Witam wszystkich serdecznie bardzo. Wyjechalismy razem z mama na swieta i okazalo sie, ze musimy zostac z nia troche dluzej, bo, co bylo do przewidzenia, nie czuje sie najlepiej 

 . Mam nadzieje, ze nie zapomnicie o mnie w miedzyczasie. Mysle, ze za jakis tydzien, dwa juz sie pojawie na stale. Na razie wyczailam kafejke internetowa, wiec moze bede zagladac jak mi czas pozwoli.
Gapczynski oczywiscie jest z nami. Podroz zniosl tak sobie 

 , ale dobrze, ze go zabralismy, bo dzieki temu w miare bez problemu moglismy z mama zostac. W nowym, tymczasowym domku zadomowil sie w ciagu mnie wiecej 10 sekund. Zlokalizowal kuwetke, jedzonko, ptaszki za oknem i juz byl u siebie 

 . Poza tym mieszkanie mamy to istny raj dla kota, same dywany, kanapy i dwa miliony zakamarkow. Przynajmniej raz dziennie ginie nam gdzies i wyciagamy go z jakies szafy 

 . Poza tym jest wysoki segment na ktorym siedziec mozna. No i wrobelki na drzewie za oknem. Z oknami w ogole niezle, ale balkon jest bardzo niebezpieczny i nawet go nie uchylamy,jesli kot nie jest na smyczy 

 . Przy okazji - nie wiem dlaczego, Gapek przekonany jest, ze bedac w szelkach utracil moc skakania, i wszedzie go trzeba wsadzac jak zazada 

 .
Och, tyle rzeczy chcialabym Wam opowiedziec, a tu czasu niewiele. No i chociaz z jeden watek bym chetnie przeczytala...
Duza buzka dla Wszystkich dwu i czworonogow  
  
  
 
PS. A w niedziele TZ mnie odjedzie, bo mu sie urlop skonczyl i tylko mi Gapczynski zostanie na pocieszenie...