milva b pisze:malgosia_07 pisze:Kreowanie rzeczywistości, na własny użytek, nie ma nic wspólnego, z tym co działo się w tym sektorze. 
Jakiej to rzeczywistości? Takiej, w której "delegat" organizatorów, a nie sam organizator podchodzi do zagranicznego wystawcy i od razu grozi wyrzuceniem z wystawy? 
Bo tak właśnie było. 
.
 
Basia_G pisze:k.
Tak więc jak mój kot będzie chciał siedziec w budce i przysłonie go kocykiem, aby miał swięty spokój,  to nie łamię rtegulaminu.
Przecież nie chodziło o kota/koty w budkach tylko o firanki które były zasłonięte całkowicie od strony zwiedzających ?
 Wystawcy z Norwegi dostali przysłowiowym rykoszetem, bo cała awantura rozpoczęła sie przecież od polskiego wystawcy.  Miedzy polskim wystawca a zwiedzającym doszło do awantury. 
 Pani Edyta Grajkowska nie jest przedstawicielem organizatora, tylko organizatorem. 
Więc, tez to trochę inaczej wyglądało, a nawet gdyby nawet, oddelegowała przedstawiciela organizatora do wyjaśnienie , to  chyba Jej wolno ?,  
Przyszła sama, do dwóch szczelnie  pozasłanianych  klatek od strony zwiedzających.
I może gdyby polski wystawca, od którego cała ta zawierucha sie zaczęła,  spokojnie zareagował inny  był by finał .  
A Norwescy wystawcy gdyby byli poinformowani, przez swoich polskich znajomych, ze w Polsce inaczej  ubiera klatki , nie byli by narażeni na całe  to zdarzenia  
