niestety, dziś pozwoliłyśmy Łatkowi zasnąć...
nie bardzo mogę pisać bo zaraz chce się mi ryczeć. Dzisiejsze badania nie pozostawiały właściwie wątpliwości...mocznik i kreatynina jeszcze się podniosły..od środy kocurek był na kroplówkach a wyniki gorsze niż poprzednio...
naprawdę liczyłam że wyniki będą lepsze, że leki, płukanie pomogą.
Moja Mama nie może się pozbierać, na strychu już przygotowała cały pokój dla kocurka, miał tam zamieszkać, oswajać się, po przebadaniu na wirusówki i zaszczepieniu miał się przyzwyczajać do naszego stadka, miał zimę spędzić w zamknięciu żeby mu było ciepło a latem miał wychodzić sobie na zewnątrz. Miał zostać najprawdopodobniej naszym szóstym kotem, bo nie sądziłyśmy z Mamą że się całkiem oswoi i będzie się nadał do adopcji. Ale nam to nie przeszkadza, mamy już namolne nakolankowce, ten kocurek miał po prostu być obok nas i z nami mieszkać, żeby miał ciepło, dobre jedzenie i opiekę. Może by nam z czasem bardziej zaufał a może nie. Mimo to miał być naszym zaopiekowanym kotem...
i miał mieć na imię Łatek...
żegnaj Łatku [']
