Parę słów o Obisiu, tak dla porządku wątku, bo zapomnę.
Otóż mam (na tymczasie

) najmądrzejszego i najgrzeczniejszego kota świata. Odkrywanie Obisia jest czymś absolutnie fascynującym, Obcio nieustannie zaskakuje. Wszystkim
Niby nic, niby kot, bury sierściuch w skarpetkach z białym żabotem...

O, taka fotka przed chwilą. Będzie za moment spał. Ale jak małe dziecko przed spaniem trzeba się pobawić. Znajdzie dowolną myszkę albo innego zwierzaka z futrem lub piórkiem, gramoli na kanapę, popodrzuca, pozakopuje i nagle nie ma Obisia. Śpi z zabawką przy pysiu i mruczy. Ale po godzinie nagle się budzi i wybiega do ogrodu. Nie, tu coś nie tak, ja sypiałem zawsze na dworze....
Tak też jest wieczorem. Wpada na kolację. A jak grymasimy już! To nie, tamto nie, chcę gotowany korpus z kurczaka...Tak, wiem, surowe zdrowsze, ok., pogadajcie z Obisiem. Potem będę spał. Bo ciemno, bo noc. Bo zimno. No, trochę pośpię, ale w komórce lepiej, to ja wychodzę. Trzy noce spał już w domu, bardzo grzecznie. Tylko w okolicach szóstej rano cichutko prosi, że może by on już sobie wyszedł, to mu tłumaczę, ze nie i że śpimy dalej. No to śpimy.
Wczoraj zajrzałam koło północy do komórki. Zakopał się w kocach i dał mi do zrozumienia łapkoczynami (przednie przytrzymują, tylne kopią) żebym sobie sama spała w domu. Zostawiłam.
W domu dziwnie się zrobiło, spokoju już raczej nie ma, bo jak wpadnie, to wyłącznie zabawa. Wszystkim! Lata jak szalony z zabawkami w pysiu. Baby śpią, a ten niczyj kot szaleje budząc i zapraszając do zabawy wszystkich ze mną włącznie. Ale on grzeczny bardzo. Sam się będzie bawił jak nikt nie chce i już.
Kuweta opanowana, zero problemów. Ma swoją własną.
W ubiegły poniedziałek wracałam z pracy wieczorem, późno. Obcio na dworze. Wybiegł do mnie na powitanie z myszką w zębach....
Musiał czekać koło schodów z tą nieszczęsną ryjówką sporo czasu...
Balbisia nadal na Obcia wrzeszczy, ale już mniej, Czitka jest ponad, z Cosią w ogrodzie nawet noski, niestety po chwili Cosia warczy, bo to nie jest nosek Micia i już. Ale wieczorem a właściwie późnym popołudniem, jak już ciemno, bawią się w chowanego razem dookoła domu, a najfajniej jest koło kubłów na śmieci. Chodzę, wołam, proszę, że może już do domu. A gdzie tam, tylko białe żaboty widać i ogony do góry.
Obcio rezyduje, o ile zaszczyci włości oczywiście, tylko w jednym pokoju. Wybrał sobie jeden i już. Dziewczynom w teren pozostały nie wchodzi. Pewnie do czasu
Jest tylko jeden problem, podstawowy.
Obiś mnie bardzo kocha
