dziękuję Anetce za przyjazd z reklamówą nóg kurzych i za podanie leków. dzieciarnia napasiona kurą, tylko Ptyś wybrzydzał i w końcu skusił się na Miamora i Miśka nie chciała nic innego tylko pasztet.
dziękuję Oli za sprzątnięcie kuwet - od razu miałam więcej czasu na zabawę z kociakami
dwie bardzo ważne sprawy:
1. Wiki bardzo ciężko oddycha, apetyt ma, kupę zrobiła ładną, siku też, a później siedziała w tej brudnej kuwecie i dyszała. nie wiem, co jej jest, ale nie przyjechałam samochodem i nie miałam jak jej zabrać, ale pilnie trzeba ją zawieźć do jakiegoś lekarza, który ma dobry sprzęt diagnostyczny. wcześniej pomyślałabym o Szulcu, ale w obecnej sytuacji nie mam pomysłu, gdzie ją zawieźć. nie wiem, czy ona w ogóle da radę przez noc - z chwili na chwilę było z nią coraz gorzej

2. Misiek odczuwa ból. i to bardzo. ma łaknienie, chciałby jeść, ale wymiotuje tuż po jedzeniu spienioną śliną. przyszłam go wygłaskać, to strzelał baranki i raptem tak dziwnie kaszlnął i od razu sprzedał mi fangę, taką na ostre pazury, pewnie myślał, że to moja wina, że go boli. nie wiem, czy ta obróżka go nie uczula, albo czy nie jest za ciasno, w każdym razie on też wymaga pilnej wizyty u lekarza.
o Misi nie piszę, bo mimo tego, że mało je - brzuch ma jak bania.
Berek bardzo fajnie się bawił na ogólnym, wszystkimi zabawkami. na koty nie zwracał uwagi, niestety wszystkie one na niego syczały

Hania nawet ze świętego parapetu zeszła, żeby na niego porządnie nasyczeć. nie wiem, czym on pachnie, ale to naprawdę nie jest jego wina, że nikt go nie lubi. obserwowałam go przez te 4 godziny i nie miał ochoty z żadnym kotem wejść w konflikt, bawił się sam wszystkimi zabawkami. kupę ma niezaładną, więc proszę mu w szpitaliku sypać gastro. zostawiłam mu ten tunelik z piłeczką, bo bawi się tym nieziemsko

ja będę się pojawiać codziennie, żeby go wypuszczać, ale jeśli jesteście na ogólnym, to spokojnie on może tam też być, bardzo nie chciał wracać do szpitalika

a największe miziaki kociarni to: Myszka, Zosia i Tosia

wszystkie trzy są bardzo spragnione człowieka i wcale im nie chodzi o jedzenie, czy zabawę, tylko o czułości. Tosia to mi się wiła na butach, jak kiedyś Agatka, nie chciała mnie puścić do domu. jutro też ją wygłaszczę za wszystkie czasy. kochana Zezunka
