» Nie paź 23, 2016 17:10
Re: Frajda-błagam o kciuki
Wróciłam z kliniki i jestem przerażona.
Przede wszystkim wiadomościami, że czucie głębokie słabnie. Ale na to nic nie można poradzić, wieczorem ma Frajdę obejrzeć lekarz prowadzący.
Oraz tym, co zobaczyłam i usłyszałam.
Zobaczyłam nieobecne, przerażone zwierzę bez cienia woli życia.
A słyszę co chwila sprzeczne informacje. Czyli jestem okłamywana, a zalecenia lekarza prowadzącego nie były wykonywane.
Wczoraj pani zeznała, że kot nie je i nie pije. Gdy byłam na wizycie, kot chętnie trochę zjadł (łyżkę mięsa i żółtko). Gdy pytałam, czy ma opróżniony pęcherz, pani powiedziała, że nie ma takiej potrzeby, bo z kota się wylewa. Czyli postępowanie wbrew zaleceniom lekarza prowadzącego – kot miał mieć opróżniany pęcherz. Tym bardziej, że do wczoraj poddawana była intensywnej płynoterapii. Pani zapewniła o całodobowym monitorowaniu. Dziś rano dzwonię – w nocy pogorszenie, czucie głębokie słabsze, czuć mocznik, krwotoczne zapalenie pęcherza. Z opisu – kot odwodniony, ledwo udało się pobrać odrobinę krwi. Krea 2,0, mocznik 113 – gdy zostawiałam w szpitalu – było odpowiednio 1,1 i 50. Ze względu na zap. pęcherza podano antybiotyk – oczywiście nie pobrano z pęcherza na posiew, by w razie komplikacji czy trudności w leczeniu ruszyć z antybiotykoterapią celowaną. Antybiotyk na oko – co rozumiem, bo zadziałać trzeba. Tylko czemu mając kota w szpitalu nie wzięto próbki na posiew?
Pytam, czemu kot jest odwodniony, skoro jest całodobowo monitorowany? Bo wczoraj nie było płynotrapii. A czemu nie było? Bo pił. Ale mówiła mi Pani, że nie pił. To jak było? Cisza. A czemu wczoraj nie był opróżniany pęcherz? Bo z kota się wylewa. Ale czy wie Pani, że to nie jest opróżnienie pęcherza? Ale ja mam dużo pacjentów i mało czasu.
Dużo mnie kosztowało zachowanie spokoju i kultury wypowiedzi. Bardzo dużo.
W zależności od tego, co Pani pasuje, pani gada, że kot pił albo nie pił. Że jest monitorowany, ale się wziął i odwodnił.
Zaznaczam, że jestem cały czas dostępna – w karcie adnotacja, że nie udało się podać leków. Przecież mogę przyjechać i podać – nikt nie pofatygował się zadzwonić.
Przed wyjściem poprosiłam o zrobienie morfologii, bo mam obawy, czy jak Pani zacznie płukać, to nie wypłucze do skrajnej anemii i zalania płuc. Aby mieć wiedzę (a nie przeczucia), jak kota nawadniać. Ma być robiona wieczorkiem. Upewniłam się, że kot nie dostaje jednorazowo więcej, niż 250-300 ml w jednym powolnym wlewie.
Pani zapewnia, że morfologię kontrolują – ale w karcie ani śladu.
Co ja mam zrobić????
Liczę, że to harce pod nieobecność lekarza prowadzącego. Dzisiaj wieczorem mam mieć informacje, co i jak dalej.
Dziś Frajda miała zakaz karmienia – być może w związku z pogarszającym się czuciem głębokim konieczna będzie interwencja chirurgiczna. Tym bardziej przydałby się dobry stan ogólny.
Dużo, dużo kciuków nam trzeba…