51 gości