Witam wszystkich. Już dawno mnie nie było na miau,ale postanowiłam napisać gdyż od ok.tygodnia pod mój blok przychodzi i koczuje pod klatką kot, którego sąsiedzi przeganiają bo pcha się na klatkę schodową i czasem śpi na wycieraczce. Nie wiem czyj to kot-dałam ogłoszenie na fejsa,ale nikt się nie zgłosił. Mi kota zrobiło się szkoda i zaczęłam go dokarmiać.Mama moja mówi,że jak już raz mu dałam jeść to teraz będzie cały czas tu przychodził. I co ja mam zrobić??? Kot raczej jest czyjść bo daje się pogłaskać, nie jest dziki i ładnie wygląda (gruby,zadbany). Ja mam jednego kota i na drugiego mama się nie godzi. Czy przestać mu dawać jeść i kot wróci do swojego właściciela? Tu ma dobrze bo dostaje mięsko a nie myślę,żeby wcześniej jadł takie coś bo u mnie na wsi ludzie raczej nie kupują kotom jedzenia tylko dają to co sami jedzą,to co zostaje im z obiadu. Poradźcie co robić? Z góry dzięki:)
Karm to zdała od klatki. Gdzieś w bezpiecznym miejscu ale nie przy drzwiach. Obserwuj czy faktycznie nadal ma właściciela. Xcsesto jest tak że kot dobrze wygląda bo sracil właśnie dom. Jeśli przez dłuższy okres będzie ulicznym korkiem: ma dom, jak zacznie być brudny chory itd znaczy ma tylko Ciebie. Możesz powiesić fizyczne ogłoszenia czy ktos zna tego kota na wsi pewnie lepiej się sprawdza
Kot na pewno nie ma właściciela. Został wyrzucony i tak jak pisze Aleksandra za chwilę zacznie być zaniedbany. Tak się zachowują koty, które straciły dom. Jak masz możliwość to poszukaj mu domu tymczasowego lub stałego - właściciel jakby zgubił kota to sam rozwiesiłby ogłoszenia - tak to działa, że jak kochamy to chodzimy i szukamy, a nie na odwrót. Szkoda, że nie możesz go wziąć do siebie - czymże jest drugi kot w domu... tylko szczęściem
W niedzielę kot miał ładne, normalne oczka a dzisiaj moja siostra zauważyła, że jedno ma zaropiałe.Mam w domu tylko krople Dicortinef. Czy mogę mu je dać? czy mu nie zaszkodzą? Teraz jestem w pracy, ale wieczorem jak wrócę to musze mu zakropić bo szkoda mi kota:(
klaudiafj pisze:właściciel jakby zgubił kota to sam rozwiesiłby ogłoszenia - tak to działa, że jak kochamy to chodzimy i szukamy, a nie na odwrót.
U mnie na wsi tak nie jest, że jak się zgubi kot to wieszają ogłoszenia. U mnie ludzie trzymają koty tylko po to, żeby łapały myszy a kotów w domu nikt nie trzyma. ja jestem wyjątkiem, bo mój kot mieszka ze mną w domu i jest wykastrowany chyba jest jedynym kastratem na wsi.
Inni czy weterynarz? To chyba wet powinien sie wypowiedziec. Aha malo tego krople ktore masz w domu juz pewnie sa po dacie waznosci ktora wynosi 3 lub 4 tyg po otwarciu. Masz akurat takie krople to akurat zakropisz kotu
Edit. Zawsze mozna zadzwonic do weta i dowiedziec sie jakie krople mozna kupic kotu w aptece na poczatek. Moze jakies bez recepty pomoga.
Najlepiej jakbyś go zabrała do weta. Bez konsultacji żadnych leków mu nie dawaj. Ostateczna ostatecznoscia jest sól fizjologiczna do kupienia w aptece w jednorazowych opakowaniach. Nie pomoże za bardzo na przyczynę ale oczyści oczka jeśli ma przez to problem z widzenem trochę pomoże i ropa nie będzie leżeć na sierci i wyzerac się. Ale przyczyny nie zwalcza więc wypadałoby jednak przejść się do weta.
Całe szczęście wieczorem okazało sie, że oko jest ładne-czyste:) Mimo to przetarłam mu naparem ze świetlika. Będę obserwowała,jesli okaże się, że znowu ropa powróci-zabiorę go do weta. Nie wiem jak to będzie z nim dalej bo mój kot nie za bardzo go toleruje i jak się spotkają to mój na tamtego syczy. Boję się, że kiedyś się pobiją:( Kocur (dzisiaj obczaiłam, że to facet) śpi pod klatką pod drzwiami, dałammu mały dywanik żeby mu było cieplej. Teraz jeszcze nie ma mrozów więc nie powinno mu być zimno, ale co dalej....? Czy ktoś mógłby kotu podarować jakąś budę? klaudjafj mi się wydaje,że kot ma właściciela,ale widocznie tu jest mu lepiej...
Nie wiem jak tam jest u Was, ale skoro ma wlasciciela to by do niego wrocil, moze jeszcze wroci, moze zwial tak jak lubia to robic psy, ale no nie wiem... A on jest niekastrowany?
Wiesz co, a moze by bardziej pomogli na dziale Koty? Tam jest zawsze kopalnia wiedzy szczegolnie w sprawie "przybled"
Kot jest nie kastrowany. U mnie na wsi nikt nie kastruje kotów. Myślą, że to okaleczenie kota. Byłoby ok jakby z moim kocurem się dogadywali no ale niestety jest inaczej:(
Ale na pewno wiesz, ze na to trzeba czasu? Ze koty nigdy nie dogaduja sie od pierwszej chwili? Troche to trwa zanim koty sie zaakceptuja a potem polubia.