Wczoraj mi wszystko opadło.
Byłam w terenie, na kontroli. I się dowiedziałam, że moja szefowa miała wypadek, potrącił ją samochód jak szła do pracy.
Z tego co się już dowiedziałam wnioskuję, że ze 2 miesiące jej nie będzie. Parę kości złamanych, na szczęście flaczki całe.
Pomartwiłam się trochę o nią, a po chwili uświadomiłam sobie, że jak amen w pacierzu wyższe szefostwo wrobi mnie w zastępstwo. I zapewne będą mnie chcieli wrobic całościowo w zastępstwo, czyli moje sprawy merytoryczne, szefowej sprawy merytoryczne, "szefowanie" bieżące (czyli podpisywanie, rozpisywanie korespondencji itp), a do tego... przeprowadzka urzędu
Jak myślą, że jestem jelenicą, to się gruuuuubo mylą

Ja się na pewno nie rozdwoję. A konkretnie nie roztroję.