Koci "trójkąt"; Ada nie żyje, Tysia nie żyje

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie paź 23, 2016 21:03 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

mb pisze:
Baltimoore pisze:Nie ma śmiacia, też jesteś w Czarusiowym haremie :mrgreen: Jakby nie patrzeć :ok:

Jako sługa :ryk:

Dwie w jednej, czyli do kochania i do usługiwania. :201446
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40413
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Pon paź 24, 2016 8:10 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

Anna61 pisze:
mb pisze:
Baltimoore pisze:Nie ma śmiacia, też jesteś w Czarusiowym haremie :mrgreen: Jakby nie patrzeć :ok:

Jako sługa :ryk:

Dwie w jednej, czyli do kochania i do usługiwania. :201446

Ale pytanie zasadnicze brzmi:
czy gdybym NIE usługiwała, to nadawałabym się do kochania czy nie :?:
:lol:

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon paź 24, 2016 9:30 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

mb pisze:
Anna61 pisze:
mb pisze:
Baltimoore pisze:Nie ma śmiacia, też jesteś w Czarusiowym haremie :mrgreen: Jakby nie patrzeć :ok:

Jako sługa :ryk:

Dwie w jednej, czyli do kochania i do usługiwania. :201446

Ale pytanie zasadnicze brzmi:
czy gdybym NIE usługiwała, to nadawałabym się do kochania czy nie :?:
:lol:

A to nie wiesz, że przez żołądek do serca? :lol:
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40413
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Pon paź 24, 2016 17:59 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

Anna61 pisze:
mb pisze:
Anna61 pisze:
mb pisze:
Baltimoore pisze:Nie ma śmiacia, też jesteś w Czarusiowym haremie :mrgreen: Jakby nie patrzeć :ok:

Jako sługa :ryk:

Dwie w jednej, czyli do kochania i do usługiwania. :201446

Ale pytanie zasadnicze brzmi:
czy gdybym NIE usługiwała, to nadawałabym się do kochania czy nie :?:
:lol:

A to nie wiesz, że przez żołądek do serca? :lol:

No, tak - to poniekąd wyjaśnia sprawę :lol:

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt paź 28, 2016 12:30 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

Cztery lata temu umarła moja kochana Kasia.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt paź 28, 2016 15:14 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

Lalunia śliczna była. :(
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40413
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Pt paź 28, 2016 16:23 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

Już wiem, skąd się wziął Twój ulubiony koci kolor.

A czas leci...

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Czw lis 03, 2016 12:46 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

Piątek 21.10
Podaję kotom karmę RC Calm, kupioną w innym sklepie internetowym niż zazwyczaj.

Sobota 22.10
Karma RC Calm bardzo kotom smakuje, jakkolwiek według mnie ma inny zapach. Koty dostają rozwolnienia, Tysia i Czaruś dodatkowo wymiotują.

Niedziela 23.10
Po zastanowieniu usuwam z miseczek karmę RC Calm – rozwolnienie się kończy, Tysia i Czaruś wymiotują nadal (kłaczków nie znajduję). Dochodzę do wniosku, że przyczyną wymiotów może być np. zarobaczenie (jak w zimie) – ostatnie odrobaczanie miało miejsce w lutym.

Poniedziałek 24.10
Po kolejnej nieprzespanej nocy (wymiotowanie około 3 w nocy) udaję się do pracy, a po pracy do lecznicy po środki na odrobaczenie. Po podaniu preparatów odrobaczających Tysia przestaje wymiotować, Czaruś wymiotuje nadal, głównie między 3 a 4 w nocy, ale w dzień też. Widać, że jest głodny i chce jeść, ale ma jakieś trudności z jedzeniem i szybko zwraca, co zjadł.

Wtorek 25.10
Po kolejnej nieprzespanej nocy idę do pracy, a po pracy biorę Czarka „za frak”, pakuję do transporterka i jedziemy do lecznicy. Podejrzewam zapalenie oskrzeli. Wet bada Czarusia – temperatura normalna, coś dzieje się w oskrzelach, ale przede wszystkim jest stan zapalny dziąseł.
Czaruś dostaje pierwszą partię leków, po drugą mamy przyjechać we czwartek. Po tym wszystkim biorę urlop na środę, a przy okazji zamawiam zapasy dla kotów – żwirek i RC Calm, ten co zawsze.

Środa 26.10
Po kolejnej nieprzespanej nocy (Czaruś znowu wymiotował) czekam na kuriera i staram się zapanować na zdenerwowaniem. Czaruś głodny, ale je jakoś bez entuzjazmu. Około 11.30 Czaruś znowu wymiotuje. Tym razem wśród nadtrawionego jedzenia znajduję totalnie zbity, sfilcowany, jakby spory guzik z kłaczków. No, proszę, co za niespodzianka.

Czwartek 27.10
Po pierwszej przespanej nocy idę do pracy, a potem jedziemy z Czarusiem po drugą porcję leków – trzecia porcja leków będzie w sobotę. Czaruś czuje się jakby lepiej, ale nie ma specjalnego apetytu i jest raczej niezbyt wesoły. W nocy Czaruś dostaje ataku kichania. Poza kichaniem nic się nie dzieje.

Piątek 28.10
Po nieprzespanej nocy idę do pracy, a Czaruś już nie kicha. Popołudniu Czaruś nadal jest jakiś taki smętny. W nocy z piątku na sobotę Czaruś znowu zaczyna kichać i kicha bez przerwy do rana, jakby mu miało łebek rozerwać.

Sobota 29.10
Po nieprzespanej nocy jedziemy do lecznicy na 10.00. Opisuję wetowi aktualną sytuację. Wet ogląda Czarusia – okazuje się, że Czaruś ma nosek totalnie zapchany i ma z niego surowiczy wyciek, temperatura normalna. Wet orzeka że herpes zaatakował nosek Czarka. Dostajemy leki i wracamy do domu. Czaruś kicha prawie bez przerwy.

Niedziela 30.10
Po kolejnej nieprzespanej nocy jedziemy do lecznicy na 9.00, ale odpowiednio wcześnie, żebyśmy byli pierwsi w kolejce (w niedzielę jest dyżur bez zapisów). Przyjeżdżamy na 8.30 i jesteśmy drudzy. Przed nami jest pani z synem i kotką, którzy koczują już pod gabinetem od ponad godziny, bo zapomnieli, ze była zmiana czasu. Do 9-tej liczba czekających pacjentów zwiększa się do 8-miu osób/zwierzaków. Co za szczęście, że wyjechałam z domu tak wcześnie. Czaruś dostaje kolejne leki i wracamy do domu. Jest lepiej, ale Czaruś nadal kicha.

Poniedziałek 31.10
Właśnie mija 19 dni od ostatniego podania leków Adolfinie, więc tym razem na wycieczkę do weta załapuje się Ada, która już przestała jeść nawet mokre. Zanim wyjedziemy robię pranie, w pośpiechu źle domykam drzwiczki pralki i zalewam prawie całą łazienkę. W lecznicy, jak zwykle, jest tłum pacjentów i opóźnienie. Tego dnia Czaruś kicha od czasu do czasu, głównie w nocy.

Wtorek 1.11
Wreszcie mogę pojechać na cmentarz. Czaruś nadal kicha, a po południu spostrzegam, że prawe oczko ma przymrużone i coś surowiczego z niego cieknie.

Środa 2.11
Po częściowo przespanej nocy idę do pracy, a po powrocie jedziemy z Czarusiem do lecznicy. Wetka stwierdza, że wyciek z oczka nie jest objawem zainfekowania oczka, lecz to zapchany nosek powoduje wydostawanie się płynu z noska kanalikiem łzowym. Dostajemy nowe leki na miejsce zużytych oraz leki całkiem nowe, w tym krople likwidujące obrzęk w nosie. Wracamy do domu, udaje mi się wpuścić krople do Czarkowego noska – Czaruś przestaje kichać, najada się i wreszcie twardo zasypia.
Około godziny 20-tej spostrzegam, że Lalusia ma silnie przymrużone lewe oczko i wycieka z niego surowiczy płyn. A więc kolej na Lalkę: przy silnym sprzeciwie wyżej wymienionej (wrzaski, syki, wicie się jak piskorz, ogólne wzburzenie oraz święte oburzenie) zakraplam krople do oczka, a do pyszczka, otwieranego do kolejnej serii wrzasków, wrzucam celnie Immunodol. Totalnie obrażona Lalusia ucieka na najwyższy drapak.
W nocy nic nas nie budzi i wszyscy śpimy do budzika.

Czwartek 3.11
Czaruś dostaje poranny przydział leków, zakraplam oczko Lalusi, które jest całkiem suche i przymrużone zupełnie nieznacznie.
Czy będzie ciąg dalszy – okaże się wkrótce.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lis 03, 2016 15:04 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

Matko jedyna!!! Nie zazdroszczę, o nie...

Zdrowia dla Was wszystkich, zdrowia! Przy Twoich przejściach, widzę, że mam święty spokój, choć stale się martwię Łapusią. Twoje zarażają się wzajemnie. :(

weatherwax

 
Posty: 1844
Od: Pon lip 12, 2004 8:29
Lokalizacja: Chorzów

Post » Czw lis 03, 2016 18:05 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

weatherwax pisze:Matko jedyna!!! Nie zazdroszczę, o nie...

Zdrowia dla Was wszystkich, zdrowia! Przy Twoich przejściach, widzę, że mam święty spokój, choć stale się martwię Łapusią. Twoje zarażają się wzajemnie. :(

Jakaś klątwa chyba wisi nad nami w tym roku - na zmianę albo ja albo koty i tak bez przerwy.
Lalusia lubi leżeć koło Czarusia na kanapie i stąd problem z jej oczkiem.
Tysia i Ada trzymają się od Czarusia na odległość minimum 1 metr, więc kichanie Czarka do nich nie doleciało :wink:

Dziękujemy za życzenia :D
Przydadzą się bardzo, jak widać.

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lis 03, 2016 20:27 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

O rany :strach: Koszmar :(

Mocne kciuki :ok: :ok: :ok: i moc głasków oraz dobrej energii :201461 :201461 :201461

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Czw lis 03, 2016 20:58 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

serial z gatunku horror,
trzymamy kciuki, chorować nie wolno i już :strach:
Obrazek

wiesiaczek1

Avatar użytkownika
 
Posty: 2176
Od: Nie kwi 10, 2011 21:23
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lis 03, 2016 21:05 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

Dziękujemy za kciuki i dobrą energię :D

Ale czy Lalusia też nie wyląduje u weta - gwarancji nie mam :(

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lis 04, 2016 20:46 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

JakCzaruś i Lalusia dzisiaj?

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Pt lis 04, 2016 21:27 Re: Koci "trójkąt": kwadratura trójkąta ;)

Baltimoore pisze:JakCzaruś i Lalusia dzisiaj?

Lepiej.
Zdecydowanie.
U Lalusi to było nieznaczne i teraz już praktycznie oczko jest w porządku.
Ale co się Czaruś umęczył, to uwierzyć trudno. Tak było dobrze tyle czasu i nagle, znienacka takie choróbsko go dopadło.
Ta wetka, u której byliśmy na ostatku, to mądra dziewczyna. Doskonale wykombinowała z tymi kroplami do noska. To "ludzkie" krople do oczu przeciwalergiczne, przeciwzapalne, przeciwbólowe i na błonę śluzową noska Czarka świetnie podziałały. Gdyby nie te krople, to Czaruś chyba by się wykończył tym kichaniem.
W zeszłym roku o mało go nie wykończyło kaszlanie (przy zapaleniu oskrzeli), a teraz kichanie :(

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 1270 gości